Wpis z mikrobloga

W dalszym ciągu kontynuuję swoją przygodę z Zoologistem. Tym razem w kolejności chronologicznej testowałem trzy zapachy - Dodo, Macaque i Nightingale. Obiecuję że to już przedostatnia z tej serii, bo zostały mi tylko trzy. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Ostatnio "testowałem" Hyrax, Sloth, Pandę i Beavera tutaj: https://www.wykop.pl/wpis/52456113/od-paru-dni-testuje-zoologista-na-tapete-wjechaly-/
No ale do brzegu.

Dodo: pierwsze wrażenie to dużo zapachu liczi, cytrusów (a może nawet bardziej geranium) i trochę cedrowo-jałowcowo. Efekt jest taki, że trochę przypomina to zapach koperku czy też świeżo otwartej szpulki pięćdziesięciu nowiusieńkich płytek CD. Nie pachnie to źle, powiedziałbym, że w sumie nawet dość fajnie, bo jednak przebija się dość fajny zapach liczi i cytrusów, ale jak się zbliży nos do nadgarstka, to jakby ktoś naszczał. Gdzieś tam, delikatnie przebija się aromat cytrusów, ale ginie w tłumie (dla mnie niezidentyfikowanych) zapachów. Generalnie nie pachnie to źle, ale na myśl przywodzi mi jakiegoś Axe'a albo innego Adidasa na mordowni z popsutym prysznicem. Na koniec dnia za dużo z tego Dodo nie czuć i śmiem pokusić się o stwierdzenie, że po 3h są wyczuwalne tylko dla nosiciela. Zawiodłem się na nim, bo miałem spore nadzieje, a wyszło przeciętnie.

Macaque: zacznę od tego, że są dziwne. Ciężko mi określić kto jest adresatem, więc znów powiem, że unisex. Na początku rzuciły mi się w nos dwa zapachy - olejku cedrowego i jaśminu. Dopiero po chwili wyczuwam tutaj zielone jabłko i zieloną herbatę. Jednocześnie ten zapach jest bardzo słodki, dużo bardziej niż sam jaśmin. Na koniec dnia zapach jest i się dobrze trzyma, aczkolwiek wyczuwalny pozostaje głównie cedr i jaśmin. Zapach generalnie bardzo ładny, ale nie przypomina w sumie perfum, tylko odświeżacz do kibla.

Nightingale: z tej trójki zapach zdecydowanie najładniejszy i utrzymuje się bardzo długo, aczkolwiek troszeczkę zmienia się w nim zapach przeważający. Wydaje mi się, że są to po raz kolejny raczej perfumy uniseksowe, ale tym razem ze wskazaniem na damskie. A czym ten Nightingale tak zasadniczo pachnie? No mógłbym pisać, że jak sad japońskich wiśni muśnięty wiosenną rosą o świcie, ale prawda jest taka, że jak krem Nivea. No ale, na samym początku pachnie nieco piżmowo-różanie, zapach przypominający Hyraxa (może dlatego że jestem wyczulony na ten zapach?), ale całe szczęście dość szybko odparowuje i zastępowany jest przez zapach kremu Nivea. W miarę czasu zapach Nivea zmienia proporcję z zapachem kwiatów czy też róż, aż go prawie wcale nie czuć. No dość fajne są, ale są tańsze sposoby żeby pachnieć jak krem Nivea. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zostało mi jeszcze Chameleon, Squid i DragonFly i po nich napiszę też podsumowanie tej całej przygody. Jest zabawnie, ale ja jestem nieustraszony, czy coś.

#perfumy
źródło: comment_1601802434ung8g2pSGBy8oMwx6TqvWb.jpg