Wpis z mikrobloga

@BozenaMal: widać że nigdy dzieci nie miales/as. Nie wszystkie dzieci, szczególnie 1-2 latkich chcą iść "za rączkę". Nie mowie o adhd ale jak dziecko jest ciekawe swiata to chce isc samo, a trzymanir za reke najczęściej powoduje placz. Tez bylem sceptycznie nastawiony jak żonka takie coś zakładała, ale uwierz mi chwila nieuwagi i dzieciak moze byc pod kolami samochodu/roweru/ hulajnogi itp. Moze nie wyglada to humanitarnie ale jest w uj bezpieczne.
@kalantin to jest dla madek które nie potrafią wychować dziecka. Od najwczesznejszych dni życia włączają dzieciom tv dra się na nie jak się nie słuchają itp. Mam dwie siostry z jedną mieszkam jedna ma dziecko ktore właśnie wychowała na tv itp byle by ona miała czas dla siebie, parówki i jakieś gowno do jedzenia. Druga przeciwieństwo dziecko się słucha lubi jeść zdrowe jedzenie itp. Wszystko zależy od wychowania.
@kalantin: Jeśli ktoś ma nadaktywnego gowniaka, to zajebiste rozwiązanie. Taki dwulatek to nadal we łbie pustka, a ciało już sprawne, do tego "bunt dwulatka", czyli wrzeszczysz "Stój!!", a on #!$%@? prosto pod koła nadjeżdżającego samochodu.
Ja niestety pokpilam sprawę i za późno chcialam wprowadzić to rozwiązanie. Smarkacz się zaparl i odmówił, dlatego do trzeciego roku życia jeździł na spacery skrępowany w wózku, podczas gdy inne dzieci spacerowaly grzecznie za rąsię. Ale
@kalantin: jak widzę kogoś z dzieckiem na smyczy to wiem, że nie powinien mieć dzieci. Nie potrafi sobie poradzić z własnym dzieckiem, nie szuka pomocy, rozwiązania problemu tylko leczy objaw - nadaktywność. Pluje totalnie. Każde dziecko da się wychować lub poddać terapii, z takiego "leczonego objawowo" dziecka wyrośnie jeszcze mniej posłuszny diabeł, wiec w mojej opinii rodzic sam pogarsza swoją sytuację. Chociaż z drugiej strony, jeśli ktoś jest w trakcie terapii/nauki/czegokolwiek