Wpis z mikrobloga

Jeśli wczorajsze GP byłoby filmem, to z pewnością byłby to film z dużą szansą na Oscara.
Zacznijmy od samego początku. Zostają nam pokazane opony Pirelli. Wtedy wydawało nam się to czymś normalnym – było to jednak „zawieszenie Strzelby Czechowa”, która w odpowiednim momencie wystrzeli. Od samego początku akcja całego filmu się rozkręca, co prawda powoli, ale po to, żebyśmy poznali wszystkie charaktery i mogli się z nimi utożsamić. Cały film opowiada o walce dobra ze złem. Gdy dobre charaktery wypracowały przewagę, wtedy wystrzeliwuje wcześniej wspomniana „Strzelba Czechowa”. Tracimy jednego z dobrych charakterów. Strata ta boli, bo zły charakter, zwany inaczej Oponiarzem, odrabia po części swoją stratę. Emocje zaczynają sięgać zenitu, nadal jednak bardzo dużo brakuje do porażki dobrych bohaterów. Gdy film zbliżał się pozornie do końca, wtedy strzelba wystrzeliwuje kolejny raz, w najmniej spodziewanym momencie. Tracimy głównego bohatera. Jest to dramatyczny moment filmu, który wyciska łzy z każdego twardziela. Oponiarz w tym momencie zaczyna zyskiwać przewagę. Wtedy przechodzimy do kulminacyjnego momentu całego spektaklu. Scena finałowa filmu, trzymająca w napięciu do samego końca, nie wiemy czego mamy się spodziewać. Wielu z nas było blisko zawału, jednak w końcu przychodzi ta ulga. Dobrzy bohaterowie przezwyciężają mroczne siły i cały film kończy się happyendem.

#f1 #heheszki
M.....r - Jeśli wczorajsze GP byłoby filmem, to z pewnością byłby to film z dużą szan...

źródło: comment_16230647460ZPHOE56GRY8KY2hDDWF61.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach