Wpis z mikrobloga

#ciekawscycom

Człowiek, który sprzedał akcje… samego siebie

Dwanaście lat temu Mike Merrill znajdował się na rozdrożu ścieżki zawodowej. Tak więc 30-latek zrobił to, co zrobiłby każdy inny ambitny przedsiębiorca: podzielił samego siebie na 100 tys. akcji wartych 1$ każda i pozwolił ludziom w Internecie kupić udziały w jego życiu.

Do 2017 roku sprzedał 11 823 akcje dla 805 inwestorów na całym świecie.

Ci akcjonariusze – z których większość to osoby zupełnie mu obce – uzyskują prawo głosu przy każdej ważnej decyzji Merrilla: jak długo powinien spać danej nocy, z kim powinien umówić się na randkę, czy powinien poddać się wazektomii.

Mężczyzna wypuszcza udziały tylko i wyłącznie w małych partiach i pozwala rynkowi określić jego wartość. W ciągu 9 lat jedna akcja Mike’a Merrilla wahała się od 99 centów do 18 dolarów, w zależności od popytu. Niektórzy początkujący inwestorzy (w tym jego własny brat) postanowili sprzedać swoje udziały zarabiając przy tym duże kwoty – inni pozostają w tym projekcie na dłuższy czas.

W zamian za sprzedaż swoich akcji, Merrill otrzymuje własną “osobistą radę nadzorczą”, która tłumi jego niezdecydowanie.

WIĘCEJ: http://ciekawscy.com/czlowiek-ktory-sprzedal-akcje-samego-siebie/

#ciekawostki #biznes #pieniadze #gielda #ekonomia #gruparatowaniapoziomu
PalNick - #ciekawscycom

Człowiek, który sprzedał akcje… samego siebie

Dwanaście...

źródło: comment_16169568102QIoQSKuEwZ80S89uzXCk4.jpg

Pobierz
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@PalNick: byłoby spoko gdyby te akcję dawały udział w spadku po emitencie

Takie Simsy IRL, kieruj życiem swojego człowieka tak żeby zmaksymalizować majątek jaki zbuduje za życia a co za tym idzie swoją wypłatę
  • Odpowiedz
@PalNick: To strasznie stara historia. Ogólnie z tą każdą decyzją to tylko chwyt marketingowy, nawet nie jestem pewien czy sam autor go użył.
Były różne głosy na ten temat - były głosy że całość jest fakiem, gość wrzucał zmyślone pytania lub też prawdziwe ale i tak decydował niezależnie od "głosów". Inni twierdzili że autor, miał w każdym momencie większość akcji. Jeszcze inni uważali że gość zarobił krocie na trolowaniu, a
  • Odpowiedz
czyli napierw byśmy dążyli do tego aby się wzbogacił a później byśmy go próbowali zabić aby szybko przejąć majątek i kupić kolejnych


@mario-zdk: No tak ale tu trzeba balansować ryzyko - co nam się bardziej opłaca, zabić go teraz (i potencjalnie odpowiadać za zabójstwo) czy pozwolić żyć i mieć nadzieję że zarobi kolejną kasę?

Wątpliwe co prawda czy w takim układzie pożył by długo na emeryturze ale powiedzmy że to ryzyko transakcji
  • Odpowiedz
Ciekawe czy byłby to działający mechanizm na fundowanie ludziom studiów - place ci za edukację w zamian za 5-10% przyszłych zarobków ponad minimalną


@gatineau: to bardzo rozsądny pomysł. Dzięki temu rynek finansowy by regulował i wspierał rynek edukacyjny. Pożyczkodawcom opłacałoby się wspierać najbystrzejszych ucznów, kierować ich na najbardziej przyszłościowe kierunki i wspierać w rozwoju po drodze.

Studia bez przyszłości by nie miały wsparcia - i dobrze.
Ludzie bez potencjału do
  • Odpowiedz
czyli napierw byśmy dążyli do tego aby się wzbogacił a później byśmy go próbowali zabić aby szybko przejąć majątek i kupić kolejnych


@mario-zdk: w sumie właśnie sobie uświadomiłem że "sprzedaż spadku w zamian za kasę" już istnieje!

I nazywa się to "odwrócona hipoteka" - bank wypłaca ci kasę lub dożywotnia rentę w zamian za to że przejmie twoja nieruchomość po śmierci - to niemal dokładnie to samo tylko zamiast emisji
  • Odpowiedz
Ciekawe czy byłby to działający mechanizm na fundowanie ludziom studiów - place ci za edukację w zamian za 5-10% przyszłych zarobków ponad minimalną

@KEjAf: już teraz jest takie coś - kredyt na studia. Jeśli skończy się w top 5% najlepszych absolwentów - kredyt spłaca państwo. Jeśli nie, trzeba spłacić samemu. Jeśli się wybierze dobre studia to spłaci się to bardzo szybko.
A nikt nie sprawdza na co się wydaje ten
  • Odpowiedz
@Harnas294: to nie jest "takie coś" tylko coś prawie odwrotnego. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W tym o czym pisałem i o czym pisał @gatineau chodzi o to żeby to była inwestycja w człowieka która bezpośrednio się zwraca kredytodawcy, a stopa zwrotu jest zależna od zarobków tego człowieka.

Kluczowo: place ci za edukację w zamian
  • Odpowiedz
@KEjAf: a żeby taki system poprawnie motywował studenta też są opcje - wystarczy żeby student mógł pobrać kasę za swoje studia w 2 transzach:

raz bierze na pierwsze 2 lata gdy w sumie niewiele o nim wiadomo więc leci standardową stawką powiedzmy 5% zarobków przez 20 lat czy ile tam rynek ustali że takie finansowanie jest warte. Plus kredytodawca zobowiąże się że da drugą transzę, również za 5% ale student
  • Odpowiedz
Jeśli skończy się w top 5% najlepszych absolwentów - kredyt spłaca państwo.


@Harnas294: a swoją drogą to trzeba uważać z takim programem, bo co to znaczy najlepszych absolwentów?

To powinien ocenić przede wszystkim rynek - dając najlepszemu absolwentowi dobrze płatną pracę. A to już wystarczająca motywacja do tego żeby się przyłożyć, po co jakieś dodatkowe motywacje od państwa? Najlepsi absolwenci i tak dostaną pracę w super firmach za super pieniądze i sobie spłacą ten kredyt swoim własnym ciężko wypracowanym wynagrodzeniem. Jeśli to już nie motywuje studenta do ciężkiej pracy to czemu grant od państwa miałby
  • Odpowiedz
@gatineau: No wiesz, myślę że jest wiele najróżniejszych opcji motywowania studentów, nad tym jak to robić najskuteczniej by się już zastanawiali inwestorzy chcący maksymalizować swoje zyski. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W szczególności na przykład czytałem kiedyś że znacznie lepiej niż dawać dużą nagrodę za duże osiągnięcia (np. stypendium za wysoką średnią) jest dawać małą nagrodę za małe kroki (np. płacić po parę złotych za każdą przeczytaną stronę z podręcznika, każde poznane pojęcie czy każde zrobione poprawnie zadanie).

Tak czy inaczej, obecnie cała taka struktura jest raczej niemożliwa, przypuszczam że umowa treści "jeśli cośtam to będziesz mi oddawał ileś procent swojego dochodu przez ileś lat" nie jest legalna w żadnym kraju świata. To jest efektywnie niewolnictwo, albo (równoważnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)) ściąganie podatków - tylko państwo może robić takie rzeczy i tylko państwo ma narzędzia do egzekwowania ich (np. wgląd w Twój
  • Odpowiedz
"jeśli cośtam to będziesz mi oddawał ileś procent swojego dochodu przez ileś lat" nie jest legalna w żadnym kraju świata.


@KEjAf: USA mówi potrzymaj mi piwo :)

Polecam cały podcast Planet Money, mieli na ten temat odcinek jakiś czas
  • Odpowiedz
@KEjAf: ja to ogólnie jestem gorącym zwolennikiem państwowej i darmowej edukacji do powiedzmy matury - equal opportunities bez względu na to ile masz kasy. Ba, uważam że do tej matury (19 rok życia) socjal powinien iść na całego i w pełnym pakiecie - finansowanie książek, żywność w szkole, finansowanie transportu. Cokolwiek co sprawi że zdolna ale biedna osoba będzie mogła odnieść sukces w życiu - kapitan państwo powinien interweniować.

Ale
  • Odpowiedz
@gatineau: to ciekawe o USA - nie przypuszczałem że coś takiego jest możliwe, to pewnie dzięki common law - jeśli ktoś kiedyś zawarł taką umowę i była w porządku i jakiś sąd potwierdził że tak jest, to teraz tak jest. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

A z tym drugim się w pełni zgadzam. Dziecko nie ma za bardzo zdolności (faktycznej i prawnej) decydowania o czymkolwiek ani zawierania
  • Odpowiedz