[Emerkaes]

Nawet gugl nie wie o procederze dawania w łapę kierowcom cystern z mleczarni przez hodowców bydła mlecznego.
Cokolwiek bym wpisał, nic nie znajduje w tym temacie.

A o co chodzi?
Chodzi o to, że cena mleka jest uzależniona od tego jakiej klasy jest to mleko. Są to różnice rzędu groszy, jednak mleko prosto od rolnika kosztuje kilkadziesiąt(/naście? nie pamiętam) groszy za litr i te grosze robią ogromną różnicę.
A co decyduje o klasowości mleka? Zawartość bakterii oraz komórek somatycznych - im mniej, tym lepiej.
Jest to oczywiście związane z warunkami sanitarnymi panującymi w oborach oraz ze zdrowiem krów. Czasami wyjdzie jeden raz wynik gorszy niż zazwyczaj np. bo krowa leżała w swoich odchodach, a rolnik po tym niedokładnie umył jej wymiona i do głównego zbiornika trafiło mleko ze śladową, ale mierzalną ilością gówna.
A czasami jest tak, że jakaś krowa się rozchoruje, czasami wiadomo która, czasami nie. Często występują takie przypadki, że nie da się stwierdzić co powoduje kiepskie wyniki utrzymujące się przez długi czas, co poważnie zagraża stabilności gospodarstwa, ponieważ kilka miesięcy mleka bezklasowego oznacza ogromne straty mogące prowadzić do bankructwa.
W takiej sytuacji rolnicy pobierają mleko od krowy, o której wiadomo, że daje dobre mleko, ładują to mleko do słoiczka po musztardzie(autentycznie) i chowają do lodówki obok paprykarza szczecińskiego do czasu aż przyjedzie kierowca cysterny. Normalnie kierowca cysterny bierze próbki do analizy prosto ze zbiornika, jednak gdy mu się odpowiednio posypie, to nie ma siły we wszechświecie, by nie pobrał próbki ze słoika po musztardzie.
#piwowpis #gownowpis

[Fforrespectmidgets]

@Emerkaes albo rolnicy mają własne wirówki, dzięki czemu odwirowuja komórki somatyczne i cyk, dobre mleko, co z tego, że połowa krow ma mastitis - to ziomek nic nie zrobi z tym tylko odwiruje, a później kwik i płacz jak mleczarnia zrobi nalot czy ma wirówkę albo rozwiąże umowę