Wpis z mikrobloga

@Tino: Tak sobie siedzę, myślę, będąc dalej od Warszawy, oglądając właśnie spadające gwiazdy, odpisując na służbowego maila po północy, czego na pewno bym nie zrobił pracując codziennie w biurze. Jeszcze kilka miesięcy temu chciałem rzucać korpo w stolicy, miałem dość, ale zaskoczył mnie COVID-19 i narodowa kwarantanna w połowie marca. To nie był czas na takie zmiany, więc "musiałem" pracować zdalnie i zawiesić swoje decyzje.

Pracowałem więc dalej, odeszło wtedy szykowanie się przez godzinę do pracy i planowanie całego dnia z wieczorem, żeby nie jechać do domu po pracy, bo mam parę kilometrów, odeszły codzienne korki, szukanie miejsca do zaparkowania, kolejki do kawy, pogaduszki o niczym, ceremonialne wyjścia na lunche, duperele, zawracanie głowy bzdurami na open-space, rozpraszanie innych, zbieranie się na papieroska przez pół godziny z innymi, kolejki do kibla, kolejki po "pana kanapkę", biurowe ploteczki po zakamarkach, polityka biurowa, wiecznie zajęte salki konferencyjne, brak prywatności, niewygodny dress code bez powodu, głupawe "rozrywki biurowe" jak turnieje Fify czy ciasta z byle okazji, a akurat masz ważne tematy do ogarnięcia...

Odpisywałem niedawno na jakiś wpis w tym temacie, ale postanowiłem wrzucić jako oddzielny post. Pracowałem w różnych korpo, kilkanaście lat doświadczenia, na linkedin Bogu dzięki nie narzekam na brak propozycji średnio kilka razy w tygodniu. Nie ciągnęła mnie polityka biurowa, po prostu chcę ogarnąć porządnie i konkretnie tematy do zrobienia, przynieść czystą kasę firmie, bo wiem, że nie pracuję w caritasie i zdaję sobie sprawę jak to działa. Chcę to ogarnąć, samemu zarobić pieniądze na swoje życie i mieć to życie po pracy.

Oczywiście praca zdalna nie jest dla każdego zawodu, nie nadaje się dla wszystkich, ale wyobraź sobie teraz, że masz ważne telco, negocjujesz umowę z klientem zza granicy, który sprytnie próbuje przepchnąć ciężkie tematy albo robisz prezentację dla kilkudziesięciu osób on-line, salka konferencyjna jest jak zwykle zajęta, w korkach jedziesz do biura, nie ma miejsca, żeby rozmawiać w ciszy, ludzie na open space śmieszkują o elmo z ulicy sezamkowej albo opowiadają sobie historie ze zrobienia wegańskiej sałatki z jarmużem i przygód ostatnich dni. I w tym momencie na słuchawkach, wdzwaniasz się do klienta, CEO jest na linii i rozmawiasz o kontrakcie za kilkanaście milionów euro. #!$%@?, serio, ani jednego dnia bym teraz nie wytrzymał w czymś takim. Jednak dla niektórych dalej efektywność może się kojarzyć tylko z tym, że pracownicy są w biurze, bo wtedy będą pracować... Takich nadgodzin i wyników oraz przyniesienia konkretnej kasy dla firmy jak na pracy zdalnej jeszcze nie miałem.

Ale co, trzeba osiem godzin odbić na karcie? ;)

#korpo #korposwiat #pracbaza #covid19 #koronawirus #praca #homeoffice
  • 7
Takich nadgodzin i wyników oraz przyniesienia konkretnej kasy dla firmy jak na pracy zdalnej jeszcze nie miałem.


@Tino: Fajnie i statystycznie zaczęło wychodzić konserwatywnym księgowym czy tam innym managerom w korpo, że jednak praca zdalna jest wydajniejsza i bardziej opłacalna, zatem tej zmiany już nikt nie zatrzyma.

Ale są też osoby mające dokładnie odwrotne spostrzeżenia niż twoje.
Ja np zawsze mam problem z zabraniem się do roboty, z prokrastynacją a od
@running: Zgadza się, oby coraz więcej takich decyzyjnych ludzi przejrzało na oczy. Pragmatyzm, wyniki, celowość, a nie ślepe podążanie za ogólnymi trendami.

Jak piszesz o swoich 'problemach' w pracy zdalnej, to przypuszczam, że wcześniej nie pracowałeś zdalnie, ani tym bardziej na własny rachunek? Pytanie też jakie masz warunki mieszkaniowe i życiowe?

Przykładowo mam gościa w jednym zespole, który był spoko w biurowym trybie pracy, nawet niezła efektywność w projektach, zaangażowanie, jednak
@Mia900: Nie ma w tym nic złego z mojej perspektywy, ale są to niepotrzebne zjadacze czasu

@Tino wiadomo, jak napisałeś, dużo zależy od warunków mieszkaniowych i życiowych. Z mężem przez jakiś czas obydwoje pracowaliśmy zdalnie - jedno siedziało w jednym pokoju, drugie w drugim, spotykaliśmy się w kuchni na kawce (co by chyba podtrzymać jakieś biurowe rytuały ;)). Zauważyłam, że coś co mi zajmuje normalnie 8h w pracy robię teraz w
@running: projekty sa fajne, ale ludzie #!$%@? a manago idiota ktory jakims cudem dostał te robotę. Nie potrafi zarzadzac ludzmi. Wtraca sie tam gdzie go nie trzeba (np. #!$%@? sie w moje ustalenia z klientem w to co ustalilismy sami miesiace temu) a tam gdzie jest potrzebny - "ustalcie to miedzy soba i zaraportujcie mi wynik".

Dlateho nie cierpie tej roboty. Home office to wspanialy pretekst,zeby tych ludzi jie ogladac.
No
@Mia900: jezeli ludzie tworza zgrany zespół to super. Ale zespół to zwykłe szuje które podkabluja cie bo juz 3 raz wychodzisz do kibelka, a potem bawia sie w jakies uprzejmości w stylu: koleżanka ma imieniny, robimy zrzutke po 10 zl na prezent, a biedna dziewczyna (ktorej wczesniej obrabiano dupe) misi sluchac zyczen i spiewanego sto lat od ludzi ktorzy zalatwili jej oolejny brak awansu...
Wiem - creepy.

Kiedys pracowalem w zespole
Wtraca sie tam gdzie go nie trzeba (np. #!$%@? sie w moje ustalenia z klientem w to co ustalilismy sami miesiace temu) a tam gdzie jest potrzebny - "ustalcie to miedzy soba i zaraportujcie mi wynik".


@cluer: Uwielbiam tą technikę micromanagementu. Jest jednocześnie najbardziej #!$%@?ąca i najmniej produktywna. Prawdziwe kombo...... Tego muszą chyba uczyć w jakichś wyższych szkołach marketingu i zarządzania w Mławach i Pszczynach ( ͡° ͜ʖ ͡