Wpis z mikrobloga

Bycie dobrym w sportach (w szczególności w piłce nożnej!) to istna przepustka do uniknięcia przegrywania w czasach szkolnych. Nawet, jeśli brak ci dynamiczności (zamulacz-sportowiec to rzadkie połączenie, ale zdarza się), pieniędzy rodziców czy wyglądu, to bycie wysportowanym jest w młodzeńczym towarzystwie tak ważną cechą, że za samo bycie koksem z wf-u zapewnia sporo szacunku rówieśników. Na tyle dużo, żeby nawet pomimo posiadania innych cenionych właściwości uniknąć losu klasowej ofiary lub szkolnego odrzutka
#przegryw
  • 10
Coś w tym jest, bo w gimnazjum uczestniczylem w każdych zawodach oprócz siatkówki.
W liecum (nikogo nie znam) pierwsza lekcja wf i mamy grać w kosza. Zostalem wybrany prawie ostatni ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Było znacznie łatwiej nawiązać nowe kontakty.
@Kozikiewicz: I tu się mylisz. Miałem w gimnazjum w klasie takiego jednego gościa - był wysportowany, zajebiście sobie radził w większości dyscyplin sportowych, zawsze najlepszy na WF a i tak go gnoili. Znęcali się nad nim, kradli mu książki, robili kebaba z plecaka, wyśmiewali go, izolowali. Więc bycie dobrym w sportach nie chroni od przegrywania w szkole