Wpis z mikrobloga

Dzisiaj mija osiem miesięcy odkąd poznałam najwspanialszą istotę w moim życiu. Coraz mniej nieśmiało zaczynam mówić, że nigdy nikogo tak mocno nie kochałam i nie czułam tak mocno otaczającej mnie miłości z wewnątrz i zewnątrz. A po moim poprzednim związku nie przyszło mi to łatwo. Czuję, że nie chciałam się zakochiwać, a to miłość wskazała na mnie - nigdy do teraz tego nie rozumiałam, życzę abyście kiedyś też się dowiedzieli. Uwielbiam każdą pojedynczą komórkę jego ciała, każdą niedoskonałość na twarzy, wypukłe usta, duże, pogodne niebieskie oczy, zbyt brązowe włosy i te śmieszne kłaczki, które wchodzą jemu do pępuszka ślizgając się po włosach na klatce piersiowej.
Staram się codziennie zapracowywać na jego miłość, co jest bardzo trudne, ponieważ ten zakochaniec bije wszystkich na głowę! Wstaje specjalnie przede mną rano aby zrobić mi przed pracę pyszne śniadanko, ale to nie jest byle jakie śniadanko: a to naleśniki z dżemem i nutellą, a to owsianka z bananem, malinami i utartym kardamonem, kanapeczki z avocado czy jajkiem. Oczywiście do kompletu ciepła herbatka i świeżo wyciśnięty sok. Ostatnio dostałam kanapki do pracy z opisem z czym jest każda ()
Spędziłam w tym roku najbardziej rodzinne święta, a zawsze marzyłam o takich z dużą rodziną, pełnych śmiechu i tuptania dzieci (byliśmy w aż 5 domach, w tym wliczam mój najulubieńszy - czyli nasz). Obejrzeliśmy Kevina, jedliśmy wiele potraw ,ale przede wszystkim świetnie bawiliśmy się spędzając czas z najbliższymi. Poznaliśmy kolejnych członków naszych rodzin. Ostatnio tyle prezentów dostałam za dzieciaka, a sama nikomu tylu nie dałam (dostał aż 13! - premia świąteczna się przydała), ale na usprawiedliwienie przesady chcę powiedzieć, że czekałam na okazję żeby go obdarować czymś fajnym obdarować, bo zasługuje na wszystko co najlepsze. Sylwester był inny niż dotychczas, ale choć z pewnego względu smutny -to z nim.
Robimy sobie drobne i większe niespodzianki, i tak pewnego dnia zupełnie niespodziewanie, tak jak pędzący przy nim czas, zagości na mojej dłoni jeden pierścionek, a potem drugi. Już teraz mam ochotę zaobrączkować go jak ptaka żeby mi nigdy nie odleciał, ale na to jeszcze trochę muszę cierpliwie poczekać. Czuję się jak Alicja w naszej własnej Krainie Czarów, którą codziennie tworzymy przy piciu herbatki, patrząc na naszą pierwszą (jeszcze nie rozebraną) choinkę i wdychając naturalne olejki z dyfuzora, który zakupił specjalnie dla mnie z myślą o leczeniu mojego covidowo - maseczkowego kaszlu. Kochajcie i dawajcie się kochać, bo warto. Ale nigdy byle komu, bo czasem warto poczekać lata i miesiące na tą właściwą osobę. #milosc #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #feels #szczescie
  • 49
@poisonandwine: Piękne, choć trochę odbiło mi się tęczą. Ale...

Stan zakochania jest przepiękny. Ja kocham swojego nadal mocno, ale wkrada się codzienność, rachunki, sprzątanie, remonty, organizacja codziennego życia.

Chciałabym na chwilę wrócić do tego wczesnego etapu zajętych myśli bez przerwy, lekkiej niepewności, bo w końcu to nie tak długo, co będzie za chwilę. Każdego docenianego pierwszego gestu. cudowne to wszystko. Gratuluję i cieszę się Twoim szczęściem.