Wpis z mikrobloga

Siedziba Wrocławskiego Związku Deweloperów. Po zakończeniu prezentacji, tajnej, wewnętrznej analizy dot. rynku i jego oczekiwań zapadła minutowa cisza. Sekundy upływały jak minuty. Milczenie przerwał Prezes Związku.

- Oni wiedzą. - Prezes westchnął głęboko. - Jakieś pomysły?

Członkowie Związku spojrzeli po sobie. Nikt nie chciał się wyrywać.

- W porządku. - Kontynuował Prezes. - W takim razie wyciągamy wszystkie działa. Zawyżone cenniki, udawane rezerwacje, nasi eksperci w prasie minimum dwa razy dziennie...

- Panie prezesie, ale my już nie mamy pieniędzy. Za chwilę koniec kwartału. Będzie trzeba wykupić obligacje z Catalyst, kredyty pospłacać. - Wyrwał się z ostatniego rzędu jeden z mniejszych deweloperów.

- A szanowny Pan to kto, co buduje? - Zapytał Prezes.

- Osiedle kawalerek pod Ukraińców na granicy miasta.

- Widok z okna jest?

- Oczywiście, że nie.

- Doświetlenie?

- Żadne.

- Komunikacja?

- Rano korki, do komunikacji miejskiej daleko.

- Marża?

- 50%.

- No, masz pan szczęście. W związku możesz zostać, ale nie wyskakuj mi tu z takimi głupotami. Ceny mają zostać utrzymane. Wezwijcie mi tu tego analityka, Bartosza, przed nami trudne czasy, ale o powrotach do starych cen nie może być mowy. Mówią, że zbankrutujemy, nie będziemy mieli co jeść. Co za bzdury. - Prezes denerwował się coraz bardziej. - Najwyżej wyburzymy jakieś osiedle i będziemy jeść gruz. Ale naszych kawalerek nikomu za frajer nie oddamy.

#nieruchomosci #codziennenaganianie
  • 5