Wpis z mikrobloga

Zastanawia mnie czy obiektywnie (poza naszymi spaczonymi głowami) istnieje na tym świecie miejsce (nie w sensie punktu geograficznego) dla ludzi jak my. Miejsce, w którym nie czujemy się źle i obco, w którym nasze wady nas nie obciążają.

Jeśli człowiek ma 25+ lat i nigdy nie miał kontaktu z kobietą, nie ma znajomych, nie ma umiejętności zawodowych i jest brzydki - no nie oszukujmy się... Bramy do założenia rodziny, posiadania dobrej pracy i znalezienia przyjaciół są zamknięte. To jest fakt, którego nie można zaprzeczyć.

Myślę, że takim miejscem mogłaby być sztuka. Ale większość z nas nie ma żadnych talentów. Miejscem takim może być Internet - i to część z nas robi, produkująć jakieś memy, czy będąc elementem ruchu (w sensie wyświetleń, komentarzy, linkowania, itp.). Jest to rola ziarnka piasku. No i Internet ma to do siebie, że jest wirtualny.

W przeciwieństwie do świata realnego, który zawsze jest, Internet można wyłączyć i wtedy wszystko to, co w niego włożyliśmy (postacie w grach, setki postów, jakaś tam rozpoznawalność na forach i serwerach) po prostu znika.

Myslę nad tym dokąd się udać, żeby czas do końca życia był bardziej znośny, żeby czymś przykryć ból istnienia i nie mogę nic znaleźć. I przeraża mnie myśl, że obiektywnie (wracam tu do początku tego posta) nie ma dla nas miejsca. Jesteśmy po prostu zbędni.

#przegryw
  • 14
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nie pociągają mnie kobiety otyłe , brzydkie czy z dziećmi. Może być koleżanka i tyle. Dlatego nigdy nikogo nie znajdę bo jestem za brzydki by mieć atrakcyjną kobietę.
  • Odpowiedz