Aktywne Wpisy
![CzechoslowackiZwiazekSzachowWodnych](https://wykop.pl/cdn/c0834752/e84e502970872ffdbdc1308693b6fa6635dff2d49e02c608132edc597696a3fe,q60.jpg)
![CzechoslowackiZwiazekSzachowWodnych](https://wykop.pl/cdn/c3201142/f2a67faf4a2c688ebf33b5a00fb363644870b686cf5ba3912bf252b0fd2dff9c,w150.jpg)
źródło: temp_file2045506892520808561
Pobierz![ziumbalapl](https://wykop.pl/cdn/c0834752/33051ef778ce92992370c29a66d3f752730c824a993637102954cf137b15d994,q60.jpg)
ziumbalapl +109
Zajączkowska znowu dała popis XDDDDDDD
#bekazprawakow #neuropa #heheszki #patologiazewsi #lgbt #bekazpodludzi #polityka
#bekazprawakow #neuropa #heheszki #patologiazewsi #lgbt #bekazpodludzi #polityka
![ziumbalapl - Zajączkowska znowu dała popis XDDDDDDD
#bekazprawakow #neuropa #heheszk...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/90a1be333ad31717a52de3dc8fb82139aa17721ed44a9cc3cacc6b062d3b7646,w150h100.jpg?author=ziumbalapl&auth=1df2973b153c3ea00c3991ffbc002a7e)
Boję się nieśmiertelności.
Większość ludzi boi się śmierci. Woli o niej nie myśleć i zapominają o niej, trwając w swoim życiu nie dopuszczając myśli, że oni kiedyś zginą lub po prostu ignorują ją traktując jako coś czym trzeba będzie martwić się później. Wizja śmierci za 60 lat jest taka odległa, że niemal nierealna.
Ja nie boję się śmierci. Boję się czegoś innego, mianowicie tego, że mógłbym nigdy nie umrzeć.
Nasza podróż zaczyna się od narodzin i trwa do ostatniego oddechu. To nieuniknione, że pewnego dnia umrzemy. Może nawet dziś, jutro, za tydzień, za rok. Nigdy nie wiesz co i kiedy zabierze twój ostatni oddech i zabierze cię z tego świata. Możecie uznać mnie za szalonego, ale wizja tego, że kiedyś umrę jest dla mnie niesamowicie kojąca i uspakajająca.
Byłbym przerażony, gdybym nie mógł zakończyć mojej wędrówki i trwałaby ona wiecznie.
Miałem kiedyś sen. Głupi i bezsensowny, jednak nie liczył się ten sen, a to co następowało po nim. Zazwyczaj we śnie gdy spadasz z wysokiej wysokości, albo giniesz, automatycznie się przebudzasz. Koszmar się kończy. Jednak gdy ja spadłem, stało się coś innego. Tak bardzo wierzyłem w to, iż zginąłem, że zamiast się przebudzić, sen trwał dalej i był on najbardziej kojący w całym moim życiu. Utknąłem w jakiejś próżni. Nie czułem, nie widziałem, nie słyszałem. Miałem wrażenie, że unosiłem się w próżni i żadne bodźce do mnie nie docierały. Myśli były całkowicie czyste. Nie myślałem i nie byłem w stanie. Po prostu tkwiłem w tym stanie, a potem się obudziłem i dalej żyłem.
Tak sobie wyobrażam śmierć i wcale mnie nie przeraża, a wręcz przeciwnie, oczekuję jej. Jednak nie mam zamiaru jej pomagać. Czas prędzej czy później mnie wykończy, od śmierci nie ma odwrotu, a po co w takim razie się bezsensownie tam pchać? Wystarczy poczekać, a może życie czymś jeszcze dobrym mnie zaskoczy?
I tak sobie trwam, żyję. Zajmuje się swoimi sprawami, które zawsze wydają mi się mdłe i nijakie. Robię to co muszę, żeby przeżyć kolejny dzień i po prostu czekam. W razie czego, gdyby życie było dla mnie zbyt dużym ciężarem i zbyt wiele wysiłku musiałbym poświęcić to zawsze mam jakieś wyjście. Jest tyle sposobów na opuszczenie tego świata. Ludzkie ciała są takie kruche i delikatne. Jak znudzi mi się czekanie to po prostu trzeba wykorzystać jeden z wielu sposobów na zakończenie cierpienia.
I ta myśl jest dla mnie kojąca i pozwala mimo wszystko przeć do przodu. Zawsze mam wybór, zawsze mam wyjście. Wrócę z powrotem do tej nicości i cały ten balast zniknie. Będę tam uwięziony wieczność? Nie będę miał umysłu, który byłby w stanie to przeanalizować i stwierdzić, że mam przesrane. Jestem więźniem i zakładnikiem mojego ciała i mózgu. Uwalniając się od jego jarzma, będę wolny.
Co złego mi się przydarzy, jak bardzo będę miał przekichane to i tak prędzej czy później. Zginę. Nawet jeśli skończę jako warzywo to może nie będę w stanie sam się zabić, ale wystarczy, że będę cierpliwy. Każde cierpienie się kiedyś skończy.
Poddam się? Co w tym złego? Mam walczyć dla samej walki? Grać dla samej gry? Żyć dla samego życia? Nawet jeśli mówię, że czas mamy ograniczony to może warto walczyć?
Ja tam walczę, ale zawsze mam inne rozwiązanie w razie gdybym już się tym znudził i byłbym zbyt zmęczony. Po prostu.
I boję się dlatego nieśmiertelności i boję się tego, że pewnego dnia, będzie dla nas ona osiągalna. Nie życzę nikomu być uwięzionym w wiecznym paśmie męki i cierpienia, z którego nie ma ucieczki. Wszelkie nasze cierpienie kiedyś się skończy. Zawsze! Nieśmiertelność uwięzi cię w nim na wieczność.
Już dziś słyszy się o przenoszeniu świadomości do komputerów. Kombinowaniu z genetyką, etc. Boję się, iż dożyję czasów, kiedy to będzie realne. Kiedy będzie można uwięzić nasze umysły w maszynach, komputerach, dyskach, internecie. Będziemy skazani na życie i odbierze nam się śmierć. Naszą drogę ucieczki, nasz koniec drogi. Będziemy żyć w wiecznym cierpieniu i bólu.
#depresja #samobojstwo #przemyslenia #anonimowemirkowyznania #smierc
źródło: comment_1623077580nGMTAvmCZb4cIZrr6fVDFF.jpg
PobierzZresztą takie podejście w połączeniu z moją depresją to ludziom się to za dobrze nie kojarzy
@Devilus: Teraz jakoś lepiej nie jest. Rządzi kasta niekoniecznie nieśmiertelna, jednak ciągle taka sama i podobna. Co za różnica czy będą nieśmiertelni czy nie? Nie będę tym najbogatszym zazdrościł. Niech żyją.
Mi się podoba pewna koncepcja tej wiary. Mianowicie, że nie ma wielu dusz, a istnieje tylko jedna, która w nieskończoność się reinkarnuje i przeżywa każde życie po
Jednak tutaj polecam zapoznać się z filozofią stoików, oni ładnie to opisują. Na tagu coś nawet o tym
Różne religie na przykład kuszą cię życiem wiecznym (rajem) jednak nie mają tam wstępu ci, którzy sami odbiorą sobie życie. Z wiadomych powodów ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Co do kasty bogaczy, to właśnie niekoniecznie. Tam na szczycie jednak co jakiś czas zachodzą roszady, a świat się zmienia. Sto lat temu wyglądało to nieco inaczej niż teraz, prawda? Ale gdyby w grę wchodziło wieczne życie, moglibyśmy mieć również wieczną stagnację - w kwestii przemian społecznych, nie technologii oczywiście.
A co do wiary... tym się właśnie inspirowałeś? ( ͡° ͜ʖ ͡°)