Wpis z mikrobloga

Taka sytuacja. Wezwałem pogotowie do bliskiej osoby, zrobiono jej test na COVID na SORze, lekarka zrypała sanitariuszy z karetki, dlaczego przywiezli jakąś starą babę, jak jest COVID i niech generalnie lepiej zdycha w domu. #!$%@?łem się, bo wszyscy jednoznacznie stwierdzili, ze powód był. No nic, lekarka zostawiła staruszkę na noc na SOR, zrobili badania, dali kroplówkę, rano odwieźli. Po godzinie dostaję telefon, że staruszka ma dodatni wynik COVID, a ja jestem na kwarantannie. Dzwonię na SOR, gdzie mi mówili wczoraj, że test był negatywny. (Jakby był pozytywny, to by pacjentkę odesłali do szpitala covidowego w innym mieście.). Rejestratorka mówi, że pomyliła się lekarka, wynik jest negatywny, ale zmienić w systemie musi informatyk. No nic, dzwonię po raz kolejny, inna pani mówi, że przekazała sprawę informatykowi i tyle. Jest noc, ja mam kwarantannę do 21 kwietnia. Staruszka też na kwarantannie. Jestem sam, nie mam nawet chleba dla niej. Pytanie się pojawia, czy jedyna opcja odkręcenia tego to załatwienie ponownego testu na covid dla staruszki? Dla siebie nie zrobię, skoro to nie mój test jest niby pozytywny. Dlaczego tam jest taki burdel? #covid19 #covidstatus #sluzbazdrowia
  • 1