Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czy tylko ja mam wrażenie że psychoterapia to jakaś dziwna szarlataneria? Jestem jak najdalej od szurstwa, ale w tym przypadku nie umiem się przekonać.
Od września 2019 chodzę do psychiatry, teraz właściwie do drugiego. Przyjmuje już 3 lek (żaden nie pomógł, jest wręcz gorzej - ale to inny temat), od października 2019 do stycznia tego roku chodziłem na terapię w nurcie poznawczo-behawioralnym. Co tu dużo mówić, męczyło mnie to strasznie. Odebrałem to jako swego rodzaju sztukę dla sztuki, która do niczego nie prowadziła. Najgorsze jest to, że terapeuta nie daje żadnych jasnych wskazówek (wiem, nie może), ale to wprowadzało mnie tylko w jeszcze większe zmieszanie (jestem straszliwie niedecyzyjny), ostatecznie pożegnałem się terapią, stwierdzając że szkoda na to zachodu. Ponadto mam wrażenie, że to że ktoś mnie w jakiś sposób pokieruje nic mi nie da, kiedy ja cały czas mniej lub bardziej świadomie kwestionuje sens samej koncepcji terapii. Jakie są wasze odczucia co do terapii w jakimkolwiek nurcie?
#anonimowemirkowyznania #depresja #psychoterapia #psychiatria #psychologia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5ed53c731487ee2d07aa7d45
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt

[=================.......................] 42% (98zł/235zł)
  • 10
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja byłam na poznawczo-behawioralnej i psychodynamicznej. Ogólnie mam wrażenie, że ta pierwsza opiera się głównie na tym by ćwiczyć różne umiejętności, czyli sobie gadasz, a terapeuta daje Ci jakąś pracę domową co jak dla mnie często była nieprecyzyjna (np. mam problemy w kontaktach międzyludzkich, więc miałam ćwiczenie by chodzić w nowe miejsca i poznawać ludzi, ale jak miałam problemy tak mam dalej tyle, że wychodziłam dużo z domu i spędzałam
RzeczywistyPan: Potwierdzę tezę @Kitku_Karola. Jeśli analizujesz swoje życie wewnętrzne, czytasz na temat zdrowia psychicznego i rozwoju, to efekt psychoterapii raczej będzie ograniczony. Na przykład mi raz terapeutka chciała przedstawić technikę stopniowej ekspozycji na bodźce. Zaczęła jednak od tak zupełnie podstawowych aspektów, że dopiero po paru minutach zorientowałem się o czym właściwie do mnie mówi i mogłem jej wyjaśnić, że technikę znam i stosuję z jakimś tam powodzeniem.

Ogólnie przez w
@AnonimoweMirkoWyznania: wydaje mi się, że ludzie nauczyli się, że dostają rezultaty prawie że od razu, więc przy kryzysie w terapii dosyć szybko rezygnują.

Nie wiem jak jest na dłuższej terapii poznawczo-behawioralnej, ale mnie psychodynamiczna uczy nie olewać ani nie uciekać od uczuć, ale je określać i sobie z nimi radzić. No ale ja miałam z tym dosyć duży problem, do tego mam masę hamulców i ciężko mi się otworzyć, co też
@AnonimoweMirkoWyznania: no, to prawda :P ale wbrew pozorom działają. Tak naprawdę nie potrzebujesz pisać skomplikowanych filozoficznych elaboratów, żeby coś zmienić w swoim myśleniu.

Coś w stylu jak pisałam w innym poście - ćwiczenie wdzięczności. Wypisujesz każdego dnia 3 rzeczy za jakie jesteś wdzięczy. Niby nic, proste - piszesz sobie na kartce 3 rzeczy jak pięciolatek. Ale jak jesteś w depresji to Ci się wydaje, że wszystko jest czarne i nie ma
@AnonimoweMirkoWyznania: U mnie wyglądało to tak:

CBT spokojnie mogę ćwiczyć sobie samemu i mam z tego większą "frajdę" niż jak terapeuta mi to ogarnia i mam się dostosować do jego schematu pracy. Myślę, że ma to związek z tym, że jestem samoukiem i bardzo źle znosiłem edukacje w szkole, wręcz mam traumę z samych egzaminów, mimo że byłem zawsze przygotowany, jeżeli chodzi o zakres wiedzy. Podczas CBT czułem się podobnie sfrustrowany,
@AnonimoweMirkoWyznania: Żeby terapia działała, lub żeby przyśpieszyć proces warto otworzyć umysł. Psychiatra, psycholog nie ma magicznego guzika, który włączy i i już wszystko będzie działać. Jeśli latami kształtowały się w nas nieodpowiednie schematy myślenia, działania to nie możemy oczekiwać, że tak łatwo to się zmieni.
Owszem jako ludzie mamy wspólne cechy, ale tak naprawdę jesteśmy tez bardzo różni. Na jedną osobę lek zadziała, na inną nie. Lekarz tak naprawdę ma ograniczone
@ignis84: OP już napisał jak do tego podchodzi - kwestionuje sens samej koncepcji terapii. Ja też tak na początku robiłem, potem się ustatkowałem na psychodynamicznej, ale mimo to uważam, że nie ma co za długo na siłę próbować cały czas terapii, jak z góry człowiek wie, że nie jest do tego przekonany. Czasem jest tak, że każde takie rozczarowanie pogłębia awersje do terapii i psychologów i myślę, że w pewnym momencie