Wpis z mikrobloga

jak żyć, jeśli nie chcę i nigdy nie chciałem. Ja się na ten świat nie prosiłem. Zabić się nie zabiję, bo bardziej niż śmierci boję się, że zostanę warzywem. Żyć nie będę, bo: jestem stary, czuję się na 60 lat i nie mam jakichkolwiek chęci by żyć. Taka deprymująca rzeczywistość. Jestem nikim, nic nie osiągnąłem i nie osiągnę. Znalezienie dziewczyny to nie opcja. Żyjemy w takich czasach, że każda ma beciaka na zawołanie. Wypłacze się, zrobi Ci loda i ucieknie do ex, albo do następnego nawet bez słowa. Bo po co człowiekiem przejmować? Tylu dryfuje na orbicie, że tylko przebierać. Praca? Jaka praca? Po 4 latach technikum, pomimo 3 zawodów nie mam żadnego doświadczenia i jestem gównem, co nic samo nie zrobi. Najbliższy zakład w którym moge robić, to 3h drogi w jedną stronę. Starzy przeliczają co by sobie kupili, gdyby jednak stary założył gumę. Dzieciństwo stracone przez z---a, który wychował mnie na simpa, a potem dał kopa w dupę i już go nie interesowałem. Ale jak to? Traktowanie dziewczyny jak księżniczki nie daje żadnych gwarancji? Kobieta może być gorszą k---ą niż mężczyzna? O Boże, o k---a. Całe autystyczne życie bez znajomych i wspomnień. Płaczę, gdy widzę radosne dzieci bawiące się na dworze. Jestem impotentem, bo nie pozwolę się nikomu dotknąć. Czemu tak jest? P---o? Nie wiem. Niech to się skończy. Nie wiem jak, ale jeśli smierć jest jak sen, to ja chcę już, jestem zmęczony
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Noctis1: widać że rodzina ciągnie Cię w dół, może przeprowadź się do miasta i postaraj się znaleźć jakieś zajmujące hobby, potem może się zacznie układać. Nie będzie łatwo, ale lepsze to niż gnić wygodnie i cierpieć w myślach
  • Odpowiedz