Wpis z mikrobloga

Na głównej wisi wpis mirka, który zwolnił się z gówno-roboty. Pojawiły się głosy, że powinien negocjować. Ja go szczerze rozumiem. Nie zawsze warto robić z siebie niewolnika, nawet za dobre pieniądze.
W mojej obecnej pracy trzyma mnie wyłącznie kasa, ale to wkrótce się zmieni, gdy zmniejszą mi się wydatki. Jestem gotowy pójść do innej roboty nawet za mniejszy hajs.

Pracuję na stanowisku specjalisty, ale większość czasu spędzam mając bezpośredni kontakt z szefem. Ten człowiek jest ułomny i nie mam pojęcia jakim cudem jest właścicielem firmy. Nie zna się kompletnie na tym, czym zajmuje się firma, ale przez jego olbrzymie ego, uważa siebie samego za jednostkę wybitną. Patrzy na mnie z wyższością, ale ja doskonale wiem, że jest zwykłym idiotą, który nawet liczyć nie potrafi. Kontakt z nim wyniszcza mnie psychicznie, nabieram przez niego złych nawyków, a zbierane doświadczenie ma wartość ujemną. Czasem wyobrażam sobie, jak wstaję, rzucam w niego krzesłem i wychodzę.

Papierami rzuciłem już rok temu. Podczas negocjacji, gdy powiedział "nie jesteś wart tych pieniędzy" po prostu wstałem i wyszedłem. Potem zaczęły się telefony, żebym jednak wrócił i dają mi nawet więcej niż chciałem. Zgodziłem się, bo potrzebowałem kasy.
Teraz nie mogę się doczekać, aż uda się znaleźć coś innego i powiem, że odchodzę. Żadna podwyżka nie skłoni mnie do pozostania. W dłuższej perspektywie nawet się to nie opłaca. Zostanę z wąskim zakresem umiejętności, przy dłuższym stażu pracy. Wtedy nikt inny mnie już nie zatrudni i będą mogli ze mną robić, co chcą.

Naprawdę czasami nie ma czego negocjować, bo zszarganych nerw żadne pieniądze nie zrekompensują. Chwilowa poprawa warunków finansowych nie jest warta zmarnowanych lat.

#praca #januszebiznesu #pracbaza
  • 23
@BlackFoo: o stary ile razy tak miałem, naprawdę rozumiem że szef musi wymagać bo masz zarabiać pieniądze ale kiedy do tego dochodzi pakiet wycierania sobie pracownikiem mordy z powodu swych ułomności czy porażek poza pracą to się we mnie gotuje.
Największym frajerem jest dla mnie człowiek który wyzywa się na swoich prwcownikach bo wie że nikt mu odpowie w obawie o pracę.
@Kondziu5:
oj tak. Nigdy wcześniej, ani później, nie widziałem go tak zaskoczonego, jak w momencie, w którym wstałem XD

Ogólnie jedynym jego sukcesem, było kupienie upadającej, państwowej firmy wraz ze sprzętem, patentami i pracownikami. Miał po prostu ogromnego farta, bo każdy mu to odradzał, wszystko wskazywało, że nic z tego już nie będzie. Zaczęło się to kręcić dopiero, gdy zarządzanie oddał innym. Mimo, że tak naprawdę na jego majątek pracują ludzie,
Nie zna się kompletnie na tym, czym zajmuje się firma, ale przez jego olbrzymie ego


@BlackFoo: można odziedziczyć, można mieć 10 hektarów ziemi wzdłuż pasa planowanej autostrady,

generalnie polski biznes i szef to roszczeniowa grupa egoistów, którzy z jednej strony narzekają na państwo z drugiej nie chcą płacić podatków (a mówią że chcą silnej armii, niektórzy na wykopie piszą, że jak żołnierze chcą walczyć to niech sami sobie płacą za sprzęt
Ogólnie jedynym jego sukcesem, było kupienie upadającej, państwowej firmy wraz ze sprzętem, patentami i pracownikami. Miał po prostu ogromnego farta, bo każdy mu to odradzał, wszystko wskazywało, że nic z tego już nie będzie.


@BlackFoo: uuuuuuuuuuuuuuuuu
i wyszło szydło z worka - pewnie jakieś służby, koneksje rodzinne z politykami
Zostanę z wąskim zakresem umiejętności, przy dłuższym stażu pracy. Wtedy nikt inny mnie już nie zatrudni i będą mogli ze mną robić, co chcą.


@BlackFoo: mam tak po nastu latach zajmowania się jedną działką potrzebną w jednym miejscu (tyle, że ja na państwowym)
Ogólnie jedynym jego sukcesem, było kupienie upadającej, państwowej firmy wraz ze sprzętem, patentami i pracownikami.


@BlackFoo: jak napisałem powyżej koneksje z politykami , pewnie za grosze kupił, jeszcze może się okazać, że brat polityka lub coś w tym stylu
@BlackFoo: ja prawie 20 lat robię na państwowym, rodzina zresztą też - na niskim szczeblu - ja serio nosem czuję takie akcje, jak to się mówi "nie ma czegoś takiego jak przypadek"
takie biznesy powstają w podobny sposób, dlatego nie ma szacunku do takich biznesów -
ktoś z kimś gdzieś sypia/pije/rodzina i potem ktoś przejmuje coś i ... wyciąga resztki z tego co podatnik zbudował a o sobie wielki przedsiębiorca mówi
@Kondziu5: też byłem w ciężkim szoku. Wszyscy zgodzili się na to na samym początku. Mają UOP, ale w praktyce pracują jak na zleceniu. Stała stawka godzinowa, nawet w soboty. Są tacy co mają w papierach urlop, ale od lat nie mieli wolnego.
@BlackFoo: chyba ci się coś pomyliło, bo do zarządzania firmą nie trzeba super się znać na tym co robisz tylko kluczowe jest zarządzanie ludźmi i jak widać gościu umie to robić bo dalej tam siedzisz
@su1ik: jak już pisałem wcześniej, on nie zajmuje się zarządzaniem. Tym zajmuje się ktoś inny. Wcześniej słabo mu to szło.
To czym on się od lat zajmuje (albo raczej próbuje z zerowym skutkiem), to tworzenie nowych maszyn i urządzeń, niekoniecznie związanych z profilem działalności firmy. Próbował wielokrotnie stworzyć nowy biznes od podstaw i jeszcze nigdy mu nie wyszło. Generalnie pracują na niego ludzie, a jego działalność przynosi firmie WYŁĄCZNIE straty. I
@BlackFoo: u mnie to samo, kierowniczka wybrana chyba na zasadzie kto dalej skoczy w dal, bo kompetencji zero... Zresztą jej dyrektor podobnie podczas każdej rozmowy jakbyś mówił do ściany. Nie mam pojęcia dlaczego takich ludzi się trzyma...