Wpis z mikrobloga

Jako że w temacie umocowania prawnego zakazów i kar za poruszanie się (spacery, jazdę rowerem) pojawia się wiele mitów, myślę że warto zapoznać się z teksami źródłowymi. Dodam też mój komentarz skąd biorą się kontrowersje i co jest nieścisłe. Dyskusja wstępnie toczyła się tutaj, poniżej moje wnioski.
Myślę że może się przydać, choćby w razie konfrontacji ze stróżem prawa, żeby nie powtarzać mitów że "nie mają podstawy prawnej", pogarszając swojąpozycję.

TL;DR - nakładanie kar (zarówno administracyjnych i grzywien) ma podstawy prawne wynikające z ustaw, zasady jednak są nieprecyzyjne

Podstawowym aktem jest ustawa z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi
Oraz ustawa o Covic-19 która ją zmienia.

Podstawą obecnego stanu prawnego jest art. 46.2

Jeżeli zagrożenie epidemiczne lub epidemia występuje na obszarze więcej niż jednego województwa, stan zagrożenia epidemicznego lub stan epidemii ogłasza i odwołuje, w drodze rozporządzenia, minister właściwy do spraw zdrowia w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw administracji publicznej, na wniosek Głównego Inspektora Sanitarnego.
Rozporządzenie o którym mowa jest tutaj.
Tu taka kontrowersja że nie wydał go minister zdrowia, a rada ministrów.

§ 1. wprowadza stan epidemii: Ustala się, że obszarem, na którym wystąpił stan epidemii wywołany zakażeniami wirusem SARS-CoV-2, jest terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
Art. 46. 4 ustawy "o zapobieganiu oraz zwalczaniu..." określa co m.in. może rozporządzenie wprowadzić, a interesuje nas punkt 1 mówiący:

1) czasowe ograniczenie określonego sposobu przemieszczania się
Co implementuje rozdział drugi rozporządzenia zatytułowany "Ograniczenia określonego sposobu przemieszczania się oraz obowiązek poddania się kwarantannie"

§ 5. W okresie od dnia 1 kwietnia 2020 r. do dnia 11 kwietnia 2020 r. zakazuje się na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej przemieszczania się osób przebywających na tym obszarze, z wyjątkiem przemieszczania się danej osoby w celu:
(dziś już wiemy że termin 11 kwietnia zostanie wydłużony)

Co oznacza ni mniej ni więcej, tylko całkowity zakaz przemieszczania się od którego są wyjątki (to za chwilę).
Tu kontrowersją jest to że rozporządzenie miało zakazywać "określonego sposobu", a nie przemieszczania się w ogóle.
Jednak sformułowane jest w sposób zakazujący poruszania się wszelkimi sposobami, które nie służą jednemu z czterech wyjątkowych celów.

Teraz te wyjątki które pozwalają się poruszać.
1) czynności zawodowe/służbowe/rolnicze
2) zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego
3) wolontariat na rzecz covid-19
4) kult religijny

Lista jest więc zamknięta - z żadnego innego powodu nie wolno w kraju się przemieszczać.
Najwięcej emocji i niejasności budzi punkt 2, bo nie definiuje czym są te "niezbędne potrzeby".

Teraz co grozi za niezastosowanie się do tych przepisów:
Art. 48a. 1. (z ustawy o zmianie ustaw)

Kto w stanie zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii nie stosuje się do ustanowionych na podstawie art. 46 lub art. 46b nakazów, zakazów lub ograniczeń, o których mowa w:
1) art. 46 ust. 4 pkt 1 [...] podlega karze pieniężnej w wysokości od 5000 zł do 30 000 zł;

A art. 46 ust. 4 pkt 1 to wspomniany już wyżej artykuł ustawy mówiący o czasowym ograniczeniu określonego sposobu przemieszczania się.

Czyli za niezastosowanie się grozi do 30tys. kary administracyjnej (wykonanej natychmiast, od której droga odwołania jest dużo trudniejsza niż np. mandatów za wykroczenia) - kara egzekwowana jest natychmiast i trzeba zapłacić ją w ciągu 7 dni, a potem ściągana jest jak zaległości podatkowe.

Policja z kolei dodatkowo interpretuje złamanie tych zasad jako art 54 KW za co grozi grzywna 500zł. W tym wypadki jest to wykroczenie, więc mandatu można nie przyjąć i sprawa trafi do sądu "normalnego", czyli takiego gdzie można się tłumaczyć, prosić o niższy wymiar kary itp. itd.

Policjant również może wystąpić z donosem do inspektora sanitarnego i ten może wtedy nałożyć karę administracyjną (5-30tys).

Teraz wracając do kontrowersji - bo wiadomo już że można przytulić 30kzł kary, ale nadal nie wiadomo czy mycie samochodu, spacer, rekreacyjna jazda rowerem jest legalna. Bo to zależy od tego co uważa się a te rzeczy "niezbędne".
Również nie wynika wprost że "niezbędne" to np. oznacza również że "najkrótsze".

Tu jakąś pomocą jest oficjalna strona rządu, który przygotował FAQ w którym niezbyt wprost, ale napisane jest że spacerować wolno:

Aktywność na zewnątrz powinna być ograniczona do minimum. Traktujmy możliwość wyjścia na zewnątrz jako niezbędny środek higieny. Wychodźmy się przewietrzyć wtedy, gdy naprawdę tego potrzebujemy.
Czy też rower/bieganie:

Przepisy pozwalają wychodzić z domu m.in. w celu realizacji niezbędnych codziennych potrzeb. Do takiej kategorii można zaliczyć np. jednorazowe wyjście w celach sportowych. Należy jednak pamiętać o zachowaniu odpowiedniej odległości od innych oraz o tym, że powinniśmy uprawiać sport w grupie maksymalnie dwuosobowej (nie dotyczy to jednak rodzin).
Tu jeszcze pytanie co to znaczy "jednorazowe" - raz w okresie obowiązywania ograniczenia, raz dziennie, raz w życiu?

Tak więc w przypadku kontroli policyjnej błędem będzie stawianie sprawy na "nie macie podstaw prawnych", bo jak pokazałem wyżej podstawy prawne są i wynikają z ustaw. A policjant który wie że ma podstawy prawne, klientowi "awanturującemu się" tym chętniej udowodni że może go ukarać.
Policjanci obecnie na odprawach dostają zadania polegające na "zmniejszaniu ryzyka epidemicznego" przez pouczanie o zasadach, lub karanie w przypadku gdyby pouczenie miało wydawać się nieskuteczne (czyli "klient awanturujący się").
Dlatego zamiast kombinując - lepiej w razie kontroli wyjaśnić co się tak naprawdę robi i jeśli ktoś wyszedł na spacer czy pojeździć rowerem, to powołać się na stronę rządu która wprost to dopuszcza.
Co nie oznacza że policjant nie ma prawa za to jednak ukarać, jak i skierować sprawy do inspektora sanitarnego.

Ogólnie to prawo jest bez sensu - choćby dlatego że zaprzęga "kary administracyjne" do czegoś co nie jest czynnością administracyjną. Łamanie zakazów epidemicznych powinno być klasyfikowane jako czyn zabroniony - wykroczenie, albo poważniejsze jako przestępstwo. Wtedy byłyby podstawy do ścigania takich zachowań przez policję (a nie urzędnika sanitarnego) lub prokuraturę, a obwiniony miałby normalny tryb wymagający przedstawienia dowodów winy, pozwalający bronić się przed sądem, czy liczyć na humanitarne podejście do karania uwzględniające zarobki.

Połączenie makabrycznie wysokich kar, z bardzo ogólnym i nieprecyzyjnym zestawem wyjątków, które każdy urzędnik/policjant może interpretować po swojemu to przepis na bałagan - i dlatego właśnie go mamy.
Jedne komendy policji zapowiadają kary dla jadących na święta, inne nie. W jednych miastach walą po kilkanaście tysięcy nawet za samotną przejażdżkę rowerem, w innych nie. Ktoś dostał karę na myjni, ktoś inny za to że poszedł do sklepu po piwo.

Tu tym bardziej należy wzmóc czujność w chwilach kiedy coś się zmienia - bo nagle co komisariat policji to powstaje inna interpretacja, które dopiero po kilku dniach (twittach ministrów i konferencjach prasowych) krystalizują jakąś wspólną linię interpretacji.

#koronawirus #prawo #covid19 #koronawirusfakty #rower #spacer
  • 52
@hellfirehe: ja jeszcze dodam, że fizyczną niemożliwością jest ułożenie takich przepisów, które drastycznie zmniejszą ruch pieszy, ale jednocześnie umożliwią wyjście z domu, gdy jest taka potrzeba i gdy nie naraża się siebie i innych. Stąd bałagan i różne interpretacje. Ale faktem jest, że nie powinny być tutaj stosowane tak wysokie kary - nie wtedy, gdy tak naprawdę zależy to od widzimisię pana bagiety.
Art. 46. 4 ustawy"o zapobieganiu oraz zwalczaniu..." określa co m.in. może rozporządzenie wprowadzić, a interesuje nas punkt 1 mówiący:

1) czasowe ograniczenie określonego sposobu przemieszczania się


Co implementuje rozdział drugi rozporządzenia zatytułowany "Ograniczenia określonego sposobu przemieszczania się oraz obowiązek poddania się kwarantannie"

§ 5. W okresie od dnia 1 kwietnia 2020 r. do dnia 11 kwietnia 2020 r. zakazuje się na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej przemieszczania się osób przebywających na tym obszarze, z
niestety mamy kraj w którym rząd może obalić jedzenie ośmiorniczek


Tak, tak. W aferze taśmowej chodziło o jedzenie ośmiorniczek, a nie np. dogadywanie się "niezależnego"prezesa NBP z ministrem rządu, jak zrobić, żeby nie przejeb4li wyborów, o przekręty skarbowe innego ministra, o układy z oligarchą czy nawet o sam fakt, że najważniejsze osoby w państwie dały się nabrać.

ONI TYLKO JEDLI OŚMIORNICZKI POWTARZAM, OŚMIORNICZKI!!!!

@CapaldiTheDoctor:
beka, nadal żadnej sprawy nie dociągnęli do końca, więc chyba jednak o ośmiorniczki chodziło


Już wyobrażam sobie twoje darcie p8zdy "dyktatura Kaczafiego wtrąca opozycjonistów do więzień!!1 Koniec demokracji!!"

Polityczną odpowiedzialność chyba jednak ponieśli. Zresztą, nie tylko skoro taki Nowak musi siedzieć na Ukrainie.

@Dorken: