Wpis z mikrobloga

Tymczasem u naszego południowego Obrońcy Tradycyjnych Wartości Chrześcijańskich:

W 1988 roku rząd wprowadził rozporządzenie znoszące komisję z wyjątkiem innych wyjątkowych powodów społecznych. Od tej pory ostateczna decyzja miała być w rękach kobiety ciężarnej i lekarza. Zostało ono zaskarżone do trybunału konstytucyjnego przez organizacje pro-life jako sprzeczne z konstytucją Węgier. Trybunał uchylił rozporządzenie uznając, że zostało ono wydane z naruszeniem prawa (regulowało kwestię w której konieczna była ustawa uchwalona przez parlament), nie dopatrzył się jednak sprzeczności z konstytucją w samej treści aktu. Zapoczątkowało to burzliwą debatę na temat dopuszczalności przerywania ciąży, która zakończyła się przyjęciem obecnie obowiązującej legislacji w 1992 roku. Przewiduje ona szacunek dla płodu, ustanawiając jednocześnie aborcję na żądanie pod warunkiem podpisania przez kobietę ciężarną oświadczenia, że ta znajduje się w sytuacji kryzysowej, odbycia odpowiednich konsultacji i zachowania odstępu min. trzech dni między konsultacją a zabiegiem. W 1998 roku środowiska pro-life zaskarżyły tę ustawę do trybunału konstytucyjnego jako sprzeczną z gwarancjami ochrony życia ludzkiego zawartymi w konstytucji Węgier. Trybunał odrzucił tę skargę uznając jednak, że zwrot kryzysowa sytuacja wymaga jasnego zdefiniowania. Dał wówczas czas parlamentowi na uchwalenie takich zmian do 30 czerwca 2000 roku, termin ten nie został jednak dotrzymany i przepisy z 1992 roku w dalszym ciągu obowiązują. W 2011 roku z inicjatywy rządu premiera Viktora Orbána zmieniono konstytucję, gdzie znalazł się zapis o ochronie życia ludzkiego, jednak bez penalizacji aborcji.


TL;DR - aborcja na Węgrzech jest dostępna na żądanie. Natomiast ich ilość w ciągu ostatnich kilkunastu lat znacząco spada - nie powiem dokładnie, co jest tego przyczyną (podejrzewam, że niemałą rolę odgrywa polityka prorodzinna Orbana, ponieważ rodziny mogą tam liczyć na naprawdę spoko wsparcie, takie jak preferencyjne kredyty i ulgi podatkowe), ale na pewno nie jest to penalizacja aborcji.

Źródło

#wegry #aborcja #snuffkinvagyok <--- mój tag o Węgrzech
  • 1
  • Odpowiedz
@Snuffkin: Stosunek ludzi do bezsensownych penalizacji i konsekwencje jakie państwo musiało ponieść w wyniku egzekwowania idiotycznego prawa najlepiej uświadamia przykład okresu prohibicji w USA. Czy Amerykanie przestali produkować/sprzedawać/spożywać alkohol? Nie. Cała branża przeniosła się do podziemia pod opiekę mafii, gangów i karteli. Nawet po zniesieniu prohibicji państwo miało problem ze wznowieniem legalnego biznesu alkoholowego bo ten podziemny był tańszy i wyrobił sobie markę. Penalizacja najczęściej przynosi efekt odwrotny do zamierzonego. Nie
  • Odpowiedz