Wpis z mikrobloga

Kochani moi, dzisiaj 7 i zarazem ostatni wpis z serii #wakacjekonsunatum

Dzisiaj wróciłam już do domu. Jestem aktualnie u rodziców i pozostanę tutaj na najbliższe półtora tygodnia. Miałam wracać do pracy, ale lekarz kategorycznie zabronił i do końca czerwca nie mogę robić kompletnie nic poza leżeniem, oglądaniem netflixa i mirkowaniem.

Czuję się bardzo dobrze. Trochę mnie boli miejsce wkłucia, trochę ciągnie, ale w sumie nie jest tragicznie. Po prostu muszę uważać jak chodzę. Muszę stawiać kroki bardzo powoli. Do końca czerwca nie mogę robić nic. Do trzech miesięcy mam bezwzględny zakaz na jakąkolwiek aktywność fizyczną. Do bieganka mogę wrócić najwcześniej za pół roku, co mnie bardzo martwi, bo bardzo lubię biegać. Jest to spowodowane tym, że implant, który mam w sercu przez trzy miesiące będzie się zrastał. Aktualnie ledwo sobie wisi i powiewa i jakikolwiek mój uraz może spowodować, że implant się przemieści. Po trzech miesiącach mogę sobie powolutku wracać do aktywności fizycznej, ale do 6 miesięcy mam bardzo uważać.

Mam też uważać na jakiekolwiek infekcje. Z byle przeziębieniem i katarkiem muszę zapitalać natychmiast do lekarza po antybiotyk, bo na implancie mogą zebrać się bakterie i może dojść do zapalenia serca, czy innego wsierdzia.

Przez trzy miesiące mam też brać bardzo ważne leki przeciwzakrzepowe. Dostałam też bardzo silny magnez i potas, bo mam jakiś solidny niedobór, który powodował u mnie dodatkowe pobudzenia serca czy #!$%@? wi co.

Lekarz kazał mi też się zainteresować zakrzepicą, bo moja mama ją ma, a ona jest genetyczna. Być może też ją mam i to powodowały zatory w mózgu. Więc ostatecznie moja przygoda z lekarzami się nie kończy.

W sumie mogę wam opowiedzieć na czym moja wada polegała. Nie jestem lekarzem i tak ją zrozumiałam, więc jak mamy na sali lekarza to proszę o ewentualne sprostowanie.
Miałam pfo - jest to otwór w sercu, który normalnie po okresie płodowym powinien się zasklepić. U mnie tego nie zrobił i nawet ładnie się powiększał. Mam też jakiś przeciek lewo-prawy. W moim sercu tworzą się skrzepy, które powinny ładnie płynąć sobie do płuc i tam powinny się rozpuścić i gituwa. U mnie z powodu tego przecieku krew bezpośrednio płynie z serca do mózgu wraz z tymi skrzepami. W mózgu one pozostają. Mam stwierdzone mikrozatory w mózgu, mam też jakieś zmiany, które wyszły na rezonansie magnetycznym. Generalnie prawdopodobnie w zeszłym roku w czerwcu przeszłam mały udar mózgu, bo pewnego dnia zdrętwiała mi cała lewa strona ciała.
Zamknięcie tej dziury powoduje, że żadnego przecieku nie będzie, nie będzie też skrzepów i do prawdziwego udaru dojść nie powinno.

Czuję się dobrze, serce mi już w ogóle nie dokucza, ale czasami bardzo szybko się męczę. Czasami mi drętwieje prawa noga (ta, która była kłuta), ale lekarz powiedział, że to powinno minąć.

Co do doktora Filipa. Echhhh. No ciężko Mirki. Doktor Filip nie był niestety moim lekarzem, ale był lekarzem sąsiadki z łóżka obok. Potem ogólnie często się kręcił po mojej sali. On wykonywał mój zabieg i słyszałam, że w pewnym momencie spanikował. Słyszałam jak drugi lekarz go uspokajał i powiedział 'jak będziesz się spieszyć to przebijesz tętniczkę' xD Więc dzięki Pan doktor Filip za nie zabicie mnie.
Potem często przychodził i asystował jak miałam robione echo serca, a miałam je robione chyba z 6 razy przez zeszły tydzień. Doktor Filip był uroczy. No ruchałabym go jak szmatę. W niedzielę go nie było i dzisiaj jak siedziałam przed szpitalem czekając na moją mamę to stał pod szpitalem xD W sumie nie wiem na co czekał, bo przez pięć minut łaził pod wejściem i w końcu wszedł. Więc na tym się kończy moja miłość do doktora Filipa. Nie miałam odwagi dzisiaj podejść do niego i zapytać, czy chce skoczyć na szybkiego lodzika. Więc hepi endu nie ma no.

Chciałabym wam też bardzo gorąco podziękować moje wy mirosławy. Przez cały ten czas dostawałam od was mnóstwo komentarzy z życzeniami powrotu do zdrowia. Dostawałam też sporo wiadomości na priv ze słowami otuchy. Bardzo wam za to dziękuję. Jestem wam bardzo wdzięczna. Byłam pierwszy raz w życiu w szpitalu i trochę się stresowałam, ale dzięki wam nie czułam się tak bardzo samotna. Jak pisałam we wcześniejszym wpisie - nikt poza jedną osobą się do mnie nie odezwał i nie zapytał jak się czuję. Nawet osoby, które trzymałam stale blisko swojemu sercu po prostu nie odezwały się. Co śmieszne - napisały do mnie totalne randomy w stylu koleżanki z liceum, z którą nie widziałam się siedem lat. A te osoby, za którymi sama skoczyłabym w ogień po prostu mnie zlały ciepłym moczem.
Więc jeszcze raz bardzo wam dziękuję za wszystkie słowa otuchy. Jesteście najlepsi :D

Ostatnie moje zdjęcie wlatuje na vipook.ru Na zdjęciu mam nieogarnięte włosy za co przepraszam, ale rano przed wypisem jakoś nie miałam czasu żeby je wymyć i ułożyć.

Dziękuję, że byliście ze mną przez ten tydzień. Kocham was bardzo xoxo
k.....t - Kochani moi, dzisiaj 7 i zarazem ostatni wpis z serii #wakacjekonsunatum

...

źródło: comment_1592240068qFKVzKo345EM3OviZeTGNO.jpg

Pobierz
  • 27