Wpis z mikrobloga

Ojej, ten list ambasadorów to chyba najmocniejsze tłuczenie po kratach od dłuższego czasu, a ambasador dołożyła jeszcze parę razy prętem. Partyjny sługus Lisicki chyba musi dziś zażyć potrójną porcję bigosu:

Pani ambasador Georgette Mosbacher nie pierwszy raz przekracza granicę i zachowuje się nie jak dyplomata, ale jak karbowy lub, używając nieco bardziej współczesnego języka, nadzorca. Poucza, upomina, strofuje, nagradza i karze, grozi i łaje. O ile jednak jej wcześniejsze wybryki można było jeszcze usprawiedliwić nadmiernym i nazbyt ostentacyjnym zabieganiem o amerykańskie interesy (kto silniejszemu zabroni), to jej ostatni wyczyn (trudno innymi słowami określić skandaliczny wywiad dla wp.pl) wymaga reakcji stanowczej i zdecydowanej.


Inb4 "podłe" nie jest szczucie na grupę ludzi, podłe jest powidzenie komuś, że "używanie tego typu retoryki wobec mniejszości seksualnych jedynie wyobcowuje Polskę".

https://dorzeczy.pl/kraj/155278/ambasador-mosbacher-non-grata.html

#bekazprawakow #bekazpisu
  • 2
@mucher: Wpotylice też zaczęło poruszać gwoździem w mózgu:

Jak silna jest szajba LGBT wśród politycznych elit pokazuje fakt, że ambasadorowie USA i Wenezueli stają w jednym szeregu, byle tylko upomnieć się o przywileje homoseksualistów i uderzyć w polski rząd. Sam ten fakt brzmi groteskowo, ale takich chorych czasów dożyliśmy. Należy się tym przejmować? Niespecjalnie. Ale jednocześnie można chyba oczekiwać od polskiej dyplomacji nieco bardziej zdecydowanej reakcji niż ta, którą zaprezentował szef