Wpis z mikrobloga

Jebło mnie. Trzymałam się długo, starałam się sobie radzić bieganiem, glębokim oddechem i innymi takimi, ale mnie jebło. Wstaje rano i na myśl o wejściu do firmy chce mi się wymiotować. Gdy do niej wchodzę zaczynam płyciej oddychać. Parę razy dziennie powstrzymuję się od wybuchnięcia krzykiem, płaczem. Kochałam swoją pracę, lubiłam to co robię, ale zwyczajnie ... przestało mi wszystko sprawiać przyjemność, a kontakt z ludźmi i udawanie że wszystko git mnie przeraża. Nie chce tego nazywać jakąś jednostką chorobową, ale naprawdę z każdym kolejnym dniem jest mi coraz ciężej - płaczę w domu, ale tak że aż głowa zaczyna mnie boleć. Straciłam chęć do praktycznie wszystkiego. Chciałam uciec na dłuższy urlop by się poskładać, ale nawet na urlop nie mogę iść bo jest dużo pracy i mam 3 projekty na głowie. Zresztą co bym robiła na tym urlopie? Siedziała na balkonie jak ostatnie dwa miesiące? Dostałam łaskawie 3 dni wolnego w zeszłym tygodniu które kompletnie mi nie pomogły bo miałam dodatkowo stłuczkę i dodatkowe nerwy. Nie wiem co mam robić. Wstydzę się swojej słabości. Jest mi zwyczajnie ciężko i nie wiem jak sobie pomóc.

#pracbaza #smutnazaba #zalesie #psychologia
  • 61
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Amestris: @orons: @orons: projektant konstruktor, teraz siedzę w maszynach produkcyjnych, wcześniej zajmowalam się wdrażaniem do produkcji calych produktów, kiedyś projektowałam urządzenia bardziej jako 'designer', więc przeszłam całą ścieżkę produkcji urządzeń. Ostatnio robiłam studia z ux designu czyli bardziej dotknęłam miękkich umiejętność jak zarządzanie projektem, zbieranie wymagań, prototypowanie, celowanie z rozwiązaniem pod klienta.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 33
@pandagata: mmmm its p-------c.
A tak na serio to przemęczenie pracą - może nie tyle co "wypalenie" ale po prostu jak za dużo, to i świnia nie zeżre.
Urlop, taki minimum dwa tygodnie, ale z telefonem i laptopem służbowymi w--------i przez okno. Tak, żeby nie myśleć o robocie.
Jak to nie pomoże to zmiana pracy albo stylu życia w dalszej perspektywie.
Sam to znam, bo o ile lubię swoją
  • Odpowiedz
@pandagata: psycholog/psychiatra zanim będzie za późno. Nawet jak ci się polepszy w pracy przez jakiś okres, to znów to wróci. Sama z tym nie wygrasz.
  • Odpowiedz
@tellet: no wlasnei ten urlop potrzebuje od marca , na razie slabe perspektywy na mozliwosc jego wziecia. u Nas panuje moda na branie urlopu i normalne pracowanei na nim. Chore...
  • Odpowiedz
@pandagata: byłam w tym samym miejscu, potem zaczęłam chorować (3 miesiące 26 dni L4). Urlopy nie pomagały. W końcu zaczęłam zawalać robotę, bo już nie mogłam patrzeć na to wszystko. Zwolniłam się. Dwa miesiące dochodziłam do siebie psychicznie - sprzątałam, gotowałam i leżałam na kanapie, bo nie miałam siły na nic. Następne dwa miesiące rozwijałam się w kierunku, w którym chciałam (zarządzanie projektami IT) i na koniec znalazłam fajną pracę
  • Odpowiedz
@r__k: mam to samo co Ty, bo już teraz leżę na kanapie jak kapeć, co mni dobija jeszcze bardziej bo zawsze byłam aktywna i w ogóle. Byłam teraz na podyplomówce i koncowke juz zawalam okrutnie, mimo ze kierunek bardzi mnie kręcil na początku. Stracilam motywacje do zycia. Twoja historia jest dla mnie inspirująca i może faktycznei tez powinnam tak zrobić. Tylko musze zebrać troche pieniążków bo mam oszczednosci, ale chcialabym
  • Odpowiedz
@pandagata: mam ostatnio dokładnie tak samo. No może nie płacze w domu, czas zabijam gierkami na PC, ale podświadomie wiem że czas już sie pożegnać z firmą.

Urlop nic nie da. Wziąłem 10dni wolnego by pooddawac zaliczenia na studia i wcale nie jest mi lepiej.

Jak masz taką opcje to weź może miesiac dwa bezpłatnego wolnego, odpocznij, zajmij sie czyms co lubisz robić, a potem poszukaj jakiejs nowej pracy.
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@pandagata: powiem Ci z własnego doświadczenia - już po rozmowie z przełożonym że odchodzisz będzie Ci lżej :) mnie namówili na zostanie do końca roku ( na spoko warunkach) ale przez to, że wiem kiedy to się skończy jest mi lepiej :D dodatkowo nawet nie wiem kiedy zmieniłam podejście do pracy i robię tylko to co muszę, a nie zbawiam cały swiat.
A po tym co napisałaś o podejściu do
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@pandagata: nie chciałabym, z różnych przyczyn ale generalnie to nie jest to co chciałabym robić następne parę lat. To nie na moje nerwy :P
może pogadaj z przełożonym żeby zmienili podział obowiązków? Te spoko warunki u mnie właśnie na tym polegały. Ale na twoim miejscu i tak bym uciekała, a zmiana obowiązków od teraz bo nie wyrabiasz / jak będą jęczeć że bez Ciebie umrą np do wdrożenia nowego pracownika
  • Odpowiedz
@pandagata: Niedawno miałem podobny problem. W pracy potrafiłem zamknąć się w kiblu i ledwo wstrzymywać płacz, czułem dokladnie to samo uczucie braku oddechu co ty. To wpłynęło takze praktycznie na caly moj humor nawet w dni kiedy nie miałem pracy, ciągle czułem się przytłoczony i nawet błahe rzeczy wpływały na mnie przygnębiająco, ciągle czułem stres.
I wiesz co z tym zrobiłem? Po prostu poszedłem do psychiatry i o wszystkim mu
  • Odpowiedz
@pandagata miałam to samo, pomogła psychoterapia i zmiana pracy. Produkt niskiej jakości, sfrustrowani współpracownicy + wściekli klienci = deprecha + wypalenie zawodowe. Teraz jest o wiele lepiej, mogę chociaż pośmieszkować z ludźmi z mojego zespołu, a kod jaki piękny!
  • Odpowiedz
@pandagata: może siedzenie w domu tak Cię osłabiło? Ja również przed koronawirusem lubiłem swoją pracę a teraz po prostu nie mam siły na nic.
  • Odpowiedz