Aktywne Wpisy
rozowyslonikx +373
2700 plus prąd i gaz za takie coś na grunwaldzie #poznan
mickpl +352
Najdziwniejszym elementem tej bańki na nieruchomościach jest chyba promowanie hasła, że Polacy to są jacyś niesamowicie bogaci, pary 10k netto + 10k netto to norma, no a w ogóle to mamy masę milionerów, którzy będą wiecznie brali za gotówkę PKC.
#nieruchomosci
#nieruchomosci
Tytuł: Nie ma ekspresów przy żółtych drogach
Autor: Andrzej Stasiuk
Gatunek: literatura piękna
ISBN: 978-83-7536-628-0
Ocena: ★★★★★★★★★☆
Uwielbiam spojrzenie Stasiuka. To jego fragmentaryczne, subiektywne spojrzenie razem ze wszystkimi jego konsekwencjami, ten głos "mówiący do nas z bardzo daleka". Błędem jest przeświadczenie o pesymizmie, którym czytelnicy (co sam Stasiuk zresztą zauważa) obarczają tę prozę. Wspominanie wycieczek z miejsc, których już nie ma, samo w sobie stanowi ogromną przyjemność nie tylko jako sposób powrotu do tych miejsc, ale jako sposobność do uwiecznienia ich w tekstach. Autor impulsywnie chłonie rzeczywistość i przelewa jej fragmenty na papier. "Ciągnie mnie. Robi się ciepło, dzień się wydłuża i zaraz mnie ciągnie. Na wschód. Nic nie poradzę. Odkąd pamiętam". Relacja z podróży? Esej o chwili?
Lektura Stasiuka jest jak haust zimnej wody w upalny dzień. Nie potrafię tego inaczej opisać - to pojenie spragnionego.
Nie ma ekspresów przy żółtych drogach to zbiór 47 krótkich form publikowanych przede wszystkim w "L'Espresso", "Tygodniku Powszechnym" i internetowym "Dwutygodniku". Znajdziesz tu teksty o Polsce i Polakach, jej szaroburej rzeczywistości, miesiącach lokalnego świata i jego porach roku, o Łemkach i Cyganach, o kolejnym wydaniu książki Jasienicy o Chinach, o zwierzętach, Licheniu, paleniu papierosów... Oprócz autorskiego spojrzenia prowadzącego narrację metodą "od szczegółu do ogółu" teksty przesyca nieustanne pragnienie wyrażenia własnych doznań. Utrwalenia życia w tekstach i pogodzenia się z materialnością medium, na którym te teksty są przechowywane.
Z opowiadaniami Stasiuka jest trochę jak z wierszami Tkaczyszyna-Dyckiego - każdy tekst brzmi tak samo i w gruncie rzeczy opowiada o tym samym, a jednak podejmuje swego rodzaju "traumę" w inny sposób, patrzy na nią z innego kąta. Często jeden utwór znajduje się w kilku miejscach, jak np. Dzikie - najpierw pojawiło się w "Dwutygodniku", potem w "Nie ma ekspresów...", a później w "Kucając" (i nie zdziwiłbym się, gdyby wydrukowano je gdzieś jeszcze). Tkwi w tym jakaś mania utwierdzania czytelników w prawdach objawianych przez ten tekst. A może po prostu pan Andrzej widzi, że wino jest tak dobre, że można je skosztować jeszcze raz ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Słowem: literatura piękna. Nie ze względu na jej elitarystyczny charakter, ale na założenie, jakim jest każdorazowe poszukiwanie istoty piękna. Henryk Elzenberg (nie potrafię znaleźć źródła, zapewne w Kłopotach z istnieniem) napisał, że "piękno jest jednocześnie kształtem czegoś i czegoś zasłoną, drogą i zbłądzeniem z tej drogi". Proza Stasiuka podejmuje w swym szaleństwie obie te drogi. A chociaż do żadnej nie dochodzi, to po raz kolejny udowadnia, że droga jest istotniejsza od celu. I to stanowi o jej pięknie.
Wpis dodany za pomocą tego skryptu
#bookmeter #stasiuk #ksiazki