Wpis z mikrobloga

Wyszedłem do sklepu po 8 dniach niewychodzenia z domu z wyjątkiem wynoszenia śmieci. Widok mnie przeraził i rozbawił jednocześnie. Brak ludzi, ulice praktycznie puste, żadnych rozmów, jedynie prawie pusty tramwaj, kilka samochodów w oddali.
Galeria na pierwszy rzut oka pusta, do Lidla wpuszczają maksymalnie 50 osób na raz. Jak mijasz kogoś to rozchodzicie się po bokach. Dziwna sprawa, że ktoś mi tabletki wrzucił do koszyka z zakupami/ewentualnie mu wypadły jak poszedłem po mleko. Jakaś pani mnie zaczepiła, chciała żebym zapłacił za jej zakupy, mówiła, że mieszka w ośrodku dla bezdomnych. Zakupy na kilka dyszek, powiedziałem, że sam nie mam pieniędzy (płacę komórką, miałem jedynie piątkę na wózeczek) i poszedłem dalej.
W samym sklepie były trochę pustki w poszczególnych miejscach. Cały biały ryż wykupiony jak tydzień temu, serki, jogurty, mrożonki brane w dużych ilościach. Naliczyłem z 3 osoby w maskach na 20 osób z kupujących.
Co ciekawsze ta kobita która niby nie miała pieniędzy i chciała żebym za nią zapłacił ustawiła się normalnie w kolejkę po 10 minutach ( ͡° ͜ʖ ͡°)
W drodze do domu spotkałem jeszcze czterech ukraińskich majstrów którzy z okazji koronowirusa tak się odkażali, że od każdego z nich czuć było jakby wychylili po gorzelni na łeb. Szef interesu nie pilnuje to widać panowie sobie nie żałują.

#koronawirus
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach