Wpis z mikrobloga

#barkastarka #lodzie #offgrid #panelesloneczne #podrozujzwykopem #koty #lodz #londyn #uk #ciekawostki
Idealny dzien by wyruszyc dieselo-statkiem w piekny rejs! Slonce swieci, bardzo lekki wiatr (barka jest dosyc wysoka, wiec wiatr potrafi mocno poprzeszkadzac).

Krotki rys historyczny, mieszkamy na wodzie ponad 10 lat, od 2010 roku. Do tej pory mielismy 3 rozne barki (czy lodzie) 2 z nich byly przez nas zaprojektowane I zbudowane. Na obecnej mieszkamy od 2013 roku. Jestesmy w pelni samowystarczalni, mamy dosyc duza instalacje fotowaliczna (ponad 2kw), w okresie wiosna-lato mamy taka nadwyzke energii, ze ladujemy nasz elektryczny motocykl czy nawet zdarza sie nam podladowac naszego eletrycznego dostawczaka. Barka zostala zaprojekotowana w taki sposob, by zylo sie tak wygodnie, jak to tylko mozliwe nie bedac w marinie. Mamy lodowke z zamrazarka, pelnowymiarowa pralke itd, w zasadzie wszystko to samo, co w normalnym domu.
W ciagu tych kilkunastu lat, mieszkalismy tez przez pewien czas w marinach (min. Dokach Sw Katarzyny), od pewnego czasu jestesmy ciagle “w ruchu” I przemieszcamy sie w okolicach tzw. Greater London – od Watford do Brentford, przez srodkowy Londyn az do Hertford.
A no I najwazniejsze, od 2013 roku jest z nami kot, ktory byl jeszcze na poprzedniej barce, od 5 lat ze swoja corka – za kazdym razem maja tylko 2 tygodnie na przyzwyczajenie sie do “swojego podworka”.
Pobierz marcin-van-staar - #barkastarka #lodzie #offgrid #panelesloneczne #podrozujzwykopem #...
źródło: comment_16197898158eMEzkIRjDBUcOehfFcAUn.jpg
  • 140
@majk90: Z tego co wiem, to w Warszawie jest (bylo?) kilku zapalencow, ktorzy mieszkaja/ali w jakims starym porcie. Moze byloby do zrobiena, tak dlugo jak bylbys podlaczony do jakis mediow (przynajmniej pradu) i nie musial sie przemieszczac. W innym wypdaku, polskie zimymy moglby sie dac w znaki, ale najwiekszy bol to brak infrastruktury. W UK w zasadzie temperatura nigdy nie spada ponizej -5'C.
@marcin-van-staar: W Polsce ekstremalne zimy to też obecnie rzadkość, niemniej jednak najgorsze jest to, że dostajesz pozwolenie tylko tam gdzie stoisz. Jak chcesz się przemieścic, musisz wystąpić o nowe pozwolenie do zarządcy akwenu. No a jak jednak zechcesz wrócić tam gdize byłeś, to zgadnij - tak, znów musisz starać się o pozwolenie. Zresztą ono i tak jest czasowe, maks 3 lata chyba. Koszty są horrendalne, odkąd wszystkim zarządza pisowka spółka. Szkoda,
@marcin-van-staar: super sprawa i fajny wpis. Zawsze mnie to fascynowalo i ciekawilo jak to działa - mieszkalismy w Paryzu i tam jest mnostwo osob ktore mieszkaja na barkach, poznalem raz tez takie starsze malzenstwo ktore tak przemieszkalo pol zycia, uświadomili mnie ze to droga impreza bardziej niz zycie kloszarda i tez narzekali ze przepisy sie pogorszyly.

Ogolnie fantastyczny klimat i zazdroszczę. Moze kiedys na emeryturze sobie taka sprawimy i bedziemy pływać
@reventon: dzięki! faktycznie to jedna z tych rzeczy, które się kocha lub nienawidzi. Co do przepisów, to w Anglii też się zmieniaja na gorsze, organizacja która opiekuje się kanałami i rzekami nie byla przygotowana na ogromny wzrost liczby lodzi w ciągu ostatnich 6-7 lat i dalej nie bardzo sobie radza. Permanentne miejsca do cumowania w Londynie kosztują fortune (£8k - £20k) rocznie. Poza tym są ogromne podziały między łodziarzami, ale mimo
@hlep: generalnie za niczym specjalnie nie tęsknimy, ale dosyć mocno "szanujemy" zasoby, wode, prąd itd.Trzeba się do tego przyzwyczaić, ale z czasem staje się to naturalne i uświadamia jak niewiele tak naprawdę potrzeba do zycia. Największym problem są wyjazdy, podróżowanie i zostawianie barki samej. Nigdy nie można w 100% o tym zapomnieć i człowiek się zastanawia, czy się ktoś nie włamie, nie spróbuje jej ukraść itd. Niby mamy kamery, gps i