Wpis z mikrobloga

240 - 1 = 239

Tytuł: Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości
Autor: Swietłana Aleksijewicz
Gatunek: reportaż
★★★★★★★★★

Dzisiaj mija rocznica emisji pierwszego odcinka miniserialu Czarnobyl. Z tej okazji postanowiłem przeczytać książkę będącą inspiracją do tego serialu. Autorka zebrała historie osób dotkniętych katastrofą elektrowni jądrowej na terenie ZSRR. Nie jest to książka o zrozumieniu Czarnobyla, to książka o jego niezrozumieniu. Bohaterowie nie mogą zrozumieć co się wydarzyło, co odebrało im zdrowie, ich bliskich, ich życia, ich dobytek, ich kraj.

Zaczyna się historią pokazaną w serialu, czyli ciężarnej żony strażaka z pierwszego wezwania do gaszenia pożaru reaktora. Oglądający serial tę historię znają. Aleksijewicz w swoim stylu potęguje emocjonalnie tę scenę i na pewno nie poczujecie ponownego doświadczenia jak przy oglądaniu tego na HBO. W książce nie ma historii Własowa, czy Szczerbiny - głównych postaci produkcji z zeszłego roku. I to na tyle porównań z serialem.

Poznajemy całą skalę cierpień ludzkich. Od żołnierzy, dozymetrystów, biorobotów, ich rodzin, dzieci, przez naukowców niemogących przekonać społeczeństwa a nawet politycznych decydentów do postępowania zgodnie z nauką. Po Czarnobylu nastąpiła fala braku zaufania do nauki. Kilkakrotnie przeczytamy o oszustwie, jakiego doświadczył homo sovieticus. Wbito mu do głowy podział na atom bojowy i pokojowy atom, "radzieckie elektrownie jądrowe są tak bezpieczne, że można by je postawić na Placu Czerwonym!". Poraża skala dezinformacji, fałszu. Mamy świadectwo zrezygnowanego partyjniaka, który tuszował prawdę o katastrofie. Nie chciał nakręcać paniki. Słyszymy o złamanych planach życiowych, czy też o ludziach, którym i tak wszystko jedno a z przywiązania do ziemi pozostali nielegalnie w Zonie. O matce, która mimo otrzeżeń urodziła dziecko. Dziecko ma niewykształconą pochwę, matka zmienia jej co 30 minut pieluchy. Kilkuletniej dziewczynce.

Na łamach tej książki wypowiadający są zgodni, Czarnobyl położył do końca i tak chwiejnego sowieckiego kolosa. Jest wypowiedź rozgoryczonego weterana Armii Czerwonej, który twierdzi, że gdyby zadziało się to za Stalina, ZSRR wyszłoby z tego mocniejsze. Jest dużo resentymentów do WWO, Stalina. Likwidatorom wmawiano, że to jest ich służba i ich danina krwi taka, jaką złożyli ich ojcowie, dziadkowie. Ci, którzy przeżyli często wstydzą się mówić o tym jak za trzykrotność dziennego żołdu stali się impotentami

Pozycja obowiązkowa dla fanów Czarnobyla.

#bookmeter #ksiazki #czarnobyl #reportaz #czytajzwykopem
LebronAntetokounmpo - 240 - 1 = 239

Tytuł: Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszło...

źródło: comment_1588769510F2CnX8vzmHDK5dBDlvA5Ha.jpg

Pobierz
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@LebronAntetokounmpo: Nigdy nie doczytałem do końca, tak od 2/3 zaczyna się strasznie monotonnie. Dodatkowo kiedy usłyszałem, że autorka dość mocno podkolorywała te opowieści i dodawała dużo od siebie, to odechciało się czytania. Polecam nasze polskie "Likwidatorzy Czarnobyla" Pawła Sekuły.
  • Odpowiedz
@LebronAntetokounmpo: Jak napisałem - usłyszałem, więc źródła ci nie podam, bo nie mam, ale siedząc w temacie Czarnobyla już ponad 10 lat słyszałem ten argument kilkukrotnie. Wolę o wiele bardziej pisane normalnym językiem wspominki likwidatorów u Pawła Sekuły.
  • Odpowiedz
@Veyn: po prostu za złą lekturę złapałeś, ale to zupełnie nie umniejsza tej książce. Tej książki nie reklamowano jako kompleksowego wyjaśnienia przyczyn i skutków katastrofy czarnobylskiej. Reportaż można napisać bardziej literacko, a można bardziej dziennikarsko. Merytoryczność nie jest jedyną miarą do oceniania literatury.
  • Odpowiedz
@DJtomex: Do połowy spoko się czytało, wiadomo - z przymrużeniem oka, bo jednak wiele historii w stylu "jedna baba, drugiej babie", ale nawet fajnie. Ostatnich 3-4 rozdziałów już nie przeczytałem, bo stawało się to nużące.
  • Odpowiedz