Wpis z mikrobloga

Postanowiłam isc do fryzjera po rocznej przerwie, bo juz niestety moje włosy nie wyglądały dobrze. Zniszczone końcowki i lekko przesuszone. Stwierdziłam, ze musze z nimi coś zrobić i zetne, zeby wyglądały zdrowo... co ja sobie myślałam... co ja zrobiłam. Poprosiłam fryzjerkę, zeby mi ścieła tyle ile uważa za słuszne, ale żeby też pasowało do mojej wąskiej, szczupłej twarzy i włosów, bo mają tendencje do puszenia sie i kręcenia. Wszystko cacy szlo, rozmowa, śmieszki na fotelu.. a tu nagle ciach włosy do brody i to jeszcze pocieniowane. Na koniec zrobiła mi modelowanie na szczotce i skończyłam z fryzurą 60 letniej Grażyny. Dżizas, nawet przez myśl mi nie przeszło, ze tak mnie zetnie jak z lat 1999-2003 a salon wyglądał normalnie, fryzjerki też mialy modne fryzury. Tylko ja ktora wyszła z fryzurą brzydkiego chłopca...
Teraz jestem załamana, bo miałam włosy trochę za piersi i bardziej jej mowilam o dlugości do ramion. Ehh ale ze mnie dzban. Na dodatek moj chlopak jak wroci z pracy i mnie zobaczy to dostanie zawału. Mam nadzieje, ze nie zerwie ze mną z powodu niekorzystnej fryzury, bo chyba wtedy wroce do tego salonu wezme te nożyczki co mnie nimi cieła i sama się nimi potne(,)
P.s.
A za 3 tygodnie idziemy na wesele...
#zalesie #fryzura #rozowepaski #logikarozowychpaskow
  • 14