Wpis z mikrobloga

Czas na krótkie studium naganiania. Otóż prasa w ostatnich tygodniach wręcz zalała się informacjami, że ceny mieszkań będą rosnąć i "rosły podczas pandemii". Ile w tym prawdy. Spójrzmy na dane.

Na początek kwestia podstawowa. Skąd w ogóle brać dane o cenach mieszkań? Albo inaczej - ile jest warte konkretne mieszkanie? Na to pytanie musimy, przykładowo, dosyć precyzyjnie odpowiedzieć ubiegając się o kredyt mieszkaniowy. Mieszkanie jest zabezpieczeniem tego kredytu i bank z pewnością nie da nikomu miliona zł na mieszkanie warte 0,5 mln.

Ty w banku: "Ale wg. otodom i portalu rynekpierwotny.pl to mieszkanie jest warte milion!"
Analityk banku: "XD"

Jak więc bank sprawdza ile mieszkanie jest warte? Zamawia opinię u rzeczoznawcy majątkowego. A jak rzeczoznawca szacuje wartości nieruchomości? No wchodzi na olx.pl i patrzy "ile stoją"... eee... nie. XD

Rzeczoznawca oczywiście odlicza / dodaje za takie rzeczy jak wyposażenie, stan nieruchomości, remonty itd. ale przede wszystkim, jako punkt wyjścia, stosuje tzw. analizę porównawczą. Sprawdza ile w najbliższej okolicy wynosiły w ostatnim czasie ceny transakcyjne (nie ofertowe!) cen podobnych mieszkań. Czyli po ile rzeczywiście się sprzedają, a nie ile ktoś na olx sobie wymarzył.

Skąd rzeczoznawca bierze takie magiczne dane? Czy to w ogóle jest jawne? Oczywiście, że tak. To się nazywa:

"Rejestr Cen i Wartości Nieruchomości" (RCiWN)

Jest w każdym powiecie, w każdym mieście, w każdej gminie. To są ceny sprzedaży wpisywane w akty notarialne.

Czy ty obywatelu możesz sobie tak sprawdzić cenę mieszkania? Pewnie, że tak. Wystarczy wniosek, opłata i dostajesz sprawozdanie. Niektóre miasta publikują zestawienia zbiorcze zupełnie bezpłatnie, trzeba pogrzebać po stronach www i pewnie u siebie link do takich statystyk znajdziesz.

Czy jest jakiś prostszy sposób, aby sprawdzić ceny transakcyjne? Tak np. dla całej Polski lub dużych miast, po średnich? Tak. Jest jedna firma (i nie jest to żadna kryptoreklama), która zbiera te dane (z aktów notarialnych) i uzupełnia własny indeks - Cenatorium i ich narzędzie urban.one.

Link: https://urban.one/blog/indeks-cen-nieruchomosci-w-listopadzie-2020/

Co z tego wynika? Ceny transakcyjne mieszkań w dużych miastach spadły już o ok. 5% i wciąż lecą.

A dlaczego nie osławione raporty NBP? Tj. to:

Link: https://www.nbp.pl/home.aspx?f=/publikacje/rynek_nieruchomosci/index2.html

Mają jeden feler. Wbrew temu co krzyczy nie raz ulica, te raporty nie ściągają cen transakcyjnych z aktów notarialnych. Dla NBP dane zbiera firma JLL (dawniej: REALS) robiąc ankiety u wybranych, największych deweloperów, głównie giełdowych i największych pośredników jeśli chodzi o rynek wtórny. I tak np. dla Warszawy mamy średnią liczoną dla zaledwie kilkuset transakcji na rynku pierwotnym w całym kwartale.

TLDR dla powyższego: ty, śmiertelniku, masz dostęp do następujących źródeł jeśli chodzi o faktyczne ceny:
- rzeczoznawca
- RCiWN
- urban.one

A dlaczego w III kwartale ceny lekko (ale jednak) poszły w górę? No cóż, większość takich prawdziwych analityków ocenia, że przyczyniło się do tego obniżenie stóp procentowych do poziomu 0,1. Ludzie wyciągali pieniądze z lokat, w wakacje, jak wiemy "żadnego wirusa nie było" i to w zasadzie uratowało rynek. Problemem jest to, że tych pieniędzy nie ma nieskończonych ilości i one się kończą. Dobrze tłumaczy to ten analityk w krótkim podcaście:

Link: https://soundcloud.com/pulsbiznesu/6-anna-karas-co-z-cenami-nieruchomosci

No więc jak to jest, że "wszyscy mówią, że będą rosnąć ceny"? Otóż właśnie nie. Nie wszyscy tak mówią. Większość analityków, takich z banków, funduszy itd. zakłada spadki cen mieszkań. Niektórzy 5%, niektórzy 15%. 9/10 wywiadów w prasie to po prostu wywiady z deweloperami.

"Hehe, pokaż chociaż jedną taką wypowiedź." A bardzo proszę, nawet jest cała analiza największego banku w Polsce, która w mediach przeszła totalnie bez echa:

Link: https://www.pkobp.pl/centrum-analiz/analizy-sektorowe/budownictwo-i-nieruchomosci/rynek-nieruchomosci-biurowych-poczatek-trudnych-czasow/

Sorry za lekki chaos, ale postanowiłem to streścić, aby przeklejać link w innych dyskusjach, żeby w kółko nie powtarzać tego samego. Pozdro i z fartem.

#nieruchomosci #mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #codziennenaganianie
mickpl - Czas na krótkie studium naganiania. Otóż prasa w ostatnich tygodniach wręcz ...

źródło: comment_1612098141Bv3OCz5jJHi7GYoijV7OUS.jpg

Pobierz
  • 29
A dlaczego w III kwartale ceny lekko (ale jednak) poszły w górę? No cóż, większość takich prawdziwych analityków ocenia, że przyczyniło się do tego obniżenie stóp procentowych do poziomu 0,1. Ludzie wyciągali pieniądze z lokat, w wakacje, jak wiemy "żadnego wirusa nie było" i to w zasadzie uratowało rynek


@mickpl: zadziałał też efekt zmniejszonego popytu na normalne mieszkania i stałego popytu na mieszkania "premium", co wywindowało nieznacznie ceny.
@mickpl: oj zaraz kolejne niepodważalne argumenty typu

- "już od 10 mają spadać" mimo że do 2014 spadały
- "kolega w 2017 kupił i zyskał" więc ty jak teraz kupisz to też zyskasz bo tak :)
- masa emigrantów dla których właśnie Polska jest wymarzonym krajem i tylko tu chcą żyć :)
- "Inflacja, inflacja INFLACJA!!!" Mimo że w 2008, 2009, 2011, 2012 była wyższa niż teraz i ceny nieruchomości cały
i jaki to ma wpływ na to, że ktoś chce kupić dla siebie? Jak ci powiedzą że za tydzień chleb będzie tańszy to też poczekasz?


@Sabarolus: Mieszkania kupowane inwestycyjne oraz dla siebie to te same mieszkania
Sądzisz że jak inwestorzy przestaną je kupować to cena nie spadnie ?

Sądzę że z zakupem mieszkania można się spokojnie wstrzymać
Sądzisz że mieszkania kupują osoby które teraz mieszkają pod mostem ?
Przy aktualnych cenach
w takiej Łodzi przez 2 lata na wynajem 2 pokojowego mieszkania przez dwa lata wydam 1400-1600 PLN. Czy kupię za 2 lata takie mieszkanie 40k taniej?


@Sabarolus: obecnie kupując jeśli na kredyt, to przy ratach malejących np 1600/msc tylko ~800 idzie na spłatę kapitału (przy ratach równych jeszcze mniej), więc spłacając 2 lata kredyt 1600/msc - 38400zł na kapitał pójdzie ~20k ;)