Wpis z mikrobloga

#motoryzacja Hej, pomożecie? Sprzedałem auto jako osoba prywatna drugiej osobie prywatnej, auto gorzej pracowało na lpg czuć było delikatne szarpania itp. Wady tej nie ukrywałem, podczas jazdy próbnej przed zakupem razem z kupującym zgodziliśmy się ze jest to odczuwalne, zostało to ustalone ustnie, nie było żadnej próby zatajenia tego faktu z mojej strony. Kupujący mimo tego zdecydował się na zakup auta po cenie zdecydowanie niższej niż rynkowa ze względu na wymienioną wadę, po 5 dniach kupujący dzwoni do mnie i mówi ze wymienił pare elementów instalacji gazowej i dalej jest problem, proponuje mi dwie opcje: zwrot auta (mówi ze ma na to 14 dni bez podania przyczyny i dodatkowo ja jestem zobowiązany do odbioru auta z miasta oddalonego o 250km) lub dzielimy się kosztami naprawy instalacji (mówi tu o kwocie 500zl)
Czy to nie jest zwykła próba wyłudzenia z jego strony? Czy prawo nie mówi o rekojmi z powodu wady ukrytej? Jak się przed tym obronić? Jeśli ktoś mi jest w stanie podpowiedzieć jak postępować w tej sytuacji będę wdzięczny
  • 123
@goferek: Kolego oczywiście, że trzeba zalatwiac wszystko na spokojnie i z RiGczem, przecież nie napisałem żeby op wysłał mu zdjęcie swojej tylnej części ciała z podpisem tam mnie teraz pocałuj, tylko żeby mu zakomunikował że nie masz szans na jakikolwiek zwrot nawet złotówki bo nie było mowy o zadnej gwarancji ani adnotacji w umowie o zwrocie części kwoty w przypadku wykrycia usterki.
@kochamtechno: Nie ma prawa zwrotu w ciągu 14 dni - w tej sytuacji ten przepis nie obowiązuje, mecenas mu to wytłumaczy (chyba że to mecenas z internetu). Powinien złożyć reklamację do ciebie, ale ingerencja w instalację samochodu wyklucza tę możliwość - bo jak teraz udowodni, że to nie dokonana przez niego naprawa wpłynęła negatywnie na pracę pojazdu? Generalnie - możesz mu napisać, żeby cię cmoknął w dzyndzelek i zapomnieć o sprawie.
@kochamtechno: dopóki nie złoży ci żadnego pisemnego/mailowego/smsowego oświadczenia woli o obniżeniu ceny, to miej totalnie #!$%@?.
Zresztą, najpierw powinien był zgłosić wady zanim cokolwiek sam zrobił.

Innymi słowy - jedyny sposób, w jaki ten kupujący może cokolwiek zyskać, to namówienie frajera żeby mu zapłacił. To już twój wybór, czy chcesz zostać frajerem, czy nie.
@dreammaster: Przecież sprzedający mogł sprzedac samą karoserie i naobiecywac, że te auto śmiga 250 km/h na pierwszym biegu, w momencie zawarcia umowy kupna sprzedaży używanego przedmiotu nabywajacy bierze na siebie całą odpowiedzialność za przedmiot i to z całym inwentarzem, kto to udowodni, że samochód nie został rozłożony przez kupującego ? Jest umowa jest podpis, nie ma tu miejsca gwarancja więc nie ma miejsca na reklamacje bo co tu reklamować jak nikt
@neoklasyk: to akurat nieprawda, nie wiem skąd wziąłeś ten pomysł. Z mocy prawa przy umowie sprzedaży obowiązuje rękojmia (można obrazowo powiedzieć, że jest to część umowy, niezaleznie od tego co się w niej napisze)
@kochamtechno: chłopie napisał Ci, że wymieniał już w nim coś, olej go sam mógł do tego doprowadzić i takiej obrony się trzymaj, że nie przyjmiesz auta już po modyfikacjach, #!$%@? Ci zrobi. Nawet w sądzie jak udowodni, że jest coś nie tak z autem to nie ma dowodów, że sam tego nie pogorszył i do tego nie doprowadził ( ͡º ͜ʖ͡º)
Kupujący mimo tego zdecydował się na zakup auta po cenie zdecydowanie niższej niż rynkowa ze względu na wymienioną wadę, po 5 dniach kupujący dzwoni do mnie i mówi ze wymienił pare elementów instalacji gazowej i dalej jest problem, proponuje mi dwie opcje: zwrot auta (mówi ze ma na to 14 dni bez podania przyczyny i dodatkowo ja jestem zobowiązany do odbioru auta z miasta oddalonego o 250km) lub dzielimy się kosztami naprawy
Przerabiałem tę historię już taka historie. Powiedz grzecznie, że wiedział co brał, Ty się nie znasz i pożegnaj się.

1. Nie ma prawa zwrotu.
2. Papugą pewnie Cię straszy, bo niektórzy miękną jak słyszą: sąd, policja, prawnik.
3. Nie jesteś komisem, może Cię cmoknąć.
4. Powiedz, że przez 4 dni mógł pół auta podmienić,
w tym zepsuć instalacje/#!$%@? kata.
5. Jak przyjedzie pod dom zadzwoń na psy, że Cię straszy i grozi.
Jeśli ten gość nie jest ubezwłasnowolniony to op nawet mógł mu naobiecywac złote góry, w momencie złożenia podpisu na umowie kupna sprzedaży brał towar ze wsystkimi zaletami i wadami, nikt nie bronił mu sprawdzenia auta na diagnostyce, op chyba go nie zmusił do podpisu ?


@neoklasyk: to też nie jest tak. Jeśli kupujący miałby dowód, że sprzedający celowo zataił wadę. To nawet w przypadku auta sprzedawanego przez osobę prywatną, inna osoba
@kochamtechno: Jeszcze tak sobie myślałem wcześniej, że może gnida symulować, że nic nie wiedział poczuł ulatnijący gaz i z obawy o życie oddał auto do warsztatu, auto groziło wybuchem i wymagało natychmiastowej naprawy.
@kochamtechno: Za ile ten samochód sprzedałeś? Już widzę jak ktoś będzie szedł się sądzić za samochód za 5k gdzie wystartowanie procesu to koszt spokojnie 1-2+ tys. zł.
A jak on zawodowo handluje samochodami to działa tylko nie jego niekorzyść, bo powinien się znać na samochodach. A jak jeszcze opuściłeś mu z ceny z ogłoszenia (zapisz sobie ogłoszenie na wszelki wypadek) to tym bardziej będzie można mówić że opuściłeś mu na naprawy.
@jagodowy_krol: Wychodzę z założenia ża nasz op niczego nie zatajał i mówi po prostu prawdę, czerwona lampka mi się zapaliła jak doczytałem, że autko kupił handlarz.

Tak, celowe wprowadzanie w błąd oczywiście, że powinno skutkować oddaniem pieniędzy za pojazd ale swój komentarz napisałem w wierze, że to kupujący jawnie chce naciągnąć opa na pieniądze.