Wpis z mikrobloga

I o czym wy niby piszecie z różowymi na tych tinderach? Przecież nie macie żadnej podstawy do takiej rozmowy poza jej zdjęciem. Nie lubię pisania przez neta z osobami, które znam słabo. Przecież to jest takie suche...

Napisała do mnie znajoma różowa z zapytaniem o zadanie na jednej zajęcia, które mamy przesłać doktorkowi e-mailem. No i miałem możliwość o czymś sobie z nią popisać. Ale szybko mi się odechciało. No bo co, koronawirus, kwarantanna, uczelnia. I co dalej? Klikam sobie na messengerze w zdjęcia, żeby zobaczyć, czy mam na telefonie zapisane coś, co mógłbym wysłać. No i nie mam... same czarne lub polityczne memy, dupeczki z instagrama, screeny jakichś postów. No nie wiem o czym miałbym rozmawiać.

W realu jest łatwiej, bo to jakoś samo przychodzi - zwłaszcza, kiedy mam z różową jakąś podstawę rozmowy (np wspólny kierunek studiów), a kiedy ona jest ekstrawertyczką to sama ciągnie rozmowę. Ale w internecie? No nie umiem.

A chady się na tinderze umawiają na seks, jakaś abstrakcja. (Ja nie mam, usunąłem).
#logikarozowychpaskow #przegryw #tinder
  • 18