Aktywne Wpisy
JessePinkman38 +219
Minieri +384
Dzisiaj mój osobisty rekord na stacji bo aż 4 osoby prosiły o alkohol na krechę. W środku tygodnia, na stacji paliw a nie w osiedlowym u pani Krysi. Były propozycje zostawienia dowodu czy nawet telefonu "pod zastaw". Najgorsze że jak powiem "nie, nie mogę nic dać nawet jakbym chciał" (a nie chcę) to im nie wystarcza. Muszę się kurła tłumaczyć jakbym był winny że na Halne Mocne nie mają, ehh #alkoholizm
Niewiele już z tej książki pamiętam, ale pamiętam motyw, który mnie wtedy mocno uderzył: powtarzające się oddzielanie siebie grubą kreską od ludzi, którzy mają choć trochę większy problem, są chociażby o jeden krok dalej w uzależnieniu. Przypomina mi to schodzenie po schodach i wmawianie sobie przy każdym następnym kroku, że stopień, na którym stoję, to ostatni stopień oddzielający normę od "stoczenia się", od prawdziwego problemu, który mają ci, którzy są niżej.
"Moi przyjaciele używają heroiny. Ja używam innych narkotyków, ale heroina to już przesada"
"Spróbowałam heroiny, ale tylko raz. I nie dożylnie, nie mogę patrzeć na ludzi, którzy się kłują"
"Kłuję się, ale używam rzadko, nie mam zjazdów. Ci co się uzależnili są już straceni, strasznie staczają się dla działki"
"Uzależniłam się, ale przynajmniej nie kradnę, aby zdobyć więcej - znam ludzi co kradną, nigdy się do tego nie zniżę"
"Ukradłam pieniądze, ale tylko raz, własnej matce. W życiu nie okradłabym obcych ludzi"
"Kradnę, aby zdobyć heroinę, ale znam dziewczyny, które się prostytuują, to obrzydliwe"
"Prostytuuję się, ale sama wybieram swoich klientów, poza tym pozwalam na mniej niż inne koleżanki z dworca ZOO, nie jest ze mną aż tak źle jak z nimi"
Ten schemat przypomina mi się za każdym razem, kiedy widzę, że ja sama albo ktoś inny próbuje się w ten sposób samousprawiedliwiać, nie tylko w kwestii uzależnień. Kiedy takie tłumaczenie pojawia się z jakiegoś powodu u mnie w głowie, to razem z taką myślą pojawia się lampka ostrzegawcza. Nie dlatego, że to zawsze w linii prostej prowadzi do dworca ZOO, ale dlatego, że jeśli dyskomfort nie istnieje, to nie trzeba tlumaczyć się przed samym sobą. A jeśli istnieje, to może warto poświęcić chwilę na pytanie "dlaczego".
Piszę to, bo w związku z ostatnio popularnym tematem alkoholizmu widzę, że taka retoryka może być popularna. I myślę, że dla każdego moment, w którym w umyśle zaczynają pojawiać się wątpliwości może być indywidualny, ale sam w sobie może stanowić większą wartość niż bezpośrednia ilość wypijanego alkoholu / dawek substancji psychoaktywnych / godzin w tygodniu spędzonych w socjal mediach itp.
No, w każdym razie książkę polecam. A jak nie przeczytacie, to może przynajmniej ktoś to doczyta do końca ¯\_(ツ)_/¯ i przypomni sobie przy następnym tłumaczeniu swojemu własnemu mózgowi, że "ja przynajmniej nie".
#alkoholizm #uzaleznienie #gownowpis #narkotykizawszespoko #czytajzwykopem #ksiazki
Ja kradnę ale sąsiad kradnie więcej. W każdej dziedzinie to działa. Człowiek nie chce się przyznać że źle robi i szuka wymówki.
Nie jestem alkoholikiem bo nie śpię na dworcu.
"Osoba, z którą żyję mnie poniża, ale przynajmniej nigdy mnie nie uderzyła. Uderzyła, ale nigdy na trzeźwo" itp
Ale somsiad swojom starom pasem leje ( ͡º ͜ʖ͡º)