Wpis z mikrobloga

trzewba bylo najpier wklad spoldzielczy uzbierac, a potem jeszcze 30 lat splacac, a i tak mieszkanie nie bylo twopje, tylko spoldzielcze!


@marcus1a: No trzeba było spłacać. Tyle, że to raczej nie były jakieś zaporowe kwoty.
  • Odpowiedz
@Iperyt: mówimy o takich miejscach jak huty, kopalnie i inne wielkie budowy PRLu. tam ludzie przyjeżdżali za mieszkaniami właśnie.
reszta Polski to już była totalna mieszkaniowa rozpacz.
Teraz też jest dupa, bo trzeba się uwiązać do ziemi kredytem na trzydzieści lat, ale nie zgodzę się z tym że kiedyś to było kolorowo.
  • Odpowiedz
@suqmadiq2ama: Chłopie, najpierw piszesz, że domy i mieszkania były rozdawane za darmo, a później się oburzasz, że ludzie kombinowali jak mogli, zapierdzielając z nadgodzinami, żeby postawić chatę.


Zamiast narzekać i jęczeć jaki to biedny jesteś, weź się ogarnij i zapracuj sobie na dom i tyle. Mam znajomych w wieku 30 lat, którzy potrafili dom bez kredo wybudować, ciężko zapierdzielając od świtu do nocy. Ty masz 38 lat i siedzisz na
  • Odpowiedz
@Iperyt: A bzdury dalej piszesz - tu masz stan faktyczny z tamtych czasow:

"Od pierwszych dni marca 1964 r. przygotowywaliśmy się do przeprowadzki do nowego mieszkania, gdyż lada dzień nasz nowy spółdzielczy blok mieszkaniowy w dzielnicy Salwator miał być oddany do użytku. Jego budowa przeciągnęła się ponad rok wstosunku do planowanego pierwotnie terminu, w związku z czym wzrosły koszty budowyi trzeba było dopłacić sporą kwotę do wkładu budowlanego.[...]
Ogólny koszt mieszkania wyniósł 221 tys. złotych, wpłacony już własny wkład budowlany 33 tys. Udzielony kredyt bankowy na pozostałą kwotę 188 tys. złotych mieliśmyspłacać przez 40 lat."

Sprawdzilem w GUS - przecietne wynagrodzenie w 1964 roku
  • Odpowiedz
@marcus1a

Dziadki z którymi pracowałem jeszcze przed wejściem do uni opowiadali jak to oni po pracy na etacie przy spawaniu budowali z pomocnikiem dom codziennie - powodzenia dzisiaj z pracą po której będziesz miał jeszcze siłe targać na budowie kilka godzin, hajs na materiały budowlane i pomocnika oraz - umowe o prace ze zdolnością kredytową bo rozstrzał jest taki że albo #!$%@? na śmieciówkie po 12h za 6k (przykładowo) albo siedzisz
  • Odpowiedz
@suqmadiq2ama: To po co się porównujesz do ludzi, dla których budowa domu jest celem życiowym, a potem jęjczysz?


@TheHatefulCoder: Jeżdżę po świecie od kilkunastu lat i nie jest niespodzianką że najczęściej ci budowniczy to najtańsi ludzie z największych zadupi, ci co robią kase ciśnienia na budowy nie mają.

Dwa miesiące temu jechałem przez niemcy z synkiem co to opowiadał że 1100€ to zajebista kasa za granicą i teraz
  • Odpowiedz
@Iperyt: A myslisz, ze inaczej sie wtedy budowalo Salwatorze i w Hucie??
Owszem, koszt mogl byc wyzszy na Salwatorze ze wzgledu na prestiz, ale system byl ten sam, kredytowanie to samo, nawet spoldzielnie czesto byly te same!

Nie wiesz kompletnie, o czym piszesz, bo nie znasz tamtych czasow i logiki (pokretnej!) komunistycznego budownictwa i inwestycji (ktore padly pod koniec lat 70')
  • Odpowiedz
Teraz to już głupoty piszesz, masz kierownika budowy i widzi co kto robi. Przy okazji można po prostu nie wybierać najtańszej ekipy z dostępnych, przynajmniej do ścian nośnych, fundamentu i dachu, ścianki działowe to #!$%@?


@Shatter: No niestety tak różowo to nie jest.
Znajoma opowiadała ostatnio o znajomych, którzy na chatę wydali 2 mln zł, więc raczej nie oszczędzali, a teraz się okazuje, że ekipa #!$%@?ła im fundamenty, pękają im ściany i jest dramat, bo wypadałoby dom zburzyć i postawić od nowa, a nikt im włożonej w niego kasy nie odda.

W Polsce niestety nie masz żadnej gwarancji, że jak wybierzesz najdroższe ekipy, to zrobią Ci super, bo niesamowicie dużo osób i firm leci w #!$%@? - nawet wśród tych wyglądających legitnie i biorących duży hajs. Często jest wręcz tak, że tania ekipa, która dopiero wchodzi na rynek, zrobi Ci lepiej, bo pracuje w niej właściciel, któremu zależy na opiniach, niż ta duża o ugruntowanej marce, która przez nawał klientów zaczęła zatrudniać więcej podwykonawców, którzy już
  • Odpowiedz
@Shatter: Nie znam szczegółów, bo to znajomi znajomych... Słyszałam jednak niestety sporo historii o tym, że ekipa z polecenia spartoliła robotę. Często dlatego, że zmienili się wykonawcy (starzy dobrzy pomocnicy odeszli, na ich miejsce przyszli nowi, mniej doświadczeni), ale zdarzały się też sytuacje, gdzie ta sama osoba, co kiedyś robiła dobrze, zaczęła robić dużo gorzej... Czasem przez pośpiech, bo kolejny klient już czeka, ale czasem niestety mając dużo klientów czują
  • Odpowiedz
@TheHatefulCoder: https://forsal.pl/artykuly/872555,dlaczego-niemcy-wola-wynajmowac-mieszkania-a-polacy-kupowac.html

W Polsce dominuje pogląd, że mieszkanie ma być na własność, a wynajem to konieczność na okres przejściowy między wyprowadzką od rodziców, a zakupem własnego lokum

Próby zmiany poglądów w tej kwestii są niczym orka na ugorze, choć przykład bogatego społeczeństwa akceptującego model wynajmu, mamy za miedzą - w Niemczech w czynszówkach mieszka 54 proc. ludzi.

U nas jest odwrotnie. Według danych GUS zawartych w publikacji z 2014 r. pt. „Warunki życia rodzin w Polsce”, we własnym domu lub mieszkaniu (własność lub spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu nieobciążone kredytem hipotecznym) mieszka aż 72,7 proc. Polaków. 8,9 proc. populacji mieszka w lokalach (także spółdzielczych) nabywanych na własność, ale obciążonych kredytem. Jedynie 5,5 proc. wynajmuje mieszkania po cenach rynkowych zaś 8,4 proc. rodaków zajmuje kwatery komunalne, socjalne lub służbowe. Reszta, tj. 1,3 proc. Polaków zadeklarowało „inny” tytuł prawny zajmowanego mieszkania. Dane te opisują sytuację sprzed 4 lat, bowiem pochodzą z Narodowego Spisu Powszechnego z 2011 r., ale od tego czasu struktura nie mogła ulec
  • Odpowiedz
@TheHatefulCoder: Niemcy z pewnością należą do bogatszych państw UE, a wielu obywateli tego kraju nie może narzekać na swoje zarobki. Ponadto Niemcy mogą teoretycznie liczyć na atrakcyjne kredyty hipoteczne na preferencyjnych warunkach. Mogłoby się zatem wydawać, że to warunki wprost idealny, by kupić na własność mieszkanie lub dom. Tymczasem okazuje się, że nasi zachodni sąsiedzi niespecjalnie są zainteresowani swoim własnym lokum. Wolą wynajmować mieszkanie. Z raportu Deloitte Property Index 2018
  • Odpowiedz
zatem im większa bieda i głupota tym większe ciśnienie na budowe domu


@suqmadiq2ama: No shit sherlock :D Przecież to jest oczywiste - w bogatym państwie na stare lata masz emeryturę z której możesz się utrzymać. W biednym państwie takie jak nasze, jak nie ogarniesz sobie czterech ścian na stare lata, a zdrowie odmówi Ci posłuszeństwa to idziesz pod most i masz porobione.

Czyli podejście postaw się, a zastaw się, żeby
  • Odpowiedz
zatem im większa bieda i głupota tym większe ciśnienie na budowe domu


@suqmadiq2ama: Wiesz co - to jest cholernie niesprawiedliwe i krzywdzące.

Galopujący konsumpcjonizm, stereotypyi mentalność typu "zastaw się a postaw się" to jedno, jednak powodów do kupowania mieszkań jest dużo więcej niż te negatywne. Często zakup mieszkania na kredyt to jest po prostu racjonalne rozwiązanie w naszych warunkach ekonomicznych, które są nieporównywalne do niemieckich nie tylko pod kątem
  • Odpowiedz
jak nie ogarniesz sobie czterech ścian na stare lata, a zdrowie odmówi Ci posłuszeństwa to idziesz pod most i masz porobione.


@TheHatefulCoder: święta racja, tych starców to muszę bejsbolem odganiać jak ide ulicą tyle bezdomnych rencistów mamy bo sie nie pobudowali ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
W moim mieście wynajem mieszkania to tak 1500 zł/msc minimum - w tej cenie masz często przygnębiające PRLowskie nory, jak chcesz coś normalnego, to musisz wyłożyć 2-3k i nadal nie będzie luksusów. Dużo osób zarabia 3k


@Pantegram: no ale dalej niż na odległość widoku komina to nie odjadą bo by się zgubili, łun sie urodził w pępkowicach i tam umrze nieważne czy zarabiając 10k czy chodząc po śmietnikach bo jest
  • Odpowiedz