Wpis z mikrobloga

Skończyłem Days Gone. Nie potrafię zrozumieć jakim cudem ta gra ma tak przeciętne recenzje. IMHO to jest absolutne mistrzostwo.
Najbardziej ze wszystkiego zachwycił mnie świat i lokacje - miazga. Tak powinien być zaprojektowany każdy sandbox. Mapy zawierają mnóstwo smaczków - a to grób jakiegoś dziecka, z poukładanymi maskotkami, a to imprezowe pozostałości stołu do beerponga, a to krzyż przy drodze z imieniem i nazwiskiem, a to rozgrzebane auto, które się akurat popsuło, a obok leży trup właściciela - takich detali jest cała masa, świetnie przedstawiono klimat normalnego świata na który nagle spadła plaga. Tereny są zróżnicowane i twórcy fajnie przedstawili różne oblicza stanu Oregon - mamy więc i zalesione góry, i bardziej stepowe obszary, a nawet zimowe, górzyste scenerie. Architektura też świetnie oddaje rzeczywistość, ale to akurat dość logiczne, bo studio tworzące tę grę akurat jest z Bend w Oregonie.
Fabuła niby nie jest odkrywcza, bo to kolejna produkcja o zombiakach, w której morał jest taki że największym zagrożeniem są jednak ludzie, ale historia mnie wciągnęła, a główne postaci są bardzo dobrze napisane i można rzeczywiście poczuć prawdziwe sympatie/ antypatie.
Co do gameplayu - nie jestem wytrawnym graczem, więc może dlatego przez większą część gra była dla mnie wymagająca, ale dzięki temu cały czas byłem wczuty w klimat - czyli świat pełen niebezpieczeństw, gdzie wszędzie czai się zagrożenie. Efektu dopełniała świetna muzyka, a motyw który zaczynał grać jak pojawiała się horda po prostu jeżył włos na głowie
Jeśli chodzi o optymalizację - czasem, zwłaszcza jak miałem już najszybszą wersję motocykla, zdarzało się zobaczyć efekt doczytywanych na bieżąco tekstur, ale z drugiej strony gra nie zwalnia ani na chwilę przy +/- 300 wrogach jednocześnie na ekranie, co naprawdę robi wrażenie. Tych słynnych chrupnięć i zawieszek ani razu nie uświadczyłem.

Co mi się nie podobało? Dwie główne kwestie.
Mało zróżnicowane misje - większość z nich, zwłaszcza w pierwszej części gry polega na pojechaniu w jakieś miejsce i zabiciu danej osoby. Brakowało mi większej liczby zadań takich jak ze Skizzo albo Rikki, w których trzeba trochę więcej zrobić. Żałuję także, że dwa pierwsze obozy zostały potraktowane trochę po macoszemu, tylko jako generatory takich właśnie prostych misji - szkoda, bo zarówno foliarz Copeland, jak i nadzorczyni Tucker to postaci z potencjałem.
Druga sprawa to jednopłaszczyznowy i oszczędny sposób dystrybuowania informacji - o genezie istnienia świrusów dowiadujemy się w zasadzie tylko podczas śledzenia badaczy NERO. Nie ma innych momentów w grze, w których ten temat byłby podnoszony, ani w rozmowach z innymi osobami, ani w cutscenkach, reminiscencjach (za wyjątkiem jednej misji z pewną postacią, nie powiem kim żeby nie spolerować). Szkoda trochę, bo nadałoby to trochę meandrów fabule, a przy tym można było bardziej skupić się na historii - bo jakoś podczas śledzenia badaczy głównie skupiałem swoją uwagę na pasku podsłuchiwania i pozostaniu niewykrytym, niż na przyswajaniu informacji.
Wiem, że w początkowych etapach gra słynęła z bugów, ale w tej wersji, w której ja grałem, nie wydarzyło się nic poważniejszego. Ot, parę razy martwy zombiak zastygał w pozycji pół-stojącej - zabawne, ale niegroźne.

Dla mnie ta gra to absolutny top. Jestem dużym fanem The Last of Us (pierwszej części, druga dopiero przede mną) ale imho Days Gone przebiło TLoU pod wieloma względami.
Cudo, polecam każdemu.
#ps4 #daysgone #recenzja #gry #dystopia #oregon
advert - Skończyłem Days Gone. Nie potrafię zrozumieć jakim cudem ta gra ma tak przec...

źródło: comment_15959247112LyIagLgaqgs5aPa7xVFlP.jpg

Pobierz
  • 44
  • Odpowiedz
Nie potrafię zrozumieć jakim cudem ta gra ma tak przeciętne recenzje. IMHO to jest absolutne mistrzostwo


@advert: bo miała spore problemy techniczne.
  • Odpowiedz
@advert: jezu. Days Gone był niesamowity, wciągnął mnie bardziej niż RDR2 i o ile w RDR2 cieszyłem się, że ukończyłem to w DG miałem wielki niedosyt. W i w DG platyna zrobiona z najwyższą przyjemnością.
  • Odpowiedz
bo miała spore problemy techniczne.

@Theos: to już dawno i nieprawda, i z tego co wiem skuteczne patche poprawiające rozgrywkę były wypuszczane z prędkością światła.
  • Odpowiedz
@advert: Chyba jedyna gra (poza Assassin's Creed 2) w której wbiłem platynkę. Dla mnie największym plusem były niewątpliwie postacie. Głównie chodzi o fakt, że nie były one napisane płasko. Każdy miał swoje motywacje i nie był tylko postacią do lubienia / nie lubienia. Mnóstwo osób narzekało na mało sympatycznego głównego bohatera, ale, cholera jasna, on taki miał być. Opryskliwy, nieufny, ale dla swoich bliskich lojalny poza wszelkie granice. Gameplay'owo rzeczywiście
  • Odpowiedz
@advert: początek gry jest spoko, ale z czasem zaczynałem nie lubić DG ze względu na mocno rozciągniętą i mierną fabułę oraz gameplay, który w większości jest mocno średni (patrz:skradanie i strzelanie, chociaż to drugie chyba trochę naprawili patchem dodającym ustawienie deadzone analoga). Grafika bardo ładna. Za dużo misji zapychaczy. Gdy ją kończyłem w pełni zgadzałem się z ocenami typu 6,5. Tak z perspektywy czasu bym dał 7/10
PS jak będzie
  • Odpowiedz
@advert: Gracze lubią się łapać na narracji która jest w momencie premiery. Tlou i rdr2 są uznawane jako must play i najlepsze gry generacji, a days gone przez problemy techniczne które już zostały naprawione i nawet dalej są (niedawno gra została zmniejszona o kilkanaście GB) - zdarza jej się chrupnąć ale nie ma to większego wpływu na gameplay i rozgrywkę. Aktor grający Deacona robi robote a historia jest na tyle
  • Odpowiedz
patrz:skradanie i strzelanie


@ironlelele: a co jest nie tak w skradaniu i strzelaniu? serio pytam.
bo jeśli chodzi o skradanie to nie widzę w sumie żadnej różnicy z innymi grami - jest tak samo nierealistyczne jak w takim Sniperze czy Uncharted, ale nie wiem co możnaby poprawić
co do strzelania to też nie wiem o co cho, nie zauważyłem znaczących różnic pomiędzy tym a np. GTA5, oprócz tego że autoaim
  • Odpowiedz
@ironlelele: W tlou tez jest tylko skradanie i strzelanie + crafting, wystarczy zauważyć jak death stranding zostalo zjechane za inne podejście do rozgrywki przez graczy którzy niby nie chcą znowu tego samego ale jednak chcą.
  • Odpowiedz
@advert: skończyłem dosyć dawno, pamiętam tylko że gra w tym aspekcie dawała mało radochy. Co do skradania to misje z helikopterami bardzo źle wspominam. Znowu i znowu trzeba było ich śledzić i podsłuchiwać. Nudne to było zarówno gameplayowo jaki fabularno-narracyjnie
ale to jest IMO oczywiście
  • Odpowiedz
@advert: Nic dodać nic ująć - wyjąłeś moją opinie o tej grze i przestawiłeś w formie tekstu. Także bardzo mi się podobała i to nawet bardziej od TLOU. Moja jedyna wbita platyna, a konsole mam 6 lat - to też świadczy, że gra potrafi wciągnąć.

Podobały mi się interakcje między NPC. Horda zombie zaatakowała mnie, w między czasie natrafił się niedzwiedz i Łamacz, a po chwili bandyci. Każdy walczył przeciwko każdemu i to była naprawdę nie zła frajda zobaczyć taką scenkę.
Albo Niepokojący dźwięk hordy zbliżający się coraz bliżej, kiedy próbowałem zaatakować obóz bandytów. Postanowiłem się schować i ustawić w dobrym miejscu, co przełożyło się na to, że byłem świadkiem jak horda czyści obóz bandytów, a bezradni bandyci próbują się ratować.

Takie smaczki strasznie mi
  • Odpowiedz
@dzeksondzekson: tlou miało lepszy gameplay bo nie było ani shooterem ani skradanką tylko "dostań się z punktu A do pkt B wszelkimi dostępnymi środkami". Czynniki składowe gameplayu też stały na wyższym poziomie. No i fabuła i narracja, ale to jest chyba oczywisty punkt
Co do death stranding - to grałem na premierę i było zajebiście, większość ludzi jest raczej średnio rozgarnięta i woli się śmiac /symulator chodzenia khy khy/ niż
  • Odpowiedz