Wpis z mikrobloga

Mój brat jest zawodowym kierowcą karetek. Mówiłem mu, ucz się to może kiedyś będziesz miał prestiżowe stanowisko pracy w markecie jak ja, to nie. On się uparł że zrobi sobie Kwalifikowaną Pierwszą Pomoc i będzie ludzi ratować, no ale nie o tym. Z racji ostatnich zawirowań wirusowych ilość zgonów w karetkach wzrosła. Bez wdawania się w szczegóły - kierownik miał dywanik, więc wyznaczył mojego brata by koordynował wyjazdy karetek i takie tam.

Tak się też złożyło, że musiał też dbać o porządek w karetkach. Wiecie, dezynfekcja, środki ochrony osobistej, kaftany antywirusowe i tak dalej. Przyszedł więc czas, w którym musiał przeprowadzić ozonowanie sprzętu.

Zaczął więc szukać po internetach i gazetach ogłoszeń ludzi, którzy oferują takie usługi. #!$%@?ł mocno, bo drogo w cholerę (nie rozumiem dlaczego, nie jego pieniądze przecież, no jak widać cebula w żyłach zawsze), aż nie znalazł ogłoszenia o bardzo lakonicznej treści: "Ozonowanie. Tanio. (Numer Telefonu)." Podniecony jak Trynkiewicz w przedszkolu zadzwonił pod podany numer, ktoś odebrał od razu. Rozmowa wyglądała dokładnie tak:
-halo
-salut
-yyyydzień dobry, moje nazwisko Skrzypczak, ja dzwonię z rejonowej stacji pogotowia ratunkowego na ulicy szpitalnej 21/37, chcielibyśmy przeprowadzić ozonowanie 20 karetek.
-okej
-czy jutro dali by radę państwo się tym zająć, od rana?
-okej

Ja się przysł#!$%@?ę tej rozmowie i myślę sobie "aha, to się #!$%@?łeś typie", czerwone lampki się pozapalały wszędzie gdzie to możliwe, ale mój brat zaciesz jak jasny #!$%@?, bo się umówili na stawkę sześciokrotnie niższą niż biorą inni. No #!$%@?, akurat mam wolne, to pójdę popatrzeć jak wygląda ozonowanie.

Rano czekamy na parkingu, na zewnątrz rześkie minus 10 i śnieg prawie po kolana. Jak wybiła równo 6, zza zakrętu na parking wbiegło trzech typów w potarganych koszulach, jakieś szelki im zwisają bo spadły z ramion, włosy w nieładzie i mokre, na oczach okulary przeciwsłoneczne i w trampkach biegną w naszą stronę. Myślę sobie, o #!$%@?, co się dzieje, a mój brat nie daje #!$%@?. Najwyraźniej widział już nie takie rzeczy na SORze. Podbiega tych trzech typów ubranych jak z kolekcji Dolce Gibona Lato 2000, dyszą jak #!$%@?. Z twarzy to ewidentnie ruscy albo rumuni, no będzie problem. Nagle jeden z nich wypluwa z siebie:
-Ozon. Halo

AHA. To są nasi specjaliści od ozonowania karetek, no brawo xD No to brat pyta, czy im się auto popsuło i dlatego biegną albo co, a on "nie, nie auto. Biegniemy z hotelu" Ja już zaczynam się #!$%@? dławić ze śmiechu, mój brat z kolei zaczyna się gotować, ale wtedy nasi dzielni bohaterzy bez słowa podbiegli do jednej z karetek i zabarykadowali się w środku. Brat podbiega, szarpie za klamkę, każe im skocznym krokiem opuścić pojazd (#!$%@?ć w podskokach), a oni nagle ruszają z piskiem opon i zaczynają jeździć po parkingu w kółko.

"MAJA HIII"

Co jest #!$%@?.

"MAJA HU. MAJA HAAAA"

O #!$%@?.gif

Już wiem, czemu te ryje wydawały mi się znajome - toż to O-Zone, będą ozonować na żywo xD

Jeden z nich przez okno #!$%@?ł się na dach jak jakiś #!$%@? Mad Max i zaczyna swoją partię
"HALO! SALUUUT! YYYYY HAJDUK!"

Jak stałem, tak jebłem ze śmiechu w zaspę. Potem była hipotermia mocno, ale byłem na stacji pogotowia, także zero #!$%@?. Mój brat z rage-mode przeszedł w cry-mode, szef go #!$%@?. Już nawet nie zwracał uwagi jak O-Zone przesiedli się do następnej karetki krzycząc "Numa Numa jej!", tylko zapalił pięćdziesiątego już papierosa i smutno siedział na odśnieżonym krawężniku. Po wszystkim dał im bez słowa umówione pieniądze, a oni tak jak przybiegli, tak samo wybiegli.

Jak szef wrócił, to się okazało że karetki nigdy wcześniej nie były tak czyste i świeże, pachnące nowością i odkażone tak bardzo, że chorzy pacjenci od razu w środku zdrowieli, a wszelkie wirusy w promieniu dwóch mil przestawały istnieć.

Niestety Dan Balan wrócił do swojej kariery solowej i już więcej nie ozonowali.

Wikariush - Mój brat jest zawodowym kierowcą karetek. Mówiłem mu, ucz się to może kie...

źródło: comment_1614769515d7hx1l7BNR8pubf5459ugK.jpg

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz