Wpis z mikrobloga

Mircy, dajcie parę plusów na pocieszenie, jutro odwożę żonę do szpitala. Od prawie miesiąca z dnia na dzień pogarszał się jej stan, z silnej 26 letniej dziewczyny stała się wrakiem człowieka, nie ma siły chodzić bez pomocy. Zaczęło się podwyższoną temperaturą, więc zrobiliśmy test na covid, po wykluczeniu tej choroby badania krwi, moczu, osocza, usg serca, potas, hemoglobina, cukier (ma cukrzycę insuliniwą ale dba o poziomy cukru), rtg klatki piersiowej, ekg, no wszystko co można było. Zaczęły się płacze z bezsilności nad tym wszystkim, więc stwierdziłem że może do psychiatry - bo może po utracie pracy wraz z nowym rokiem jej się tak zrobiło. Jest tydzień od startu brania leków od psychiatry i póki co bez zmian, ale. W międzyczasie doszły niskie ciśnienia z wysokim pulsem - np 110/80 i puls 140, przez to wszystko oczywiście ma problemy ze snem i totalny brak apetytu. Skierowanie do szpitala jest oflagowane że nie do końca wiadomo co jej jest. Straciła już 10kg z 65 i znika w oczach, ogromnie się martwię, wszystkie badania robiliśmy prywatnie żeby nie tracić czasu na nfz, trochę szarpnęło nam to budżet, bo jak wspomniałem po utracie pracy przez żonę tylko ja zasilam budżet, a nie jestem programista15k tylko robol za 3k na wynajmowanym. Boję się co z nią będzie.
Musiałem się wygadać.

#medycyna #choroby #cukrzyca #zdrowie
  • 26
  • Odpowiedz
@Pan_nihilista: aktualnie metocard na uspokojenie tego pulsu, do tego peritol, asentra wczoraj kupiłem z recepty afoban. Mamy lekarza, który przyjeżdża do nas do mieszkania jak trzeba i tak próbujemy z nim różne choroby wykluczać szukając prawidłowej diagnozy. Z objawów to pełne osłabienie łącznie z wymiotami i bóle w klatce piersiowej, które żona określa że "gniecie ją" no i ciągle powtarza że jej bardzo źle i słabo i cały czas ten
  • Odpowiedz
@vito-zac nie wiem co jej jest, ale jak umrze to ustawiam się w kolejce bo dobry z ciebie facet #czarnyhumor

Przepraszam

Szukaj po Internecie podobnych objawów, na forach,może ktoś miał podobne objawy i ma diagnozę, zawsze to jakiś trop, czasem tym konowałom trzeba pomóc bo nie chce im się/nie wpadną na coś itp.
  • Odpowiedz
@buczubuczu: markerów jeszcze nie robiliśmy

@xdrcftvgy: wszystkie dotychczasowe badania wskazują że nie ma żadnych odchyleń, totalnie jakby mogła biegać skakać pływać.

Obawiam się trochę o nerki, moja matka 20lat temu pół roku miała problemy i od niskich ciśnień z wysokim pulsem się zaczęło..
  • Odpowiedz
@vito-zac: Nie będę tu się wysilał na diagnozę, ale ja się podobnie posypałem kiedyś przez głupie wrzody w dwunastnicy.
 Tak się france ułożyły, że zmniejszyły prześwit prawie zamykając drogę z żołądka do jelit. Zwyczajnie nie byłem w stanie odżywić organizmu, bo wszystko co zjadłem siedziało w żołądku aż ten się zapełniał i wszystko zwracałem. Z początku były gorączki, brak apetytu, ogólne osłabienie, a jak się rozkręciło i już nie byłem
  • Odpowiedz
@Pan_nihilista: @jiwe: @churros8: @tomislawniepelka: @buczubuczu: @xdrcftvgy: @dolores007: @SiDi: @gdziesomojeokulary: @gdziesomojeokulary: @DyG121: @Xysz: @KrS1:

nie potrafię wołać plusujących, jak ktoś może to zrobić, byłbym wdzięczny.

Odebrałem wczoraj rano skierowanie do szpitala i zrobiliśmy w przychodni od ręki test antygenowy na obecność covid, żeby łatwiej było załatwić coś w szpitalu, do którego się wybieraliśmy.
Wiedząc, że w naszym szpitalu miejskim nic nie załatwimy udaliśmy się do Grodziska Maz. Tam na rejestracji przy SOR pani lekarz (mamy jej nazwisko na skierowaniu bo pisała tam odmowę przyjęcia) nie zgodziła się przyjąć żony, bo mają oddziały pozamykane, bo przepełnione, bo dookoła covid i nie mogą. Na pytanie dlaczego w takim razie nie przyjmą na SOR żeby przeprowadzić jakiekolwiek badania odpowiedziała, że mamy udać się do właściwego dla miejsca zamieszkania szpitala. Widziała doskonale że moja żona ledwo z krzesła podeszła do tego ich okienka i musiałem ją trzymać żeby nie osunęła się przy tej ladzie. Nawet nie zapytała o objawy, które z daleka widać, że kobieta wygląda jak w głębokiej anemii. Powiedziałem jej, że szpital w Skierniewicach jest Covidowy, na co rzekła 'przecież nie cały, macie tam jakiś otwarty oddział'. Nie czekałem dłużej i uznałem za zbędną dyskusję z tą jednostką, wyszarpnąłem z powrotem papiery z rąk tego darmozjada, żonę pod pachę i powoli do auta. Wróciliśmy do naszego miasta i na wszelki wypadek podjechałem na nasz SOR, lecz tu panie od razu powiedziały że nie mogą przyjąć, a nawet jeśli to jest zagrożenie że złapie tam covid, dlatego poleciły nam szpital w Łowiczu, gdzie teraz stale odsyłają pacjentów. Pojechaliśmy zatem do Łowicza, tam żona została przyjęta na badania, ale nie było pewności, że ją przyjmą na oddział. Kręciłem się zatem po mieście czekając na telefon, że mogę dostarczyć dla żony torbę z niezbędnymi w szpitalu rzeczami. W międzyczasie babcia żony zadzwoniła do spokrewnionego lekarza (chyba emeryta, nie wiem) żeby ten spróbował uruchomić kontakty i udało się, na miejscu jest znajomy kardiolog i żona nie jest kolejnym anonimowym ciałem w tamtejszym szpitalu. Po 4 godzinach dostałem telefon od żony, że mogę dostarczyć rzeczy, bo przyjęli ją na oddział wewnętrzny. Od tamtej pory nie mam żadnej informacji, ale po porannym obchodzie zamierzam do niej zadzwonić (nie chcę jej męczyć i
  • Odpowiedz