Aktywne Wpisy
xmadesio +218
#przegryw #motoryzacja #chwalesie
Niecałą godzinkę temu kupiłem swoją pierwszą furkę. 1.5, 85KM, 160k przebiegu.
Ale będzie jeżdżone (ʘ‿ʘ)
Niecałą godzinkę temu kupiłem swoją pierwszą furkę. 1.5, 85KM, 160k przebiegu.
Ale będzie jeżdżone (ʘ‿ʘ)
Randy_the_Ram +48
Moja dziewczyna dostała propozycję, żeby tańczyć w klubie za pieniądze. Odpowiedziałem, że spoko, jeśli zgodzi się, to ja nie będę w to ingerować, po prostu się rozstaniemy i tyle. Nie wiem, nie wyobrażam sobie, że moja kobieta macha dupą w jakichś spelunach, to brak szacunku wobec siebie i mnie. Z drugiej strony nie chcę, żeby moja postawa wyglądała jak szantaż - po prostu pojawia się coś, czego nie mogę zaakceptować - zawijam
Mancera Hindu Kush (2018)
Jakiś czas mocno zachorowałem na zapach konopi, bo trafiłem na jakiś bardzo przyjemnie pachnący kosmetyk właśnie z tą nutą. Nie należę do największych fanów Black Afghano, z Bad Boy Le Parfum nawet do mnie #!$%@? nie podchodźcie, a o Hindu Kush słyszałem, że jest dużo, potężnie, trwale i dobrze. Od dawna te perfumy mnie intrygowały i znajomość z marką Mancera chciałem zacząć właśnie od tych nich. Nie udało się, bo po drodze były jeszcze Cedrat Boise i Instant Crush. Miałem zresztą napisać recenzję CB, która nawiasem mówiąc nie byłaby jakaś super pochlebna, ale stwierdziłem, że odpuszczam. O klonach Aventusa powiedziano tu już wystarczająco dużo.
Otwarcie Hindu Kush to z pewnością rozczarowanie dla tych, którzy szukają intensywnego, skoncentrowanego zapachu baby. Nie uświadczycie tu jej wyraźnego akordu, bo całość otwiera się bardzo sypkimi, ostrymi przyprawami, które wręcz świdrują w nosie. Na pewno jest tu coś zielonego, ale to nie cytrynowy domestos ( ͡° ͜ʖ ͡°). Przyprawy powolutku przechodzą w kadzidlaną nutę, a ta zmierza w stronę bogatego żywicznego labdanum. W bazie zapach zdecydowanie mocniej się wysładza i dla jednych to będzie największa zaleta, a dla drugich – największe przekleństwo Hindu Kush. Wyraźnie dochodzą tutaj wanilia i piżmo, które dają niemal cukierkowy efekt końcowy, mocno odbijający od początkowego, przyprawowo-zielonego charakteru.
I choć fajnie można streścić ten zapach w pięciu zdaniach i dobrze zrzucić z siebie recenzję po 10 minutach pisania, nie można tego powiedzieć o parametrach zapachu. Hindu Kush nie dość, że trwa i trwa, to jeszcze projektuje, projektuje i… projektuje. Może nie wypełni open space’a ale zostawi za sobą przyjemny, dosyć intensywny ogon, trzymający się naprawdę dobrych kilka godzin. No i na pewno jest tu jakiś lekko nieoczywisty, żywiczno-kadzidlany niuans, który sprawia, że nie jest to oklepana mainstreamowa historia pokroju Cedrat Boise albo Instant Crush. Z drugiej strony nie ma jakiegoś szczególnie wybitnego niszowego vibe-u. To coś pomiędzy i wydaje mi się, że w tym segmencie Hindu Kush wypada dość ciekawie tym bardziej, że wydaje mi się, że HK może z powodzeniem sprawdzić się jako uniwersalny zapach, dobrze sprawdzający się we wszystkich porach roku, nawet w ciągu upalnego dnia i to mimo tej wyraźnej słodyczy i żywiczności. Wiem, bo sprawdzałem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ocena zapachu: 7,5 / 10
Trwałość: 9 / 10
Projekcja: 9 / 10
Cena: ~~300 zł / 120 ml
Fragra
Parfumo
Fajnie że wróciłeś do pisania :)