Wpis z mikrobloga

#zwiazki #przegryw #rozowepaski

Kiedyś miałem przyjaciółkę której pomagałem w #depresja załatwiłem psychologa dobrego, kupowałem leki, pomagałem w pracy, rozmawiałem, przytulałem, pocieszałem, tłumaczyłem że jest wspaniałą osobą, byłem na każde zawołanie, 24/7 byłem w stanie przyjechać i pomóc/pocieszyć.

Mi też to pomagało, że mogę komuś pomóc, wreszcie, jedyny raz w życiu, czułem się potrzebny. Cieszyłem się że pomagam, że byłem tą osobą której zabrakło przy mnie jak ja chorowałem.

Nigdy jak wtedy nie byłem tak blisko innej osoby, nigdy wcześniej i nigdy później już nie przytuliłem żadnego różowego, z nikim na świcie już tak szczerze nie rozmawiałem jak z tą przyjaciółką. Możecie to nazwać #logikaniebieskichpaskow ale chyba trochę miałem nadzieję że może ta przyjaźń przemieni się w związek. Byłem jedyną osobą, oprócz jej rodziców, która jej pomagała, która była przy niej w najgorszych chwilach. Często mi mówiła, że już wszyscy się od niej odwrócili, ze względu na chorobę, że tylko ja zostałem.

Naprawdę, to siedzenie z nią, rozmawianie, przytulanie, wspólne oglądanie filmów dawało mi uczucie spełnienia, bezpieczeństwa i po prostu było bardzo przyjemne.
  • 5