Wpis z mikrobloga

@Stolbilardowy: tak. Po rozmowach z prawnikami (zarówno przez neta jak i w "realu") odpuszczam.

Internetowe pospolite ruszenie to jedno ale gdy przychodzi się zderzyć z polskimi realiami w wymiarze sprawiedliwości to niestety husarskie pióra opadają. Nawet ignorując totalną nieopłacalność sprawy, to sprawa ruszy najwcześniej za pół roku (a najpewniej później) i potrwa minimum 2 lata (a najpewniej dłużej).

Do tego dochodzą prawne wątpliwości co do mojego nagłośnienia sprawy i wszystko będzie
  • Odpowiedz
@szejk_wojak nie inaczej, niech się #!$%@? udławią tymi kilkoma złotówkami, szkoda mi kota. Załóż zbiórkę na 1k, swoją cegiełkę dołożę. Jak się nie uda przekaz kwotę na jakąś fajną akcje, udostępnij kwit potwierdzający przelew i miej czyste sumienie na koniec.
  • Odpowiedz
@Gleba_kurfa_Rutkowski_Patrol co do sądu pełna zgoda, ale... Mirek ma pewnie pracę i dzieciaka do ogarnięcia, tutaj trzeba poświęcić sporo czasu i środków, radca kosztuje, rozprawy w godzinach pracy, urlop. Sprawa będzie się ciągnąć 2-3lata bo zaległości mają ogromne przez COVID. Ja też bym odpuścił.
  • Odpowiedz
Mirek ma pewnie pracę i dzieciaka do ogarnięcia,


@Elsenar: No i? Miał kota, wziął za niego odpowiedzialność to ma psi obowiązek ogarnąć tą sutuację. I nie, to, że ma rodzinę czy prace nie jest wytłumaczniem. Właściciel odpowiada za swoje zwierzę. I nie, to nie znaczy, że można mieć #!$%@? bo ma pracę do ogarnięcia.

Ta sprawa wbrew pozorom jest ciężka do wygrania, nie mówiąc o zadośćuczynieniu.


@szejk_wojak: Szukaj sobie dalej
  • Odpowiedz