Aktywne Wpisy
WielkiNos +109
Wiedzieliście, że są ludzie wyrzucający książki na śmietnik? Bo ja nie wiedziałam. Dla mnie to niewyobrażalne.
#ksiazki #gdansk #bekazpodludzi
#ksiazki #gdansk #bekazpodludzi
panthererose +35
Jak kogoś wysyłamy do psychiatryka to do:
- Tworek
- Choroszczy
- Świecia
- jeszcze jakoś inaczej
Piszcie region skąd jesteście!
#psychiatryk #nazewnictwo #regionalizm
- Tworek
- Choroszczy
- Świecia
- jeszcze jakoś inaczej
Piszcie region skąd jesteście!
#psychiatryk #nazewnictwo #regionalizm
To był jeden z tych gości... swoje niedobory w umiejętnościach społecznych i brak szczęścia związanego z nieposiadaniem pozytywnych genetycznie uwarunkowanych cech fizycznych próbował nadrobić specyficznym podejściem do życia i zainteresowaniami - pisał depresyjne wiersze, smutne gitarowe piosenki, dzielił się na fejsbuku (przedtem na naszej klasie) głębokimi, filozoficznymi cytatami na poziomie przemyśleń meneli spod budkami z piwem.
Ponadto próbował swoich sił w grze na wielu instrumentach muzycznych. Niewykluczone że nie wiem o wszystkich z nich, ale udało mi się ich naliczyć aż 6 - gitara, keyboard, flet, skrzypce, harmonijka ustna i akordeon.
Dane mi tylko było usłyszeć jak grał na gitarze i mówiąc szczerze nie szło mu to zbyt dobrze - jego próba zagrania głównego riffu i solówki ze Słit Czajld Of Majn brzmiała fatalnie. Do tego grał raz na dniu nauczyciela jakąś piosenkę na gitarze akustycznej śpiewając i podczas jego występu dzieciaki dosłownie się śmiały, tak źle mu szło.
Jak by opisać gościa z wyglądu?
Był otyły, ubiór miał bardzo ograniczony, kilka tych samych ciemnych koszulek i bluzek na krzyż, sam mówił, że zaopatruje się w ubrania w lumpeksach. Dość wcześnie zaczął pojawiać mu się zarost i to całkiem niezły, tylko tak że brodę miał gęstszą na dole i golił się u góry, co wyglądało trochę jak pic-rel.
Poza tym krosty na twarzy. Wyglądem się specjalnie nie wyróżniał. Znając to jak mężczyzn oceniają dzisiejsze hipergamiczne bestie i ich wymagania, to plasował się najprawdopodobniej gdzieś na samym dole skali.
Gościu ogółem był całkiem przyjemny z charakteru, jeśli nie wymądrzał się na temat muzyki co dobre a co złe. Mimo bycia ,,trzeźwomyślącym myślicielem" sprawiał wrażenie człowieka całkiem skromnego. Jedną z głównych jego wad poza brakiem dynamizmu w rozmowie (co na pewno przyczyniło się do jego alienacji wśród trzyosobowej grupki nierozłącznych odludków), to miał bardzo monotonny sposób mówienia, który czasami przypominał jakby gościu sapał albo ziewał.
Miałem z nim jako taki kontakt, bo zdarzyło nam się siebie odwiedzać nawzajem (przez okres jak mieszkałem u babci w blokach), pograć wspólnie w gierki MMO, minecrafta i parę innych.
Z tego co pamiętam, to sam mi mówił, że udziela się sporo na różnych facebookowych grupkach, gdzie najprawdopodobniej poznawał różne osoby - grupy muzyczne, zainteresowań. To że ludzi autentycznie tam poznawał można było zobaczyć po jego znajomych, gdy się ich przejrzało, to było wśród nich bardzo dużo randomów, ludzi z którymi nie miało się w ogóle wspólnych znajomych.
Z opisu wydaje mi się, że mógłbym go zaliczyć do grona młodych przegrywów, bo znacznie odstawał w każdym aspekcie od innych dynamicznych i pewnych siebie osobników.
I do czego teraz zmierzam?
Przechodząc jednego wakacyjnego dnia z nudów ulicami miasta wszedłem na pewne blokowisko, w którym ten kolega mieszka. Jako że pamiętałem numer mieszkania, to zadzwoniłem domofonem, bo w sumie czemu nie? Ja bym się bardzo ucieszył gdyby ktoś kogo znam z dawnych czasów mnie tak po prostu odwiedził. Poza tym od dłuższego czasu dobija mnie samotność i myśl, że jedne z ostatnich wakacji w życiu zmarnuję na siedzieniu przed kompem, bardzo mnie dobija.
Słuchawki nie odebrał jednak on, a jego matka.
Spytałem się czy jest w domu. Powiedziała mi coś zaskakującego - koleżka 'uciekł' z rodzinnego domu i mieszka kilkaset kilometrów stąd.
Samo to by mnie zaskoczyło, ale to nie było wszystko.
Gościu przeprowadził się do dziewczyny! Do dziewczyny która mieszka na drugim końcu Polski - jakieś miasto nad morzem.
Dodam, że z tego co wiem, typ nigdy dziewczyny nie miał.
Wstrząsnęło to mną trochę, bo to była ostatnia rzecz jakiej bym się spodziewał.
Dochodzimy do meritum - tak wiem, że od gimnazjum minęło sporo czasu.
NIE, gościu nie zmienił swojego wyglądu - widziałem go jakiś rok temu przejeżdżając samochodem i typ wygląda identycznie jak wtedy. Nawet zaczął nosić jakieś śmiesznie wyglądające kapelusze.
Raczej nie ogarnął się też społecznie, bo inny znajomy, który chodził z nim do tego samego technikum opowiadał mi trochę co tam u niego i nie zmienił się raczej wcale.
Gościu raczej ogólnie rzecz biorąc, wyglądający chyba gorzej ode mnie, za tamtych czasów gorzej radzący sobie wśród ludzi znalazł sobie dziewczynę! I to gdzieś bardzo daleko.
Jak to po krótce podsumować? Wydaje mi się, że każdy z nas - przegrywów ma w sobie potencjał. Na każdego z nas gdzieś znajdzie się jakaś szaramyszka, przegrywka albo inna dziewczyna. Jestem tego pewien, opierając się na przykładzie tego kolegi.
I tak wiem, nieposiadanie dziewczyny to nie jest jedyna rzecz definiująca przegryw, ale niezaprzeczalnie jest jedną z nich i tą część przegrywania ta historia opisuje.
No ale największe znaczenie jak to w życiu bywa, ma tutaj SZCZĘŚCIE, losowość zdarzeń jaka może nas doprowadzić do tego aby jakiś cud się wydarzył i nasze nudne, takie samo już od lat życie chociaż trochę się zmieniło, aby nasze drogi z tymi dziewczynami się przecięły.
Tutaj się domyślam, bo innego wytłumaczenia nie mam, że kolega musiał znaleźć tę dziewczynę przez internet, może właśnie na takich fb grupach o których już wcześniej pisałem. Bo jak nie na takiej grupie to gdzie? Może na jakimś wyjeździe, kolonii albo obozie?
Reasumując w każdym z nas drzemie jakiś potencjał, ale póki jest jeszcze czas i nie dobiło się wysokiego levela, to trzeba próbować z tego bagna wyjść na wszelkie możliwe sposoby.
Można tutaj dzięki szczęściu coś ugrać albo i nie. Porażkę też trzeba wziąć pod uwagę.
#przegryw #przemyslenia #tfwnogf #wychodzimyzprzegrywu #zwiazki
Chodzi o to, że przegrywy nie mogą nawet przegrywek znaleźć.
@Yassassin: nie, no miałem na myśli dziewczynę jakąś że skrajnie nieatrakcyjna fizycznie, bardzo zaniedbana (typu bez zębów albo ubierająca się
@Smiecharz: ja żadnej nie znalazłem, więc dlatego o tym piszę xD
Ja akurat chudy jestem. Niedowagi teoretycznie nie mam, ale dużo bliżej mi do niej niż do nadwagi.
@Yassassin: OK, znana mi dziewczyna:
- podchodzi pod 30
- brak wykształcenia (jakieś gównotechnikum czy inne liceum handlowe, bez matury)
- brak prawka (wszędzie jeździ stopem, na rowerze też jej nie widziałem, możliwe, że nie umie jeździć)
- brak dochodów (na utrzymaniu mamy)
- brak pracy (truskawki zbiera z mamą latem)
- brak doświadczenia zawodowego (na kasie w markecie ok. miesiąc,
30 lat i brak żadnych relacji nawet narzeczeńskich? U gościa bym mógł w to uwierzyć, ale u kobiety już ciężej.
Jeśli chodzi o tamtego kolegę, to ma fach po technikum i raczej powinien pracować.
A to juz sie okaże, jak gościu wyląduje znowu u rodziców, to będę wiedział co się stało ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Piszesz o stabilizacji. Coś mi tu nie pasuje, bo to on się wprowadzil do niej, a nie na odwrót