Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam takie jedno wspomnienie z dzieciństwa..

Tak do 3 klasy podstawówki zdarzało się, że co jakiś czas dyrektor szkoły wzywał mnie do gabinetu. Ja zawsze przestraszona, że coś zrobiłam szłam do niego, a on mi wręczał złotówkę i mówił, żebym poszła sobie kupić jakąś swoją ulubioną drożdżówkę i żebym nikomu o tym nie mówiła. Nie wiedziałam o co mu chodzi i myślałam, że mnie po prostu bardzo lubi. Ale po jakimś czasie do mnie dotarło, że byłam totalnym biedakiem ( ͡° ʖ̯ ͡°). Do teraz ogarnia mnie uczucie żenady jak pomyślę, że rodzice nie potrafili ogarnąć takiej prostej rzeczy jak kanapka do szkoły i że dyrektor się nade mną litował i w ogóle wiedział co i jak. W dodatku często mi mówił, że mogę iść do Pani kucharki jakbym była głodna, to ona mnie na pewno czymś poczęstuje przed obiadem (obiad oczywiście jadłam w szkole). Pamiętam też jak mnie raz wypytywał co jem na śniadanie, jak wygląda mój poranek itp. a ja mu na to, zgodnie z prawdą, że rano ubieram się, pakuje i idę na autobus, a co robią rodzice? śpią. Później dostałam srogi opiernicz w domu, żebym tak nie gadała, bo im wstyd robię ( ͡° ͜ʖ ͡°). 28 lvl here, więc to nie była głęboka komuna tylko lata 00'. Eh.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5fad97fa49aa69000b708cc7
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 92
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: ja w klasie 1-3 miałem tak dziwną wychowawczyni... pamiętam, że płaciłem jej 20parę złotych za wycieczkę i jak jej dawałem końcówkę w monetach, to złotówka mi gdzieś spadła za biurko. Zgubiła się... A ta (nieżyjąca już wychowawczyni) wstawiła mi uwagę "Grzegorz zgubił mi złotówkę". Dla mnie to było nie do przyjęcia. Jak ja miałem pokazać "uwagę" rodzicom? Uwagi to było coś złego, a nie... przecież celowo tego nie zrobiłem.
  • Odpowiedz
Mam takie wspomnienia ,ze często chodziłam głodna ( ͡° ʖ̯ ͡°) nie byliśmy jacyś skrajnie biedni,nie było patologii. Ale często chciało mi się jeść i stresowałam się kasa. Zarabiam teraz bardzo dobrze, a i tak mam z tylu głowy, ze kasy zabraknie ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
Anonka: Ja pamiętam jak w 3 klasie podstawówki po śmierci ojca, wychowawczyni zaproponowała mamie bym chodziła na obiady w szkole, że jakis ksiądz czy kościół mi je opłaci, ale ja pochodziłam miesiąc i więcej nie chciałam, bo zmuszali do jedzenia do ostatniej łyżki - kucharka stała nad ostatnimi dziećmi po dzwonku by nic nie zostawiły. W dodatku wstydziłam się tej sytuacji, że dzieci się dowiedzą, że mam obiady płacone z kościoła.
  • Odpowiedz