Aktywne Wpisy
2027 +7
Polecicie jakiś fajny serial kryminalny? Zależy mi na tym, aby główny bohater był przestępcą, a najlepiej złodziejem, albo mordercą.
Ważnym aspektem dla mnie jest to, aby miało to nutkę realizmu. Kiedy oglądałam ''Arsene Lupin'', bardzo mnie denerwowało wiele sytuacji oderwanych od realizmu.
Oglądałam również Dextera, był on trochę dziwny, ale w miarę git.
Widziałam także dom z papieru i nowy serial ''berlin'', ale celuje w coś bardziej prawdziwego. W motyw zwykłego przestępcy,
Ważnym aspektem dla mnie jest to, aby miało to nutkę realizmu. Kiedy oglądałam ''Arsene Lupin'', bardzo mnie denerwowało wiele sytuacji oderwanych od realizmu.
Oglądałam również Dextera, był on trochę dziwny, ale w miarę git.
Widziałam także dom z papieru i nowy serial ''berlin'', ale celuje w coś bardziej prawdziwego. W motyw zwykłego przestępcy,
WielkiNos +292
Juleczka chodząca do restauracji z kotem, który wylizuje sobie odbyt jak sie wysra po czym pije z nią kawę z tej samej szklanki każe kobietom karmić piersią dziecko w kiblu, bo według niej naturalne karmienie jest obrzydliwe.
Jak psiarze i kociarze pozwalający zwierzętom wchodzić na stoły i blaty, jedzący z nimi z tych samych naczyń tymi samymi sztućcami mogą się wypowiadać o tym, co jest obrzydliwe? ( ಠ_ಠ)
#
Jak psiarze i kociarze pozwalający zwierzętom wchodzić na stoły i blaty, jedzący z nimi z tych samych naczyń tymi samymi sztućcami mogą się wypowiadać o tym, co jest obrzydliwe? ( ಠ_ಠ)
#
Pomimo tego że był to mój pierwszy start, już teraz mogę powiedzieć że nie ostatni. Organizacja, a przede wszystkim atmosfera samego maratonu zachęca do wzięcia udziału ponownie w maju Anno Domini 2021, jeśli nic nie pokrzyżuje planów organizatorom (w tym roku wiadomo – COVID)
Ale do rzeczy…
Miałem przyjemność i zaszczyt reprezentować barwy amatorskiej drużyny kolarskiej #drozdzowkarze, czyli zbieraniny przeróżnych indywidualności i oryginałów z całego w zasadzie kraju. Drożdżówy tłumnie zebrały się na starcie w Godowie. Na dystansie 300 kilometrów startowali:
@edicsson:
@ToroToro:
@Cymerek:
@MordimerMadderdin (czyli ja;))
zaś na dystansie 500km startowały nasze drużynowe konie w składzie:
@Metaxy:
@bynon:
@rozpa:
@Mortal84:
@fenter:
którzy ukończyli swoją trasę w naprawdę bardzo przyzwoitym tempie i na przyzwoitych pozycjach, choć medal dostawał każdy, kto skończył jechać w wyznaczonym przez organizatorów czasie czyli kolejno dla 300km było to 24h, zaś dla ekipy startującej na dystansie 500km było to 36 godzin.
Kilka słów o samej trasie, ale z przyczyn oczywistych mogę mówić tylko o 300km, być może koledzy z dystansu 500km dopowiedzą co swoje…
Start odbywał się w Godowie opodal Jastrzębia-Zdroju, o godzinie (dla naszej grupy) 9:00. Na trasie liczącej nieco ponad 300km i 3000m w pionie startowaliśmy wspólnie. Pierwsze kilka km cisnęliśmy wespół w zespół, ale przed Bielskiem @edicsson: zaczęła zostawać nieco z tyłu na podjazdach. Wspólnie z @Cymerek i @ToroToro: postanawiamy cisnąć dalej przed siebie ile wlezie i zobaczyć jak to wyjdzie (zwłaszcza że Jakub celuje w finisz około godziny 23:00)
Pierwszy poważny podjazd to Salmopol. Od Szczyrku do szczytu ciśniemy ile pary w odnóżach, choć na ostatnich kilku serpentynach zaczynam zostawać w tyle… Daje się we znaki robione tydzień wcześniej ultra na 700+ km i jakaś setka po drodze, wraz z samym dojazdem do Godowa (niemal 90km). Chłopaków widzę przed sobą kiedy zaczynamy zjazd… Po drodze omal nie wypadam z trasy.
Na którymś zakręcie po lewej zaczyna mnie wyprzedzać jakiś kolarz ( z tego co widziałem nie był to zawodnik TdS, jadąc środkiem pasa. Nie zauważył że do góry podjeżdża osobówka z którą leci na czołówkę. W ostatniej chwili odbija na mnie, ja zaś na zewnętrzną żeby się z typem nie zderzyć. Centymetry brakuje żebym wyleciał z drogi między sosny. Udaje mi się opanować rower i na luzie zjeżdżam na pierwszy punkt żywieniowy w Malince. Zjadamy tam zupę pomidorową, uzupełniamy wodę i lecimy dalej, przez Wisłę. Na płaskim nie odpoczęliśmy bowiem zaraz mamy podjazd pod Kubalonkę. Idzie jak po gruzie. Na chwilę tracę Drożdżówy z oczu. Na zjeździe w kierunku Żywca czeka niespodzianka – fragment drogi z kostką brukową… Kiedyś tu zjeżdżałem, myślałem wtedy że mnie wyrzuci poza drogę… Udaje mi się nieco wyhamować i jakimś cudem nie wypina mnie z butów… Ot, uroki Beskidu Żywieckiego. @Cymerek i @ToroToro czekają na mnie na dole. Dosłownie minutka przerwy na rozciąganie i lecimy dalej, na Kocierz. Po drodze mamy kilka hopek po 10% - 14% ale idzie całkiem sprawnie. Mijamy Żywiec od wschodu i kierujemy się na przełęcz. Podjazd pod Kocierz miażdży. Udaje się co prawda wyprzedzić kilku kolarzy ale jest źle. Dobrze że Jakub ciągnie pod górę mnie i Pawła, narzuca dobre tempo a my staramy się nadążyć. W ogóle @Cymerek: od początku narzuca wesołe tempo na każdym podjeździe co się bardzo chwali bo bez motywatora szło by całkiem… źle ;) Niemal na samym szczycie mamy kolejny punkt kontrolny. Uzupełniamy wodę / soki / colę w bidonach, wpierniczamy Góralki i lecimy dalej. Ostatni postój mamy w Bolęcinie, w którym (po zrobieniu ostatniego, marnego już podjazdu w Płazie) zjadamy po ultra zapiekance :) uzupełniamy wodę, elektrolity, zabieramy batoniki i od teraz mamy niemal płasko do samego Godowa… Robimy też nieco inaczej zmiany. Każdy z nas ciągnie po ok 5km po czym następuje zmiana na kole. Dzięki temu jedzie się bardzo żwawo i na metę docieramy ok 22:10. Całość zajęła nam 13:06 godzin netto. Drożdżówy jadące 500km finiszowały ok 5 rano, Edyta dojechała chwilę przed 24:00. Kolega @Cymerek: podrzucił mnie z rowerem do Jaworzna, za co jestem mu dozgonnie wdzięczny bo perspektywa pedałowania w zimną jak śmierć noc, niemal 100km do domu była… Demotywująca.
Wspaniała to była wyrypa :)
#rower #szosa #tds #tourdesilesia2020