Zaczynamy od zdjęcia zaślepki w listwie pod fabryczny podnośnik. Niech nie zniechęcają nas luźne fragmenty rdzy wysypujące się spod zaślepki. Wsadzamy podnośnik w otwór i kręcimy, dopóki nie usłyszymy charakterystycznego dźwięku pękającego skorodowanego metalu (pojazd powinien trochę opaść). W tym momencie nasz fabryczny podnośnik jest już na tyle zgięty, że nie jest możliwe obniżenie go wbudowaną korbą. Do jego wybicia używamy więc młotka. W trakcie wybijania możliwe jest, że drzwi samochodu oprą się o podnośnik. Pozostawia to trwały znak na drzwiach, ale to dobrze, bo dzięki temu wiemy, że koło na pewno było zmieniane. Po wybiciu podnośnika, wyjmujemy pęknięty element metalowy (dzięki czemu pozbywamy zbędnych kilogramów, co niewątpliwie zaowocuje niższą konsumpcją oleju napędowego w przyszłości). Możemy też zobaczyć, że otwór na fabryczny podnośnik został przesunięty tak, by w przyszłości nie dało się już użyć takiego podnośnika (bezpieczeństwo).
W tym momencie, należy wybrać się do najbliższej castoramy i kupić najtańszy podnośnik trapezowy. Pod spodem samochodu znajduje się jedno nieskorodowane miejsce (ponieważ jest ono gumowe). To właśnie tam powinniśmy podeprzeć nasz nowy podnośnik. Zaczynamy podnoszenie od wykorzystania dołaczonej do zestawu korby. Po około dwóch obrotach powinna pęknąć. W tym momencie bierzemy śrubokręt i podnosimy już do docelowej wysokości umożliwiającej zdjęcie koła.
Następnie ponowne opuszczamy podnośnika, ponieważ w powietrzu nie da się odkręcić tak mocno dokręconych śrub. W ostatnim kroku podnosimy samochód jeszcze raz, zmieniamy koło i jedziemy do wulkanizatora całodobowego, który skasuje nas 100 zł za załatanie jednej dziury.
@bencbenc321: wyczuwam spory potencjał na motoryzacyjna pastę, która wyląduje i biedy lub złomnika ( ͡°͜ʖ͡°) A mnie się aż mój kochany kadecik przypomniał, o borze tucholski jak to gunwo gniło...
@9Grzesiek_: A panie to jest taka specjalna technologia, że wjeżdżasz przodem na krawężnik, zostawiasz na parę godzin i voila, dupa siedzi! Chyba, że w zimie. W zimie po prostu zostawiasz na parę godzin.
@mjnck: Współpraca z chryslerem to było to. Bakterie w wannie z lakierem xD
W ogóle eksploatacja tego egzemplarza to się cała składała z takich gówien. Jak się liczniki nie przestały świecić, to się zegar zablokował na roku 2000 i elo, nie przestawisz. Tzn przestawisz, ale jak złapie locka z GPS, to witamy z powrotem. ¯\_(ツ)_/¯
@bencbenc321 współpraca z Chryslerem? Chrysler tak długo jak nie współpracował z Niemcami tak miał grube blachy i powłoki lakiernicze a śruby były z tak dobrego materiału że po 20 latach odkręcasz lekko grzechotką ;) niemiaszki wpadły w 98r do Mopara z kalkulatorem i kazali oszczędzać gdzie się da tworząc 300C bez powłoki lakierniczej od spodu.
@bencbenc321: Po co Ci było o zdrowych zmysłach w220 w tak dennym stanie? :p dało się w ogóle tym jeździć na codzień, czy ilość awarii sprawiała że lepiej było postawić na inny środek transportu?
Potrzebne będą:
- podnośnik fabryczny
- młotek
- podnośnik trapezowy z castoramy
- śrubokręt
Zaczynamy od zdjęcia zaślepki w listwie pod fabryczny podnośnik. Niech nie zniechęcają nas luźne fragmenty rdzy wysypujące się spod zaślepki.
Wsadzamy podnośnik w otwór i kręcimy, dopóki nie usłyszymy charakterystycznego dźwięku pękającego skorodowanego metalu (pojazd powinien trochę opaść). W tym momencie nasz fabryczny podnośnik jest już na tyle zgięty, że nie jest możliwe obniżenie go wbudowaną korbą. Do jego wybicia używamy więc młotka. W trakcie wybijania możliwe jest, że drzwi samochodu oprą się o podnośnik. Pozostawia to trwały znak na drzwiach, ale to dobrze, bo dzięki temu wiemy, że koło na pewno było zmieniane.
Po wybiciu podnośnika, wyjmujemy pęknięty element metalowy (dzięki czemu pozbywamy zbędnych kilogramów, co niewątpliwie zaowocuje niższą konsumpcją oleju napędowego w przyszłości). Możemy też zobaczyć, że otwór na fabryczny podnośnik został przesunięty tak, by w przyszłości nie dało się już użyć takiego podnośnika (bezpieczeństwo).
W tym momencie, należy wybrać się do najbliższej castoramy i kupić najtańszy podnośnik trapezowy. Pod spodem samochodu znajduje się jedno nieskorodowane miejsce (ponieważ jest ono gumowe). To właśnie tam powinniśmy podeprzeć nasz nowy podnośnik. Zaczynamy podnoszenie od wykorzystania dołaczonej do zestawu korby. Po około dwóch obrotach powinna pęknąć. W tym momencie bierzemy śrubokręt i podnosimy już do docelowej wysokości umożliwiającej zdjęcie koła.
Następnie ponowne opuszczamy podnośnika, ponieważ w powietrzu nie da się odkręcić tak mocno dokręconych śrub.
W ostatnim kroku podnosimy samochód jeszcze raz, zmieniamy koło i jedziemy do wulkanizatora całodobowego, który skasuje nas 100 zł za załatanie jednej dziury.
#motoryzacja #samochody #diy #mercedes #bekazw220 #truestory
A mnie się aż mój kochany kadecik przypomniał, o borze tucholski jak to gunwo gniło...
@bencbenc321: U mnie właśnie to gumowe miejsce było pod spodem skorodowane i wgiotło się do środka razem z podnośnikiem xD
@mjnck: Współpraca z chryslerem to było to. Bakterie w wannie z lakierem xD
W ogóle eksploatacja tego egzemplarza to się cała składała z takich gówien. Jak się liczniki nie przestały świecić, to się zegar zablokował na roku 2000 i elo, nie przestawisz. Tzn przestawisz, ale jak złapie locka z GPS, to witamy z powrotem. ¯\_(ツ)_/¯