Wpis z mikrobloga

zwolennicy zakazu hodowli futerkowych kiedy ogarną, że prawo do hodowli futerkowych nie oznacza nakazu hodowli


@toporek1234: no chyba że akurat otworzą hodowlę norek niedaleko twojego miejsca zamieszkania i od tego momentu w całej twojej okolicy będzie #!$%@?ło jak w stodole ¯\_(ツ)_/¯
@InlandEmpire: płód to życie ludzkie. I z punktu widzenia tego życia nie widzę różnicy między zabiciem 1 miesięcznego płodu a zabiciem 1 miesięcznego dziecka. To jest to samo życie ludzkie, przesunięte w czasie o kilka miesięcy. Podkreślam - z punktu widzenia tego życia ludzkiego. Bo oczywiście z punktu widzenia matki różnica jest fundamentalna - 1 miesięczne dziecko może oddać do adopcji, a płodu nie. Ale czy ta różnica z punktu widzenia
I z punktu widzenia tego życia nie widzę różnicy między zabiciem 1 miesięcznego płodu a zabiciem 1 miesięcznego dziecka

To może cofnij się do szkoły, skoro nie widzisz różnicy. Po pierwsze miesięczny płód to nie jest dziecko, płód nie ma mózgu, więc nie myśli i nie czuje. Miesięczny płód jest tak samo człowiekiem jak jak jajko jest kurą albo szyszka jest drzewem i żadne fikołki tego nie zmienią.
Już nie mówiąc o
@Lonesome_road: tak jak pisałem, nie prawo, a obowiązek ochrony życia. Nie wrzucaj mnie do jednego worka z przeciwnikami aborcji, tylko dla tego, że potrafię zrozumieć inny punkt widzenia.

@kubson93: pewnie nie uważają, ale tak samo jak Ty gardzisz nimi, tak oni gardzą zwolennikamk aborcji (σ ͜ʖσ)
@pat1ryk: zgadzam się - miesięczny płód to nie dziecko, nie myśli i nie czuje. Jest jednak życiem ludzkim, którego rozwój w dużej mierze jest uwarunkowany i zdeterminowany "wykonaniem" kodu genetycznego. Oczywiście z wpływem błędów "wykonania" tego kodu czy wpływu czynników zewnętrznych (jak alkohol w ciąży). Niemniej jednak zdeterminowane jest powstanie konkretnego człowieka, konkretnego życia ludzkiego. 1 miesięczny płód i 1 miesięczne dziecko dzieli czas. I to moim zdaniem, a także patrząc
@r2d2kn: Przy urnach ludzie głosowali na partię polityczne które mają różne postulaty, nie tylko światopoglądowe. PiS sam zapowiadał, że nie będzie ruszać aborcji, a teraz złamał dane słowo. Jeśli chcemy się przekonać jak myślą Polacy to należy zrobić referendum w tej sprawie, póki go nie ma to nie wiadomo jaki jest rzeczywisty rozkład poparcia dla zmian.
Ja nie popieram aborcji samej w sobie, popieram wolny wybór. Jeśli aborcja będzie legalna, to
@pat1ryk: zgadzam się, że referendum byłoby bardzo dobrym krokiem. Swoje zdanie na temat momentu wyboru już przedstawiłem - to moment decyzji o pójściu do łóżka. Dalej są konsekwencje mogące się pojawić i prawa do wyboru (świadomie używam tego słowa) możliwości uniknięcia tych konsekwencji.
Jestem otwarty na argumenty, które mogą mnie przekonać, że nie dzieje się krzywda, albo że ta krzywda jest mniejsza niż krzywda matki i ojca na których spadają konsekwencje
Swoje zdanie na temat momentu wyboru już przedstawiłem - to moment decyzji o pójściu do łóżka. Dalej są konsekwencje mogące się pojawić i prawa do wyboru


To jest taka sama logika, jakbyś ofiarom wypadków na drogach powiedział, że momentem decyzji było odpalenie samochodu i sami są sobie winni, że wylądowali na drzewie, po czym zakazał leczenia ich w Polsce.

Wciąż widzę znikomą różnicę (jak podkreślałem, z punktu widzenia życia płodu i dziecka,
@pat1ryk: zgadzam się, że w przypadku dylematu zdrowie i życie matki vs życie płodu każde rozwiązanie jest dramatyczne i aborcja powinna pozostać opcją. Podobnie w przypadku gwałtu - każde wyjście jest dramatyczne i aborcja powinna być opcją. W przypadku płodu niezdolnego do życia po urodzeniu - również powinna pozostać opcją. Ale nie w przypadku zespołu downa czy aborcji na życzenie.

Pierwszą myśl, że rozwiązanie narzucone prawnie może nie być najlepszym rozwiązaniem