Wpis z mikrobloga

ale gówno......

Koleżanka z pracy ma stwierdzonego covid - właśnie do niej dzwonił lekarz. Wczoraj w trakcie pracy wyszła na test XDDD a dziś pozytyw.

No i co? Nic. Ona se poszła do domu, a my siedzimy i nerwowo patrzymy na siebie nawzajem. Siedzi nas 15 osób w open spejsie, w tym dwie siedziały mega blisko z zakażoną. Zakażona bardzo kaszlała przez piątek, poniedziałek i wczoraj. No i zadzwoniła w trakcie pracy do lekarza i dał skierowanie na test i około 13:30 wyszła sobie na test XD Wiadomo już nie wróciła ale #!$%@? cały dzień z nami siedziała a teraz ma pozytyw covid.

Za dwa tygodnie będzie tu pogrom przecież, a te debile nawet nas na zdalne nie dadzą ehh

#pracbaza #koronawirus #medycyna
  • 120
  • Odpowiedz
@LZBNZ: ja byłem "COVID-pozytywny" [przed wyk testu] przez jeden dzień w pracy , miałem kontakt z klikunastoma osobami , dłuższy lub krótszy , też w pokoju gdzie się na kawę spotykamy. NIKT się nie zaraził. Koło fortuny ; )
  • Odpowiedz
@LZBNZ u mnie to samo z tym, że 3 osoby dostaly covid z dnia na dzień, a kontakt maja codzien z około 60 osobami.
Ksiegowa prosila zeby wypisać wniosek urlopowy wstecz, ze niby siedziales w domu, zaraziles sie i nie miales z nikim kontaktu.
Polska, ku*wa
  • Odpowiedz
@LZBNZ: Przechodzę właśnie covid, dość łagodnie, zaczęło się w piątek, sobotę przeleżałem, w niedzielę było już całkiem OK, w poniedziałek byłem zdrowy, we wtorek nagle mi się mocno pogorszyło i przespałem pół dnia, straciłem węch, dziś trochę kicham i smarkam, bolą mnie mięśnie, ale ogólnie OK. Niestety załapała też moja mama, prawie 5 lat leczenia chemioterapiami raka, złapała akurat podczas chemioterapii w czwartek, gorączka 39,5-40,4 stopnie, śpi po 20h dziennie, dzisiaj
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@LZBNZ: już ci piszę co musisz zrobić: zbierzcie się całą grupą, pobierzcie sobie krew i każdą próbkę wlejcie do małej miseczki. Następnie musicie rozgrzać zapalniczką metalowy drucik, może być że spinacza biurowego, i tak rozgrzany koniec należy zanurzać w kolejnych miseczkach. Jeśli czyjaś krew zacznie uciekać przed drucikiem dookoła miseczki, to na 100% taka osoba jest zarażona i trzeba ją jak najszybciej spalić, więc oprócz zapalniczki musicie mieć też przygotowane miotacze
  • Odpowiedz
@LZBNZ: o ile specyfika pracy nie wymaga od Was bycia w biurze to totalnie tego nie rozumiem. U mnie wszyscy na zdalnym od roku, było już sporo covidowych przypadków, jakby całe biuro przy każdym 1 miało iść na kwarantannę czy być pełne pozytywów, nie byłoby za wesoło.
  • Odpowiedz
@LZBNZ ja jeździłem w 5 osób samochodem do pracy. Dwóch z nas miało objawy w tym samym momencie i od razu poszliśmy na test i pozytyw. Pozostała trójka zdrowa. Żadnych masek w samochodzie nie używalismy. W domu też prócz mnie tylko jedna osoba miała objawy, a domowników mam sporo. To gówno nie jest widocznie aż tak zaraźliwe.
  • Odpowiedz
Wczoraj zmarła mi w karetce 92-letnia pacjentka. Była wyniszczona, w stanie agonalnym. Rozmawiałem z rodziną, tłumacząc im, że pani może umrzeć przy przenoszeniu do karetki, a co dopiero przeżyć transport. Rodzina jednak uparła się i niemal szantażem zmusiła nas do zabrania mamusi. Efekt był taki, że zamiast umrzeć spokojnie przy rodzinie we własnym łóżku, zmarła na karetkowych noszach w towarzystwie dwóch obcych osób. Pomyślałem, że skoro nie rodzina, to ja ją potrzymam
  • Odpowiedz
@Korba112: miałem to samo z moją matką. Rak płuc, stan agonalny, niewydolność oddechowa, ale do końca nic jej nie bolało. Wieczorem zaczęła się dusić, zalane płuca, wezwaliśmy z ciocią karetkę, przyjechali i powiedzieli, że mogą zabrać, ale na 90% nie dożyje do szpitala i nie ma większych szans potem, nawet jak dojedzie. Z bratem i ciocią stwierdziliśmy, że damy jej odejść, podali jej coś przeciwbólowego, umarła trzymana za ręce przez najbliższych.
  • Odpowiedz