Wpis z mikrobloga

#rozowepaski #zwiazki #tinder #niebieskiepaski
JAK ZOSTAŁEM BETAPORTFELEM

Na początku zaznaczę że nie jestem wykopowcem, raczej przeglądam portal na r i wcale nie chodzi o strony porno ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jeśli coś źle taguje, wstawiam, czy coś, proszę jakiegoś poczciwego moderatora o dokonanie poprawek :)

Zdaję sobie sprawę że jest tu hejt na #przegryw #incel itp. Wiem też że cała masa trolli i spermiarzy wyleje na mnie wiadro gówna po przeczytaniu jedynie fragmentu moich wypocin. Trudno, godzę się na to gdyż potrzebuję się uzewnętrznić, wygadać no i zwrócić się o pomoc w dalszej części tego wpisu.

Jednak zanim zaczniemy przygodę z poznaniem waszej tutejszej wykopki (chyba się naczytała jak to łatwo i postanowiła spróbować) to spróbuję wam uświadomić dlaczego moje decyzje w tej relacji były takie a nie inne. Otóż zanim poznałem wykopke, byłem w 7 letnim związku. Wszystko zaplanowane, sala weselna zarezerwowana, imiona dzieci wybrane i w trakcie realizacji ( ͡° ͜ʖ ͡°) ogólnie, para jak z obrazka. Niestety, jakoś ten bobasek nie wychodził, był płacz że ona nie może mieć dzieci przez to że była chora na białaczkę w dzieciństwie - nie chciała się jednak zbadać. Następnie umarła jej ukochana prababcia a miesiąc później ojciec. Dziewczynę mega to przybiło, zaczęły się problemy z depresją a skończyło na leczeniu psychiatrycznym gdyż słyszała głosy które namawiały ją do samobójstwa. Podejrzewam że te same głosy kazały jej też zerwać, bo byłem na pierwszej linii frontu. Dziewczyna na mój widok od razu ryczała. Musiało się tak skończyć. Więc zostałem z niczym i sam byłem mega podłamany. Chciałem coś tam naprawiać, rozmawiać ale nic z tego. Znajomi robili wszystko co mogli żebym się nie łamał, zwłaszcza że serducho nie wytrzymało i leżałem w szpitalu. Poradzili mi poprostu pobawić się w #tinder

Nie czuję się jakimś #przegryw czy coś, zwłaszcza że miałem trochę związków no i ładną kobietę wcześniej. Założyłem #tinder i byłem wybredny, więc dużo lasek szło w lewo. Trafiła się jedna, wydzwaniała codziennie kilka razy. Mega zainteresowana, rozumieliśmy się w wielu kwestiach. Jednak ona chciała się spotkać na pierwsze spotkanie w grupie, co mi tak średnio pasowało i unikałem tego. I wtedy, trafiła się ona, #plodnajulka z #tinder
Na zdjęciach nie wyglądała na 22lvl, raczej na jakiegoś dzieciaka. No cóż, mam fetysz do babyface ( ʖ̯) 2 dni pisania i spotkanie. Podjechałem do niej na jej wioskę, od razu rzuciły mi się w oczy jej zajebiste długie nogi. Te nogi podeszły do auta i wsiadły. W sumie oniemiałem, bo wyglądała lepiej niż na zdjęciach co raczej nie jest zasadą w internecie. Spotkanie szło słabo, zwłaszcza że ja z randkowania trochę wypadłem, zjedliśmy, każdy płacił za siebie (jej propozycja, więc na plus), zaproponowałem spacer, zgodziła się. Spacer skończył się o 4 nad ranem, mimo że ona szła do pracy na 6 :) Po prostu, zamknęli nam parking z autem, więc skoczyliśmy do baru - skoro i tak nie muszę prowadzić. Rozluźniłem się i szło już lepiej.

Tak poznałem dziewczynę, która nie raz zerowała moje konto.

Na 3 spotkanie pojechaliśmy na 1 dzień w góry, bez nocowania co by tutaj stulejarze od razu nie myśleli że pojechaliśmy się grzmocić. Wziąłem ze sobą kumpla, ma on związek na odległość a i tak jechaliśmy przez miasto jego dziewczyny. Chciałem też żeby ocenił mi czy dziewczyna godna zainteresowania czy tylko mi te nogi i babyface w głowie. Wszystko szło super, laska nie dość że dalej miała ten błysk w oku, to i trochę takich całkiem spoko sytuacji powychodziło. Kumpel także pozytywnie oceniał.

I tak szło, spotykaliśmy się już 3 miesiące, trochę jeździliśmy do mojego kumpla i nagle, zaczęło się odjaniepawlać. Błysk w oku przeniósł się na mojego kumpla. Wiadomo, on mi numeru nie odwali ale ona? Ruszyłem ten temat, zaczęły wychodzić jakieś dziwne spiny że niby to on na nią patrzy jakby chciał ją wyruchać itp itp. On się bronił że to ona do niego wypisuje pod pretekstem pożyczenia gier na PS4. Ostatecznie laska skłóciła mnie z kumplem i mimo że niby nie zabraniała mi kontaktu z nim, to wiadomo jak to było.

Nie ukrywam, jestem programistą, ciupam sobie DG. Akurat realizowałem projekt dla dużego YT. Jako że moja ex chciała żebyśmy pojechali gdzieś dalej, na #!$%@? wczasy, miałem z nim ustalone że wypłatą jest wyjazd na Bali. No i co miałem z tym faktem zrobić? Laski już nie ma, projekt skończony. Zaproponowałem wyjazd wykopce. Co dziwne, nie była jakoś zachwycona, chyba myślała że ją sprawdzam i nie mówię poważnie. Powiedziała że jeśli będę chciał, to ona ze mną pojedzie. Załatwiłem umowę, przedstawiłem jej jak to wygląda, że wyjazd niestety ale z Berlina itp. nie była przekonana a czas mijał. Ostatecznie znów pokłóciliśmy się o mojego kumpla, więc urwałem kontakt na parę dni, odwołałem wyjazd i przytuliłem pieniądze. Firmę trochę zaniedbałem więc od razu pieniądze wpompowałem w serwery, wydatki, podatki, itp. Ucichła burza, wykopka pisze do mnie co z wyjazdem. Mówię jaka jest prawda i tyle. Na co dostaję naprawdę srogą wiązankę że ją oszukałem, że jestem kłamcą bo jej obiecałem -.-' laska dzień w dzień mi tak pisała. Zero spotkań. Na koncie nie za dużo zostało więc stwierdziłem że i tak z projektu za miesiąc wpłynie hajs i tu popełniłem błąd - wziąłem kredycik, zapłaciłem za teneryfę (nie jakaś #!$%@?, tylko 3*) i pojechaliśmy.

Laska, naprawdę wniebowzięta. Nie żebym ją tam zabrał na ruchanie ale widać było że jej marzenia się spełniają więc nie wiadomo co mnie spotka w nocy ( ͡° ͜ʖ ͡°) nic jednak nie poszło w tą stronę a po dwóch dniach cała ta jej podnieta prysła. Od rana, od samego śniadania wpatrzona mocno w telefon. Ekran wciskany ze złością, widać że coś się stało. Nie szło nawet z nią rozmawiać. Przesiedziała przy stoliku od samego rana do wieczora. #!$%@?łem się, no bo przecież nie pojechaliśmy siedzieć w hotelu za stołem -.-' wstałem i poszedłem się przejść. O 23:00 postanowiłem wrócić i zobaczyć co tam słychać - bez zmian. Dosiadam się, ona prosi o kartę do pokoju, niby zrobi siku i już wraca pogadać. Mówię "w końcu". Poszła i.. przepadła, idę pod pokój, słyszę że ryczy, nie wchodzę, nie pukam. Poczekałem aż sama wyjdzie. Wyszła po 45min, nie chciała powiedzieć o co chodzi. Następnego dnia, ta sama akcja z pokojem, skwar 12:00 a ja nie posmarowany, wracam do pokoju. Ona stoi na korytarzu i słyszę "Piotrek, jeszcze zatęsknisz, zatęsknisz". W sumie się zdziwiłem ale może jakaś poważna sprawa rodzinna. W końcu coś tam powiedziała że ktoś z kimś zerwał zaręczyny i że dlatego ją tak ruszyło. Okej. Nic jednak nie było już takie samo. Błysk w oku przepadł. Poznaliśmy parę, z nimi siedzieliśmy, bawiliśmy się. Ogólnie uważali nas za parę, ze względu na nasze zachowanie, rozmowy itp. Jakie było ich zdziwienie gdy się dowiedzieli że nie jesteśmy parą. Poprosiłem tą dziewczynę żeby wypytała moją wykopkę jak nas widzi, żebym miał jasność. Wziąłem jej faceta i poszliśmy po drinki. Odpowiedź brzmiała: nie mówię tak, nie mówię nie. Tyle mi na tą chwilę wystarczało.

Po powrocie z wyjazdu, czułem się bardziej jako kumpel, nic nie szło w stronę większej relacji. Na pożegnanie nawet już nie było całusów, buziaczków czy czegoś. Zwykłe, zimne "cześć". Prosiła mnie żebym podrzucił do łodzi, odebrał z imprezy, z klubu, zawiózł do klubu. Coraz mniej mi się to podobało, ile można? Czemu nie przedstawi mnie tym znajomym? Czemu nie wstawi wspólnych zdjęć z wakacji? Czemu moje komentarze na insta są kasowane? Pytałem, prosiłem. Laska darła na mnie ryja że ją kontroluję, że chce mieć ją tylko dla siebie O.o Nic z tych rzeczy, po prostu coś się zmieniło. Odkryłem też że dalej ma Tindera, że są tam wstawione fotki z teneryfy. Że ciągle aktualizuje się jej odległość (używa?). Zapytałem - mam tindera żeby dawali mi like na insta, jeśli chcesz to skasuję. Za pierwszym razem odmówiłem ale nadal nie dawało mi to spokoju wiec poprosiłem o skasowanie. Skasowała apkę przy mnie, następnego dnia odległość znów się aktualizowała. Zacząłem coś podejrzewać. Jednak ona wciąż twierdziła że wszystko jest dobrze, że czepiam się niepotrzebnie, że jej zależy a gdy chciałem zerwać znajomość z powodu tajemniczych wyjść, usłyszałem że psuję coś pięknego.

Spotykaliśmy się już 6-7 miesięcy, nadal nie byliśmy parą, nie było całowania, seksu nic. Ciągle jednak wychodziliśmy na kolacje, jeździliśmy w góry, do kina, na standup etc. Za wszystko płaciłem już ja. Na moją propozycję żebyśmy płacili na pół usłyszałem że żaden facet jej w życiu tak nie powiedział i że jestem niepoważny Usłyszałem też że za swoją ex to płaciłem. O.o Ogólnie ona na wyjściach potrafiła siedzieć w tym telefonie, klepać ciągle. Irytowało mnie to już w końcu. Zwłaszcza że gdy ona wychodziła ze "znajomymi" to miała wyłączony internet...

Przyszły miesiące w których ludzie się hajtają, u mnie w rodzinie były dwa wesela, ona oznajmiła że idzie jeszcze na jedno. Na pytanie z kim, nie chciała odpowiedzieć, wręcz zaczęła mi się hiperwentylować w aucie i trząść - odpowiedziała w końcu "nie powiem Ci dla Twojego dobra". Stwierdziłem że coś jest mocno nie halo, kazałem przyjacielowi - papuga straszna - rozpytać o laskę. Odpowiedź zwrotna: "długo się spotyka, nic z tego nie ma, prawdopodobnie ciągnie hajs, nie brnij w to".
Poszła na wesele, prosiła żebym ją odebrał. Czemu kolega jej nie odwiózł? Było to dla mnie dziwne ale postanowiłem wtedy jej powiedzieć jaka jest opinia o niej. Że wymienimy się informacjami. Odpowiedziała że była ze znajomymi eksa i nie chciała żebym sobie coś pomyślał, natomiast na moja informację dostała mega #!$%@?, robiła dochodzenie i szukała tego kto tak powiedział. Ostatecznie przyjaciel się obraził że go sprzedałem (°°

Wesela u mnie, jedno spoko nie mogę nic zarzucić, drugie.. Już jak byli mnie prosić to kuzyn mówił że laska kręciła z jego przyjacielem ale przestała mu odpisywać, pewnie ze względu na mnie. No i brzmiało to logicznie. Na samym weselu okazało się że jego przyjaciel, ten co zna wykopkę, jest starszym. Ona strasznie unikała jakiegokolwiek kontaktu z nim, pilnowała mnie też żebym z nim nie rozmawiał. Sprzedała mi info że coś tam kręcili ale rok temu.

Przyszły andrzejki. Pojechaliśmy tam z moją paczką znajomych, było fajnie, tańczone, bawione w paczce. Nagle ona stwierdziła że po drugiej stronie stołu siedzą single i żebyśmy się z nimi pobawili. Nie mam nic do tego żeby moja kobieta tańczyła z innym gościem ale odmawianie mi i tańczenie tylko z jednym cały czas to już przesada. Naprawdę, pytam ją czy idziemy tańczyć, mówi "nie mam siły" po czym, sekundę później on wyciąga rękę a ona wstaje. A jak tańczyli? Wtuleni, on #!$%@? jej szminkną, łapie ją za dupę. Po czym ona oznajmia że zaraz wraca. Widzę że wychodzi i ona i on. Wyszedłem drugim wyjściem, dwuznaczna sytuacja, ona ściąga z niego marynarkę. Nie myślałem 2 sekund, poszła bomba, koleś zalał się krwią i uciekł na salę, dorwałem go tam i tłukłem dalej. Ludzie próbowali nas rozdzielić ale nie dawali rady. Przestałem dopiero gdy zauważyłem kątem oka że jego znajomi biegną mu na pomoc a moi mi. Nie chciałem żeby stoły latały. Miałem rozmowę z właścicielem i typkiem. Typek zarzekał się że 3 razy pytał o mnie a ona mu powiedziała że "przyszła sama". Koniec imprezy, wracamy.

Urwałem kontakt z nią, naprawdę nie chciałem jej znać. Pisała do mnie, przepraszała, próbowała się wybielić i znów przepraszała. Zgodziłem się na rozmowę żeby jej wysłuchać i zakończyć to na żywo, nie przez internet. Okazało się jednak że ona do wszystkiego się poczuwa, że wszedł alko za bardzo i że zrobi wszystko co chce żebym jej wybaczył. Po pierwsze, chciałem żeby powiedziała jak wygląda relacja miedzy nami, jak to widzi i czy coś do mnie czuje. To było mega dziwne, zajęło jej to dobre 5 min bo podobno nie mogła znaleźć słowa. Stwierdziła że coś czuje, nie jest to takie jak do jej pierwszego faceta ale tak, czuje coś. Zgodziła się na związek, wiadomo nie teraz, jak już się wszystko ogarnie ale pod warunkiem że nie będzie słitaśnych fotek, komentarzy i statusów na fb. W sumie, tylko na niej mi zależało więc ok. Po drugie, powiedziałem że ma wstawić sobie zdjęcie ze mną, niech odstrasza takich którym mówi że "przychodzi sama" a także że chcę poznać tych jej znajomych z którymi znika na całe dnie. Zgodziła się na wszystko. Zadeklarowała się też że nie będzie wychodzić sama ze znajomymi i na imprezy żebym nie martwił się że coś się odwala. Pogodziliśmy się i było w miarę okej, o ile tak można nazwać relację po takim wałku.

Minął jakiś czas i laska do mnie z wyrzutem że jej obiecałem wyjazd na Kubę. Nie przypominam sobie żadnej obietnicy. Naprawdę, nic takiego. Może rozmawialiśmy na teneryfie gdzie chcemy pojechać w przyszłości ale to było takie gadanie o dupie marynie, bez jakiś deklaracji. Dzień w dzień znów nazywała mnie kłamcą. Nie wywiązała się też z żadnego warunku przeprosinowego. Założyła jakiś wątek tutaj, na wykopie (TU PROSZĘ WAS O POMOC) gdzie dyskutowała na temat tego czy facet może od różowej wymagać aby zabierała go wszędzie, przedstawiała znajomym itp. Oczywiście pewnie nie wspomniała dlaczego są takie wymagania. Nigdy nie pokazała mi tego wątku a ja nie potrafię go tu znaleźć. Mam za to komentarze jak po mnie ciśniecie że jestem kontrolującym śmieciem:
https://imgur.com/a/nCPPqSf Jeśli ktoś z was jest w stanie znaleźć ten wątek, byłym wdzięczny. Chciałbym zobaczyć co tam napisała.

Przyszedł grudzień, wykopka wciąż nalegała na wyjazd a ja dzielnie odpierałem ataki. Czułem się jak na wojnie więc zmieniła zagrywkę. Powiedziała że ona nam ogarnie rejs statkiem na sylwestra jeśli ja ogarnę wczasy. Początkowo przytaknąłem żeby mieć spokój ale szybko się z tego wycofałem argumentując że jest grudzień, że to miesiąc gdzie moja firma trzepie największy hajs i wolę zainwestować. Robiła mi rozliczenia na co niby tyle pieniędzy wydaje. No tak, ona lepiej wie jak prowadzić moją firmę. Ostatecznie, tydzień przed sylwestrem dalej nie było nic ogarnięte, pytałem jakie są plany. Stwierdziła że teraz już nic się nie da załatwić i ona zostaje sama w domu. Napisałem do DJ'a który teraz robi furorę w Łodzi, znamy się od przedszkola, potem razem byliśmy w klasie etc. Wynalazł mi wejściówkę na potańcówkę u niego, nie było to ani drogie ani #!$%@?. Mi pasowało. Różowej już nie.. Powiedziała że nie będzie się bawić z bydłem - dziewczyna która uwielbia kluby O.o Skończyło się na tym że zauważyłem post Paczesia że otwiera restaurację i robi sylwestra. Nie oszukujmy się, wejściówka 1000 PLN za osobę, wziąłem to bo wiedziałem ze ona uwielbia tego artystę.

Sylwester, bawimy się, jedzenie z kosmosu, sala #!$%@?, pijemy nawet i z samym Paczesiem, nawet załatwiłem różowej że z nim potańczyła - mimo że on był sceptycznie nastawiony do tego. Przychodzi północ, rozglądam się, nie ma różowej, no jak to, 00:00 bez niej? Patrzę, stoi już sama na ulicy i ogląda niebo. Wychodzę, i uwierzcie mi scena jak z filmu. Idę, ludzie się rozstępują, a na środku ona. Podbijam, akurat jest 00:00, zaczynam nawijkę, mówię że kocham - "Jezu, nie teraz". Wróciłem do knajpy i zapiłem smutki tak, że rano obudziłem się w szpitalu. Nie wiem jak tam się znalazłem. Od razu wziąłem telefon w rękę i sms do niej że więcej się nie spotykamy po takim tekście, bo inaczej rozmawialiśmy i naprawdę była spoko okazja. Otrzymuję odpowiedź że ona się do mnie nie odzywa, bo zrobiłem jej przypał, że się upiłem i jeszcze rozbiłem jej telefon. Dostałem nawet numer konta żebym odkupił. Ja głupi nie jestem, powiedziałem że okej, nie pamiętam ale jeśli coś takiego zrobiłem to chętnie zapłacę jednak musi mi pokazać albo zepsuty telefon albo fakturę za naprawę. Nigdy mi nie pokazała a telefon wrócił do żywych, jedynie kondonik na niego się zmienił.

Kolejne miesiące to naciskanie na wyjazd. #!$%@?łem się już nieźle i powiedziałem że pojadę na wczasy z dziewczyną a nie z koleżanką. Na co ona odparła że zostaniemy parą na wakacjach. Jakoś nie chciało mi się wierzyć i dalej zwlekałem. Zaczęły się jazdy że jak nie pojedziemy, to jestem oszustem i ona nie będzie się ze mną spotykać. Wielokrotnie pisała że zostaniemy parą właśnie tam.

W końcu zaproponowała kompromis. Że ona ogarnie nam góry i narty na które chcieliśmy jechać a ja.. Wyjazd na wczasy. Dla mnie brzmiało to okej, zarabiam od niej więcej więc jakaś tam równowaga by była. Przeznaczyłem na ten cel konkretny budżet i pozwoliłem go minimalnie przekraczać jeśli warto. Oczywiście różowa przekroczyła go o aż 4tys. Klepnięta rezerwacja. Jest spokój i czekam na te góry. Mija czas a gór jak nie było tak nie ma. Usłyszałem że jej nie pomogłem z górami to nie wybrała O.o Zajęliśmy się wyjazdem i jakoś przepadł temat gór. Tuż przed samym wyjazdem ewidentnie robiła wszystko żeby były kwasy. Odczuwałem to tak, że chodzi o to żebyśmy tą parą nie zostali bo "kwas". I faktycznie, na miejscu nic nie szło w tą stronę, buziaka nie - bo czemu ja za przyniesienie drinka chce buzi?! Potem niby jej zimno wyskoczyło i to było wyjaśnieniem na wszystko. Zero tulasow nic. A gdy na kolacji złapałem za rękę i powiedziałem że kocham, usłyszałem "no dobrze hihi". Ostatniego dnia, na #!$%@? #!$%@?łem jej walizki za drzwi. Zrobiłem to dlatego że to był super dzień, mamy nagrania jak ją buziam (w głowę) i ogólnie fajowo ale żadnej pary z tego nie wyszło. Wycieczka fakultatywna na której byliśmy była mocno podlana rumem a dzień wcześniej były moje urodziny, no nie mogło się obejść bez trunków. W całym tym ambarasie zgubiłem portfel w którym były karty do kont, karta do pokoju itp. Wykopka zaprowadziła mnie do pokoju, rzuciła na wyro i oświadczyła że idzie beze mnie jeść. Poszła mimo że prosiłem żeby została bo się martwię, żeby pomogła mi szukać portfela. Jedyne co zrobiła, to wybrała mi numer do banku i elo. Pisałem do niej na messengerze, nie odpisywała mimo że była online. Więc walizka wyleciała a ja usnąłem. Obudziło mnie pukanie do drzwi, nie było jakieś mocne. Okazało się że przyszła z ochroną żeby ją wpuścili O.o wpuściłem i poszedłem spać dalej.

Następnego dnia wiadoma sprawa, różowa trzaska od rana żeby mnie obudzić. Wstałem, ona proponuje mi wspólne śniadanie, pogodziliśmy się jako tako ale zażądałem wyjaśnień co z nami. Powiedziała że sie zastanowi bo #!$%@?łem z walizką. Ogólnie były śmieszki itp. Wróciliśmy do polski, poprosiła mnie żebym ja do urzędu podrzucił bo musi coś załatwić, no wszystko spoko. 5 min od jej domu zapytałem raz jeszcze, jak to z nami jest, bo jeździmy, każdy w nas widzi parę a nie ma nic w tą stronę, że nie rozumiem tej relacji i że albo jesteśmy razem albo elo. Powiedziała że da mi odpowiedź do jutra. Wkruwiłem się, przecież odpowiedź na takie pytanie po roku znajomości to żaden problem. Próbowałem pogonić ją przez messnegera ale brak odp.
Przychodzi kolejny dzień, ona pisze do mnie czy wyślę jej zdjęcia, odpisałem że gdy dostanę odpowiedź, to jej dam zdjęcia. "jak ty mi nie wyślesz to i ja tobie nie wyślę". Wysłałem i nastała głucha cisza. W końcu zapytałem jak to jest, że wciąż mówisz że chcesz ze mną być, że Ci zależy, że nie spotykasz się z nikim innym a gdy mówię Ci że Cię kocham to odpowiadasz "no dobrze"? Brak odpowiedzi. Więc zadałem proste pytanie, czy Ty mnie kochasz?
-"Znasz odpowiedź na to pytanie"
-"Nie znam, odpowiedziałaś mi /no dobrze/?"
-"No więc nie powiedziałam że ja Ciebie też"

Zacząłem drążyć temat, wypytywać o co z tą laską chodzi. Dlaczego mi niby taki numer odwala?
I jak myślicie? Spotykała się ze mną tylko? Nie. Mam już 5 innych facetów z którymi się umawiała. Większość po TENERYFIE. Gdzie podobno czepiałem się i byłem "zazdrosny" bez powodu. A Pan Piotr którego imię usłyszałem na teneryfie?
Pan Piotr to "kolega" z uczelni. Tylko że mam screeny jak ona do niego pisze że jej na nim zależy blabla i to nie jest relacja koleżeńska.. Nikt z jej znajomych nie wie o moim istnieniu, nie ma mnie. Z kim więc była na tych wszystkich wczasach? Wyjściach od których puchnie jej instagram? Z PRZYJACIÓŁKĄ.

Każdemu z nas mówiła że z nikim innym się nie spotyka.
Bawi mnie
  • 208
@vympayer: @pilot1123: Muszę zaznaczyć, że nie raz naszej wykopce powiedziałem prosto w oczy że czuję się wykorzystywany i że ciągnie ode mnie hajs. Oczywiście kończyło się fochem, bo ona nigdy nic "nie chciała", ona nigdzie "nie musi jechać" a jak przychodziło co do czego.. to jestem kłamcą bo jej "obiecałem".
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@FilipEbR: wiadomo kontrola podstawą zaufania, a jak różowa tego nie pojmuje to widocznie ma cos za uszami, no i tak widocznie było. Kobiety potrafią tak nagiąć prawdę żeby pasowało do ich racji że głowa mała. Jeśli dziewczyna cie atakuje za to że jej coś wypominasz to najczęściej jest prawda.
@FilipEbR: Foch to kolejna strategia. W sumie jedna z lepszych których nauczyłem się od kobiet. Jeśli zrobisz coś nie fair po prostu odwracasz kota ogonem i zamiast przejść do defensywy (przepraszam, nie chciałem) idziesz w ofensywę (jak możesz mnie o coś takiego oskarżać, co ty myślisz że jestem jakąś szmatą co tylko na pieniądze leci? itp.), a ofensywa w trakcie kłótni jest tą bardziej pożądaną pozycją. Ogólnie #!$%@?ństwo, ale bardzo przydatne
@Lana: Chcesz szczerej odpowiedzi? To Ci ją dam. Ogólnie mam zasady, nie spotykam się z kilkoma, jestem wierny i wszystko o czym #rozowypasek tylko marzy u faceta. Wysyłam kwiaty losowo do pracy, domu, od tak dla funu. Większość lasek świruje na tym punkcie. Mam też zasadę że nie zrywam relacji bez konkretnej przyczyny.

Próbowałem urwać tą relację podając za przyczynę brak transparentności, znikanie na całe dnie, ukrywanie znajomych przede mną i
@vympayer: Oj odwracanie kota ogonem to jej strategia na wszystko. Obiłem typa za obściskiwanie laski która ze mną przyszła? On był niewinny jestem nieobliczalny i jak ja mogłem zrobić taki przypał. Nie ważne że moi znajomi do mnie "patrz prawie się ruchają na parkiecie". Zrobiła mi przypał przed moimi znajomymi ale to ja jestem winny.

I tak było wiecznie. Po kilku miesiącach poprostu nauczyłem się ją miażdżyć na argumenty. Przynosiło to
@pilot1123: Zgadza się. I naprawdę nawet jej nie odpisywałem i chciałem puścić w cholerę. A na czym mi zależało? Chciałem z nią jakiś związek, więc mi to obiecała ( ͡º ͜ʖ͡º) "dostałem co chciałem". Pomijając już fakt że to były słowa rzucone na wiatr
@JacksBrokenHeart: Hej różowa, nie piszę tego żeby dostać współczucie, piszę żeby się wygadać, podzielić przeżyciami i wgl. W sumie to chyba jest mi potrzebne zmieszanie mnie z błotem żebym nigdy się już w to nie wpakował.

Jednak mam pytanie do ciebie jako różowej. Co robisz po zakończeniu znajomości z niebieskim? Wstawiasz dalej na insta zdjęcia z waszych wspólnych wyjść, kolacji? Wstawiasz prezent urodzinowy? (pojechał do niej, zamówiony od razu po powrocie
@FilipEbR o #!$%@? mordo co tu się #!$%@?ło XD

Tam w tym linku do tych "naszych" komentarzy widzę jeden Hannabały który kojarzę, więc możliwe, że samego posta też czytałem bo coś mi świta.

Jeżeli nie da się znaleźć danego posta, wypowiedzi poprzez Google możesz wbić na profile tych co komentowali i obadać wstecz, ale post chyba został skasowany czy coś.

One way or another, na przyszłość życzę więcej rozumu i godności człowieka
@FilipEbR: Widzisz, znasz już część mechanizmów, to takie punkty sygnalizacyjne, jak widzisz użycie, dobrze jest albo samemu je wykorzystać, albo bardziej uważać w takiej relacji
Walka na argumenty z kobietami bywa ciężka i mało satysfakcjonująca. Większość myśli emocjami. Najlepsze efekty które widziałem w kłótni z kobietą wynikały z użycia słownictwa związanego z emocjami.
Przykładowo, zazdrość. Można wyjechać jej, że celowo ją wzbudza, przez co ma się problem z zaufaniem jej i
@pilot1123: Niestety, nie zawsze to takie ewidentne. Znam laskę która pożyczała od betaorbitera pieniądze na wieczne nieoddanie przynajmniej raz w tygodniu prosząc go żeby po drodze kupił jej fajki
Albo jeszcze jedną co naciągała na przysługi jadąc na tym że "skoro mają być w związku to musi pokazać jaki z niego facet", tylko ujęte w zgrabniejsze słowa