Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem mocno obsrany i nie wiem co robić. TLDR Ktoś grozi mojej rodzinie przez telefon, zna nasze dane osobowe i adres.

Moja mama odebrała dziwne połączenie na telefon stacjonarny. Głos po drugiej stronie zapytał czy to pani X Y adres Z. Matka potwierdziła, na co usłyszała, że czemu jej teraz nie ma na komendzie (podany adres), wysłali do niej przecież listem poleconym wezwanie na przesłuchanie. Ona zdezorientowana zapiera się, że żadnego listu nie otrzymała, nigdy nie miała problemów z prawem. Podchodzę ja, nie znałem jeszcze wtedy treści rozmowy, myślałem, że to jakiś naciągacz, którego trzeba spławić. Przejmuję słuchawkę, żeby to zrobić, przez chwilę jeszcze słucham o tym liście, a potem już maska spadła, usłyszałem jakieś wyzwiska, pytam "kim jesteś człowieku" koleś przedstawił się jakimś imieniem i nazwiskiem albo pseudonimem, mówił że jest z Mokotowa (pewnie że niby grupa mokotowska), że prujemy się na komendzie na chłopaków (faktycznie bandycki slang) coś tam jeszcze pogadał i wspomniał o zbieraniu na haracz. W tle odgłosy jak z meliny, był w pomieszczeniu z innymi ludźmi, potem się rozłączył.

No i powiem wam, że pierwszy raz w życiu się naprawdę boję. Ktoś wie, jak się nazywamy, gdzie mieszkamy, moja mądra rodzicielka jeszcze pomogła zweryfikować informacje. Nie muszę chyba dodawać, że nigdy w życiu nie byliśmy na policji, a tym bardziej na żadnych przestępców nie donosimy.
Zastanawiam się skąd komuś się uroiło, że donosimy na policję. Gdy chce się zastraszyć świadka to chyba nie wspomina się nic o pieniądzach. Więc może wstęp do zastraszenia losowo wytypowanych ludzi, w tym przypadku nas, by wymusić hajs?
A może ktoś ich zrobił w jajo i podał losowy numer telefonu? Albo ktoś o takim samym nazwisku jak nasze faktycznie kapuje, dostali o tym cynk i teraz z książki telefonicznej obdzwaniają wszystkich ludzi o takim nazwisku? Telefon faktycznie zarejestrowany jest na matkę i to o nią pytali i o adres na początku.
Inna moja teoria - kilka tygodni temu moja matka idiotka wyciągnęła bezpośrednio w oddziale banku gotówkę z konta, "bo nie ma oprocentowania, i pieniądze gniją", dlatego chciała trzymać je w domu, też bez oprocentowania i zagrożone kradzieżą albo pożarem. Już jej to wybiłem z głowy i wpłaciła gdzie indziej. Nie były to setki tysięcy, na które jakieś gangusy mogłyby się połasić, bo tego rzędu kwot żądają w okupach. Ale kilka dziesiątek tysięcy tam było. Może jakieś pomniejsze łepki, które nawet taką kasą nie pogardzą mają wtykę w banku, która daje im cynk i namiary na osobę, która wyjmuje pieniądze? Konto było zarejestrowane na dane matki.
Jest jeszcze jedna możliwość. Interesuję się kryminalistyką od lat, po rozkwicie true crime w Polsce komentuję sporo w różnych miejscach. Raz wdałem się w spór z jakimś typem. Gdy dyskusja się rozgrzała, napisał, że mnie znajdzie i połamie, bo jest z grupy mokotowskiej. To było kilka lat temu, zdążyłem o tym zapomnieć. Uważam, że akurat związek z tą sytuacją albo moimi innymi wypowiedziami z internetu jest mało prawdopodobny, bo internet dzielę z sąsiadem i na niego jest on zarejestrowany, więc gdyby mnie namierzali, dotarliby do niego, a nie do mnie. Nikt przez te wszystkie lata nie próbował kontaktować się ze mną kanałami elektronicznymi, ani na mój telefon.
Czy to mógł być naciągacz od danych osobowych? Dostał potwierdzenie imienia, nazwiska i adresu, które łączą się z numerem telefonu stacjonarnego. Ale o pesel nie pytał.

Zastanawiam się co robić. Gdy pójdę na policję i zgłoszę groźby karalne (autentycznie wzbudzili strach o moje bezpieczeństwo), to zadziała jako samospełniający się zarzut o kontakty z policją i może rozjuszyć tych ludzi, gdy policja do nich dotrze. Rozważam pójście z prośbą, by tylko sporządzili notatkę z tego wydarzenia, na wypadek gdyby komuś z domowników coś się stało, żeby wtedy policja od razu skojarzyła ten fakt z tym telefonem i zaczęła ich wtedy namierzać. Ze swojej strony póki co zapisaliśmy datę i godzinę, kiedy to się stało.
Może czekać z policją, zanim się coś złego nie powtórzy? Wtedy by było potwierdzenie, że to niestety nie przypadek. Zdaję sobie sprawę, że jeśli z jakiegoś powodu prawdziwi bandyci są przekonani, że ktoś na nich kapuje i mają jego wszystkie dane, to wtedy mamy przepie***e. Człowiek po drugiej stronie słuchawki nie brzmiał jak pospolity żartowniś i używał slangu przestępczego.
Co byście zrobili na moim miejscu? A może ktoś już słyszał o takiej sytuacji?

#policja #997 #prawo #bezpieczenstwo #internet #technologia #security #rodo #przestepczosc #niebezpiecznik #pytanie #pytaniedoeksperta #kiciochpyta #zalesie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5fc26c19b554c8000ab00e90
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Jestem mocno obsrany i nie wiem co ...

źródło: comment_1606616573UCZCHoo1rKlJdLpI8Bm8ei.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: groźby karalne to przestępstwo a policjanci maja szereg środków, od namierzenia rozmowcy po kontrolę operacyjną. "Tylko notatka" trafi do Koszalina po twoim wyjściu. Poproś dyżurnego o rozmowę z kryminalnymi, powiedzą ci co mogą i jak to załatwić żeby było dobrze. Zawiadomienie i tak trzeba złożyć i wszystko nagrywać, to jedyny dowód na poparcie twojej tezy. Bez niego niema co składać zawiadomienie. Umorzenie z BZP jak złoto
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@AnonimoweMirkoWyznania: jakiś Twój znajomy albo twojej mamy się schlał i że swoimi ziomkami jaja sobie robią. Czasami wrog jest bliżej niż nam się wydaje. Uważaj ram Mirek. To może być twój sąsiad itp
  • Odpowiedz