Wpis z mikrobloga

TLDR: Czyli w jaki sposób wyprowadzić klienta z równowagi pracując na linii wsparcia na przykładzie największego polskiego banku.
Szkoda że nie nagrałem całej rozmowy konsultanta ze mną, niestety całą rozmowe ma tylko bank.
Myślę że byłoby się za co wstydzić.

Pierwszy raz taka sytuacja, kiedy pytając się o status zgłoszenia reklamacyjnego dotyczącego dotyczącego błędu technicznego na stronie dostaje zestaw pytań ten sam co przy zgłaszaniu tego zgłoszenia i co zostało tam szczegółowo opisane.
Wtedy gdy zgłaszałem ten problem, podczas procesu zgłaszania nawiązała się fajna i merytoryczna rozmowa, a w oparciu też o moją wiedzę z zakresu usług webowych, starałem się i dałem wszystkie logi i wskazówki i w sposób bardzo szczegółowy zgłoszenie zostało opisane.

Po poinformowaniu Pani że nie ma sensu pytać się mnie o te same rzeczy znowu, bo sprawdzaliśmy to wcześniej na 3 różnych komputerach i przeglądarkach i wszystko zostało opisane w tym zgłoszeniu o które pytam, Pani konsultant przeszła do weryfikacji. (swoją drogą ciekawe czemu mnie znowu pytała, ale w sumie każdy może się pomylić albo zagalopować)...
Wszystko by było w sumie dobrze, gdyby nie weryfikacja, która trwała dobre 10 minut.
I teraz zaczął się cyrk.

Pytanie nr 1. Odpowiedź poprawna
Pytanie nr 2. Odpowiedź poprawna
Pytanie nr 3. Odpowiedź poprawna

Zazwyczaj to był koniec, ale myślę że może coś się zmieniło...

Pytanie nr 4. Odpowiedź poprawna (takie którego nigdy nie słyszałem jeszcze xD)
Pytanie nr 5. Odpowiedź poprawna
Myślicie że to koniec? Nie...
Mówie tej Pani po co te wszystkie pytania, czy chce mnie tym zdenerwować?
Pani oznajmiła że to są jej obowiązki i jedzie dalej
....
Pytanie nr 6. Odpowiedź poprawna
Pytanie nr 7. Odpowiedź poprawna
Pytanie nr 8. Odpowiedź poprawna
Pytanie nr 9. Odpowiedź poprawna
Pytanie nr 10. Odpowiedź poprawna
W tym przypadku już chyba pula pytań możliwych do zapytania się wyczerpała, więc po chwili oczekiwania Pani mówi lekceważącym tonem że zostałem zweryfikowany poprawnie xD

Zazwyczaj to jedno, dwa pytania, max 3 i jestem zweryfikowany.

Tutaj jednak było zupełnie inaczej.
Z najbardziej upierdliwym klientem którego obsługiwałem w taki sposób rozmowy bym nie przeprowadził, bo zwyczajnie by pewnie się na mnie obraził i straciłbym kontrahenta.

Ale tak to jest jak człowiek ma własny biznes, to może zwraca na to uwagę, a jak siedzi gdzieś u kogoś (odniosłem wrażenie że za karę tam siedzi), to może rzeczywiście ma to w dupie, bo w końcu to nie jej biznes i zarabia jak zarabia.

No cóż... każdy może mieć gorszy dzień, ale uważa że nie jest powód do takiego zachowania.

Może jakieś wolne dla pracujących Pań, mających 'te dni' się należy? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#afera
##!$%@?
#firma
@EkspertPKO
#pkobp
  • 1