Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie mam konta. Nie chcę być zielonką ale #wykop przeglądam. Wielokrotnie zastanawiałem się o co tak naprawdę chodzi w tym całym #przegryw i waszych problemach z #rozowepaski. Może dlatego, że ja jestem już na innym etapie randkowania, i nabrałem pewnego dystansu. Byłem w różnych związkach, krótszych i dłuższych i nigdy nie czułem jakiegoś specjalnego wykluczenia. Ja zwykły facet lvl 31, poniżej słynnych 180cm, jako, że od dłuższego czasu byłem sam, a pandemia robi swoje zainstalowałem sobie tą nowość #fbdates. Miałem już jakieś wcześniejsze doświadczenia z #tinder więc mogę powiedzieć, że wiem z czym to się je ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zamiast użalać się nad sobą zobaczcie jak to się robi, poniżej moje doświadczenia z listopada 2020. Tak jak wcześniej wspomniałem zainstalowałem sobie tą magiczną apkę, dodałem zdjęcia, stworzyłem jakiś krótki opis. Pierwsze wrażenie, jeżeli chodzi o #rozowe, słabo. Same stare ulane baby i Julki instagramerki lvl21. No ale jak to z tym bywa znalazło się kilka dziewczyn w moim przedziale, nie jest źle. Zaznaczam, że klikam w serduszka tylko jak ktoś mi się podoba i nie ma gówno opisu. Po kliknięciu chyba ze sto razy w iksiki trafiło klika całkiem fajnych 6-8/10 według waszej skali. Opcja z drugą szansą jest całkiem fajna, bo udało mi się przywrócić do polubienia przynajmniej jedną. Na drugi dzień widzę kilka polubień i par. Całkiem niezły wynik jak na moje oko i moją wybredność. Tak więc z tych kilku par stwierdziłem, że napiszę do trzech. Jak to na takich aplikacjach, facet musi być pierwszy więc do każdej z nich napisałem z jakimś tekstem nawiązującym do zdjęcia lub opisu. Każda odpisała w wiadomym stylu, czyli jednym słowem lub max dwoma. Ale po kilku dobrych tekstach i prawie tych samych pytaniach dwie zaczęły się dość obszernie rozpisywać. Jedną usunąłem bo nie odpisała nic zastępując inną. W sumie co się dziwić jest dobry temat i tajemnice to można pisać. Ja nie mam problemów z wymyślaniem dwuznacznych i niedwuznacznych tekstów, a przede wszystkim tworzenia tajemniczej aury jakiegoś mega gościa. Napiszę tak: każda z nich niby szczęśliwa ale jej czegoś, a raczej kogoś brakuje. Z jedną dość dobrze się pisało i odległość nie była duża, tak więc rozmowę ciągnąłem. Nazwijmy ją Hania. Na początku bardzo mało „rozmowna” raczej na pozycji trzeciej wśród par, ale po czasie przełamałem jej barierę i zaczęła wykazywać spore zainteresowanie więc chwilowo na niej skupiłem uwagę. Oczywiście każda z nich odpisywała po kilku godzinach czasem na drugi dzień itd. Nadmienię, że staram się nie mieć więcej jak trzy pary bo nie będę miał czasu pisać z każdą. Nie naciskam też, nie pytam czemu nie odpisuje itd. Nie chce to nie. Usuwam. Jako, że zbliżał się weekend, a ja nie lubię pisać w nieskończoność więc zaproponowałem tej Hani spotkanie. Reszta poszła chwilowo w odstawkę, jako plan awaryjny. Tak jak myślałem w odpowiedzi otrzymałem wiadomość "hm… no nie wiem bo teraz to tak średnio można gdzieś iść". Czyli standard nic nowego dla mnie, nie wysiliła się. Tak więc jako, że lubię się pogimnastykować wymyśliłem trzy opcje. Neutralną, spacer kawa na wynos, pośrednią to jest spotkanie w dość specyficznym i tajemniczym miejscu, w którym możemy zamówić jedzenie oraz opcję jednoznaczną czyli kolacja u mnie, z zaznaczeniem, że nie praktykuję zazwyczaj takich spotkań na pierwszej randce. Tak jak zakładałem była zaskoczona. "Zastanawiałam się co napiszesz, i powiem Ci, że wykazałeś się... opcja pierwsza w porządku". Więc piszę, że oczywiście nie będzie żałować i sobota zaklepana. Jako że był środek tygodnia i kontakt trzeba było utrzymać do soboty to jeszcze pozabawiałem ja trochę różnymi tekstami nie opowiadając o sobie zbyt wiele. Nigdy tego nie robię bo nie wiem kto jest po drugiej stronie. Dobrze wiem, że różowe potrzebują atencji. Ja ją zapewniam, kieruje rozmowę tak jak chcę. I potrafię wyciągnąć wiele przed spotkaniem. Po jej wiadomościach wiedziałem, że po mimo otoczki „podróżniczki” to nigdzie nie była. Ona sama lvl 28 rozpisywała się na różne tematy, a ja oczywiście odpisywałem, jej to co chciała usłyszeć. Żeby nie było w sumie jej podejście do świata mi odpowiadało. Plus dla niej, że jeździ na nartach. Sama mi napisała, że rozstała się po długim związku, w którym była 7 czy 8 lat. Miała jakieś plany, mieszkała z nim, a i tak ex stracił zainteresowanie i już nic, według niej, nie wskazywało, że się zmieni. Widać było, że żałuje straconego czasu na związek bez przyszłości, a teraz czas nagli lvl 28. Chyba chciała zaznaczyć, że nie skakała na bok i nie skacze. Zresztą nie ma to dla mnie większego znaczenia bo też mam swoje historie za plecami. Trochę się pożaliła, choć sam nie poruszałem tematu, że na tych apkach to dużo napaleńców, i innych suchoklatesów, którzy się nawet wysłowić nie potrafią, oraz innych spermiarzy śliniących się i wypisujących jakieś bzdury o masażach ciała i stópek. Swoją drogą tak myślę, że na tym rynku „świń” to nie jest problem z #rozowymi, a z całą masą nudziarzy. Ja na przykład filtruje zanim coś wybiorę. Nie lubię marnować czasu. Wolę #seks z #rozowa, którą znam i wiem na co mogę sobie pozwolić niż z kłodą, którą wyciągnąłem przed chwilą z klubu. Tak więc wszystkie modelki, instagramreki, wino i Netlfixy odrzucam na początku. Szkoda tracić czasu na różowe bez prawdziwych zainteresowań. Sam mam napisane, że szukam dziewczyny która jeździ na nartach. A i tak lajkuja mnie jakieś typiary co zimy nie lubią. A po za #seks to można robić dużo ciekawych rzeczy. Idźmy dalej, bo też dużo usłyszałem od pań podczas tych rozmów. Czy wy naprawdę na spotkane przychodzicie w dresach, tłustych włosach albo brudnej koszulce? Panowie litości, weźcie się za siebie. Czasem dobry ciuch wystarczy, żeby robić wrażenie. Przy okazji obalam mit, że wszystkie #rozowepaski w okolicach lvl 25-30 skaczą po #oskarkach i innych chadach. Te z którymi ja pisałem raczej były w porządku, tak jak wspomniałem odfiltrowałem kiepski towar od tego lepszego. Zazwyczaj nie mylę się, mam swoje lata. Wracając do tematu, Hania oczywiście jak to te nowoczesne singielki cały czas zaznaczała, że lubi być sama i nic jej nie brakuje. Zwiedza podróżuje, jeździ na narty ze znajomymi, nawet mi wspominała, że jej były po za konsolą i siłownią nie chciał już nigdzie jeździć i wychodzić. Tak naprawdę to powody mało mnie interesowały ale dobrze, wysłuchałem, pocieszyłem. W końcu sama zaczęła mnie pytać o różne rzeczy. Lubię dawkować informację o sobie, także pewne niedopowiedzenia tajemnice wydawały się dla niej interesujące. Wyraźnie to kilka razy zaznaczała. Nie wykładam kart na stół, przecież nie powiem jej wprost, że szukam kogoś na dłużej, bo sam się nudzę, nie jestem #przegryw. To zawsze ja prowadzę rozmowę i decyduję jak to ma wyglądać. Chcesz być facetem to ty wybierasz co ci odpowiada jak trafisz tą odpowiednią to się dostosuję.
Wracając do randki, przestałem pisać do Hani w czwartek specjalnie czekając czy dalej jest zainteresowana. Dzień przed sama zapytała czy to spotkanie aktualne. Specjalnie jej napisałem, że wszystko zależy od niej i jeżeli nie jest pewna to niech korzysta z innych opcji. Trochę zaryzykowałem ale opłaciło się, powiedziała, że będzie i wszystko ma tak zaplanowane. Spotkanie umówione, godzina wieczorna, zimno jak cholera to będzie trzeba się postarać zrobić wrażenie. Także panowie uwaga bo zdradzam banały, które każdy z was powinien wiedzieć. Przed spotkaniem toaleta, prysznic, włosy ułożone, oprysk włoskim zapachem, twarz ogolona, paznokcie sprawdzone, zęby umyte. Ponadto jako, że mam już swoje lata: koszula, dobrane spodnie, półbuty, elegancka kurteczka. Krótko mówiąc modnie ale nie do przesady. Generalnie trzeba dobrze wyglądać, bo inaczej klapa jeżeli chodzi o pierwsze wrażenie. Oczywiście z tym ubiorem to odpowiednio do wieku, masz 18 lat to koszula może cię nieźle postarzać. Wiec jestem gotowy. Wsiadam do auta i jadę w miejsce spotkania, po drodze zahaczam o kwiaciarnie, tak panowie, kwiaty zrobią finalną robotę zobaczycie.
Na miejsce spotkania dojechałem przed czasem, kwiaty zostawiłem w bagażniku. No i czekam. Zimno to ubrałem czapkę, i rękawiczki. Oczywiście maska na twarzy, trochę to może popsuć wrażenie no ale cóż. Pewnie sobie myślicie, czy przyjdzie kolejna ulana oszustka. Dla mnie to nie ma znaczenia, zresztą wcześniej stalkowałem FB Hani. Z #fbdates to proste, żeby sprawdzić czy faktycznie nie pisze z kimś innym. Jak będzie źle to najwyżej pogadamy i wrócę do domu. Dobra idzie… już wiem, że nie jest źle. Ba nawet całkiem dobrze, postarała się. Swoją robotę zrobiły jej kozaczki na obcasie i spódnica. Oczywiście nie zaczynam od oh… ah… jak ty cudownie wyglądasz, po mimo, że tak jest. Ściągam tą pieprzoną maskę, i witam się. Standard, to jest rączka, druga na ramię lekkie zbliżenie i policzek. Bez problemu przystała na takie przywitanie. Luźny komplemencik, że się ładnie uśmiecha i tyle. Przez chwilę trochę zawstydzona, ale kilka lekkich tematów a pro po spotkania i ciągnę rozmowę. To ja prowadzę, to ja zarzucam tematy, bynajmniej mnie to odpowiada. Widzę, że chyba też nie jest nagorzej bo zerka na mnie i angażuje się w rozmowę. Czuję, że dawno nie było u niej #oskarka między nogami, tak jak mówiłem. Bez problemu da się to wyczuć jakie dziewczyna ma zamiary i że to nie będzie dziś #ons. Znowu plus. Tak czy inaczej było zimno i słabo z pogodą, wiem też, że jak przeciągnę w czasie to będzie irytacja z jej strony, więc przechodzę do punktu drugiego, proponuje kawę. Zresztą ciemno jest, to nie widzę czy z buzią i zębami wszystko u niej okej. Oczywiście nic na siłę. Propozycja zgodnie z moim planem przyjęta, jedziemy autem. Tu uwaga przynajmniej weryfikuje czy to nie jest kolejna ♯blachara, bo nie pyta o auto. Po drodze standardowa akcja czyli opóźniony start ze świateł, udaję że nie widzę, w końcu już sygnalizator pokazuje zielony kolor. Na pytanie „co się stało, czemu nie jedziemy” rzucam tylko, że jakoś tak się zapatrzyłem na nią. Małe komplementy cieszą najbardziej. Dobra jest jakaś stacja z czerwono białym ptakiem w narodowych barwach. Można wejść to przynajmniej zobaczę ją w jakimś świetle. Test zdany, wszystko dobrze, zęby białe. Kawę oczywiście postawiłem choć chciała za siebie zapłacić, kolejny plus dla niej. Widzę, że chyba jej w miarę odpowiadam bo teraz już raczej nie odrywa ode mnie wzroku i na patrzy gdzieś w inną stronę. Kawa też smakowała, dokończyliśmy koło samochodu. Dobra to teraz czas na finał.
Ja mam u siebie w mieście lub w okolicy kilka super miejscówek, w których można popatrzyć na miasto i okolice nocą. To takie punkty, w które zabieram #rozowe żeby połechtać, że są wyjątkowe. Jako, że było z jej strony zainteresowanie i wyraźnie czułem, że cele postawione przed randką zostały przeze mnie zrealizowane. We wspomniane miejsce pojechaliśmy znowu samochodem bo daleko i zimno. Jazda raczej umiarkowana po mimo tego, że mam ciężką nogę i dość mocy. Kolejna uwaga jak nie masz do czynienia z Julką, to wrażenia Twoimi umiejętnościami kierowania pojazdami mechanicznymi na #rozowych nie robią. Jesteśmy na miejscu, tutaj już bez ryzyka na luzie. Zaskoczona, że tutaj takie fajne miejsce. Widać wszystko i aglomeracja się nieźle prezentuje. Nie wspomniałem, że raczej trzymam dystans na pierwszych spotkaniach, tak mam. Po Hani widać, że potrzebuje trochę bliskości. Więc objąłem ją, jest już po 22 i dalej cholernie zimno. Mówię wprost, czas wracać, odwożę pod wskazany adres. Mój plan już prawie zrealizowany, nadmieniam, że w planie nie miałem dzisiaj #seks. Na całe szczęście nie zaprosiła mnie na „herbatkę” bo pewnie skończyłoby się jak zwykle. To dla niej kolejny plus. Wystarczyły mi dzisiaj pocałunki na dobranoc i samo spotkanie, które mogę wysoko ocenić. Oczywiście jak wychodziła to zwołałem ją, z powrotem. No tak, kwiaty w bagażniku. As w rękawie, oczy Hani po tym geście zrobiły się jak pięciozłotówki. Tak, tak Panowie, tak było nie zmyślam. Jak już poszła to chwilę się jeszcze zastanawiałem czy się z nią spotkać i czy kwiaty nie wylądują w najbliższym śmietniku. Wyszło więcej plusów niż myślałem dla mnie spotkanie bomba. W czasach pandemii też można randkować. Tak jak mówiłem plan mój wykonany, #rozowa sprawdzona na następnym spotkaniu popracujemy nad jej rozwarciem nóg. Teraz powinno być już prościej. A no i najważniejsze, nie zdążyłem wrócić do domu i widzę wiadomość ze zdjęciem. Kwiaty w wazonie i kilka miłych słów jaki to ja jestem „fajny”. Uczcie się chłopcy.
Będę szczery. Dalej nie rozumiem, tego marudzenia przegrywów i stulejarzy, że normalnych dziewczyn brak. Jak znajdę chwilę to napiszę wam jak to dalej z nią było. A.. i z tą dziewczyną póki co się spotykam. Do usłyszenia.
#taktosierobi #tinder #fbdates #przegryw #wygryw #rozowepaski #chad #oskarek #julka #anonimowemirkowyznania

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5fc636b01831d2000bfc148c
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Przekaż darowiznę
  • 15
AfrykańskaHostessa: @AnonimoweMirkoWyznania: kompletnie nie rozumiesz kim jest osoba z tagu przegryw. Takimi osobami są osoby z często dysfunkcyjnych rodzin po trudnych przejściach. Osoby u których jedne problemy nawarstwiły się do tego stopnia, że przegrywają w życiu w wielu sprawach. Nie zrozumiesz bez zainteresowania się i dobrym zrozumieniu podstaw psychiatrii, psychologii albo chociaż socjologii.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua

AnalogowySadysta: Powiem szczerze, że trochę się uśmiałem, no tak brakło dobrej puenty na koniec. Nie taki był cel. Może za bardzo się rozpisałem i źle pewne rzeczy ująłem. Ale pajacowanie, ty piszesz poważnie? Opie, tak to wygląda w normalnym życiu, a nie alternatywnej internetowej rzeczywistości. Chyba, że faktycznie dla kogoś higiena osobista to pajacowanie. Oj, w takim wypadku masz już odpowiedź dlaczego jesteś tam gdzie jesteś. Musicie załapać przesłanie, że jak
@AnonimoweMirkoWyznania:
więc opiszę teraz jak zdobywam regularnie milfy. Czyli zadbane fit kobiety w wieku 28-52 lat Młodsze mnie nie interesują narazie bo są nie ułożone jeszcze i roszczeniowe. Sam mam 28 lat.

Mam fejkowe konto na fb ale z moimi zdjęciami z silownii i pisze do owych kobiet z propozycją masażu zamiennego (jestem doświadczonym masażysta z ponad 5 lat praktyki w wielu technikach masazu). Czyli w praktyce ja wykonań jej 1
@AnonimoweMirkoWyznania: Kwiaty, koszula, półbuty, pierwsze spotkanie z aplikacji. Oj nawet nie wiesz jak Ci jeszcze dużo brakuje i jak bardzo bekowo musisz być postrzegany. No ale sztywniar romantycznych nie brakuje, także swój swojego znajdzie. W sumie to dobrze, że takie mirki istnieją, bo później można posłuchać cringe historii od różowych przed godnym ruchaniem.