Wpis z mikrobloga

@Pink_Floyd:

wam to można tłumaczyć milion raz a i tak nie dociera. To są patologie zdarzające się raz na ileś tam urodzeń. W zasadzie na tyle rzadko, że można pominąć to w rozważaniach.

Nie wiem czy jedno na kilkaset dzieci to tak mało (nawet zakładając, że zespół Klinefeltera to lekka postać zaburzenia to i tak jedno na kilka tysięcy dzieci rodzi się z mniej lub bardziej poważnym zaburzeniem chromosomów). Link do
Wurmloch - @Pink_Floyd: 
 wam to można tłumaczyć milion raz a i tak nie dociera. To s...

źródło: comment_1612263983bkR6NuWvGPBT1GCLlNPDFr.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
Problem z płciowością to także problem genetyczny i rozwoju prenatalnego człowieka. Ci ludzie mają inaczej zorganizowany mózg.


@Kempes:
Ja myślę jednak, że to nie jest problem społeczny, tylko ich własny.
  • Odpowiedz
@YellowDogo: nie rozumiem dlaczego ćma miałaby być niebezpieczna dla siebie/innych. Nie słyszałem o przypadku morderstwa przez ćmę albo innych takich przypadkach.

Tym bardziej mamy przypadek mądrej ćmy-człowieka, którego możnaby nauczyć w które światełka można się wlepiać.

@PochodnaFunkcji: mały bug w genetyce to również uważanie się za ćmę czy konia. Czy robisz tym komuś krzywdę? Chcesz się zmienić i żyć szczęśliwie. Różnica jest taka, że ciężej sobie skorygować rasę niż płeć.
  • Odpowiedz
Wydaje mi się, że te osoby wolałyby pobrać taki lek, zamiast przechodzić przez terapię hormonalną i kilka operacji

@YellowDogo: mniemam, że (odstawiając na bok neurologiczną trudność) niekoniecznie by wolały, ponieważ odczuwana płciowość może być ważnym elementem tożsamości człowieka. Byłaby to zbyt mocna ingerencja w czyjeś ja, do drugo- i trzeciorzędnych cech płciowych jest się z reguły mniej przywiązanym ;). Podobnie mało kto poddałby się operacji mózgu mającej na celu zmianę
  • Odpowiedz
@tumulekl: o ile się nie mylę to do niedawna (jak zwykle zmieniono to po politycznym przeforsowaniu) transseksualizm był zwyczajnym zaburzeniem psychicznym, klasyfikowanym zarówno w ICD jak i DSM. No ale mamy nowy wspaniały świat i w zależności od potrzeb (oczywiście ktoś zaraz powie, że to po prostu wynik postępu dokonanego w nauce) wrzuca i wyrzuca się z list zaburzeń to, co jest w danym momencie historii pasujące.

Nieironicznie nie zdziwiłbym się,
  • Odpowiedz