Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
Tak sobie myślę o tym całym #antynatalizm i załóżmy, że znam i rozumiem jego założenia. Ale jeżeli prokreacja jest z definicji zła, to czemu nie iść dalej i nie stwierdzić, że tworzenie relacji międzyludzkich, związków, zależności emocjonalnych itd. itp. także nie jest złe :>? Przecież ludzie nieustannie umierają powodując cierpienie bliskich. Czy idąc tokiem rozumowania antynatalistów nie powinniśmy powstrzymywać się od zawierania znaczących dla nas relacji, a może i nawet odcinać się całkowicie od swojej rodziny? Czy może tutaj akurat cierpienie w samotności byłoby uznane za mniej korzystne niż cierpienie z powodu utraty bliskich osób? Ja odkąd pamiętam miałem ochotę odcinać się od rodzinnych relacji i być wstrzemięźliwym w relacjach partnerskich i chyba właśnie w pewnej mierze wynikało to z obawy o własną psychikę i spokój ducha. Ja nawet opieram się sprawianiu sobie jakiegokolwiek zwierzaka do domu, głównie przez obowiązki, które by przez to powstały, ale to też kwestia tego, że zniechęca mnie wizja stałego myślenia o potrzebie bezustannego zapewnienia mu dobra. Dbania, pilnowania, planowania spędzania czasu poza domem planując sobie życie w dużej mierze pod niego. Może właśnie na tym polegał swego czasu fenomen zabawki, której nazwę mam w nicku - coś, co zaspokaja ludzką potrzebę opieki, pielęgnacji, a można to w każdej chwili po prostu wyłączyć. To też tłumaczy także popularność tych grażynkowych gierek na facebooku, w których np. opiekujemy się ogrodem. To jest znacznie prostsze i mniej angażujące niż prawdziwy ogród, a może dawać podobną satysfakcję... Być może jest tak, że, parafrazując słynnego krula, zawsze się troszeczkę antynatali ;)
#filozofia
  • 30
  • Odpowiedz
to czemu nie iść dalej i nie stwierdzić, że tworzenie relacji międzyludzkich, związków, zależności emocjonalnych itd. itp. także nie jest złe

@tamagotchi: Ludzie świadomie zgadzają się na związek. Nikt nie zgadza się do przyjścia na świat, bo nikogo się o to nie pyta.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Tyraxor: no tak, to podstawa. Argument o autonomii. Jednak z tą świadomością ludzi, z czym wiąże się związek partnerski, to bym tak nie szalał ;) normą jest, że ludzie nie mają pojęcia, jakie rodzi to konsekwencje. Ponadto rodziny na ogół nie wybieramy sobie sami :) Jeżeli np. chcielibyśmy całkowicie zrzec się jakiegoś rodzica, to nie mamy do tego w ogóle prawa, przynajmniej nie w tym kraju. A to często spory problem
  • Odpowiedz
@tamagotchi: Mnie najbardziej bawi, jak powołują się na empatię, po czym nagle okazuje się, że empatia kończy się na istotach wyimaginowanych, dzieciach tylko potencjalnych, a nie dotyczy faktycznego cierpienia istot rzeczywistych. Będą więc biadolić nad bólem możliwym, kiedy wrażliwość, którą tak gorliwie deklarują, domaga się, by wstać od kąkutera i choćby zgłosić się do wolontariatu. Kiedy więc mówimy o prawdziwych ludziach z ich prawdziwymi zmaganiami, to nagle deklarowane idee idą na
  • Odpowiedz
@tamagotchi: Cioran miał podobne przemyślenia:
"Wszelkie przywiązanie jest koniec końców źrudłem bólu. Szczęśliwi po tysiąckroć szczęśliwi, którzy odbywają się bez niego. Samotny nie opłakuje nikogo, nikt też nie płacze nad nim. "
  • Odpowiedz
Czy idąc tokiem rozumowania antynatalistów nie powinniśmy powstrzymywać się od zawierania znaczących dla nas relacji, a może i nawet odcinać się całkowicie od swojej rodziny?


@tamagotchi: Taką drogę podjął Budda a buddyzm daleko od antynatalizmu nie stał w założeniach: zamknięcie koła cierpienia znajduje się w myśli jednych i drugich (mówię tu w szczególności o buddyzmie jaki znamy z tekstów starobuddyjskich).
  • Odpowiedz
@biliard:

Idąc tą drogą najbardziej "empatyczną" osobą była Matka Teresa z Kalkuty która pomagała ludziom. Tak pomagała, że miała miliony dolarów na kontach a ludziom w jej domach opieki odmawiano leków przeciwbólowych...

Jak już się pisze o altruizmie to trzeba jeszcze ustalić co jest efektywnym altruizmem, płodzenie czujących istot żeby ich później pocieszać jest słabe, podjęcie rzeczywistych kroków ku zniesieniu tego cierpienia ma największy sens. Już ci to kiedyś wyjaśniałem, ale
  • Odpowiedz
@Werdandi: Tyle się naprodukowałeś, a nie potrafisz zauważyć, że nawet przyjmując wasze poglądy, aby były spójne, musiałbyś tak samo nie płodzić dzieci, co chronić przed bólem już te istniejące. Czy możesz wyjaśnić, czemu pomoc nienarodzonym (xd) oraz rzeczywistym ludziom pojmujsz w kategoriach alternatywy rozłącznej, kiedy nie tylko się nie wykluczają, ale wręcz domagają wzajemnego uzupełnienia?

płodzenie czujących istot żeby ich później pocieszać jest słabe,

A od kiedy empatia redukuje się tylko
  • Odpowiedz
@4kotyapokalipsy: Popierać, to popierają wszyscy. Rzecz w tym, że widzę niesmak w epatowaniu górnolotnymi ideami, kiedy w praktyce nie czyni się nic ponad to, co robi człowiek bez tej otoczki zajebistości.
  • Odpowiedz
@biliard

To tak jakbyś weganinowi zarzucał, że nie pomaga w schronisku - nie ma takiego obowiązku i ten zarzut jest bezpodstawny. Tak samo trzymajmy się definicji antynatalizmu.

Rzecz w tym, że widzę niesmak w epatowaniu górnolotnymi ideami, kiedy w praktyce nie czyni się nic ponad to, co robi człowiek bez tej otoczki zajebistości.


O jakich górnolotnych ideach piszesz?
  • Odpowiedz
@tamagotchi: To tylko niepopularna interpretacja. 99 procent buddystów nie podpisałaby się pod tą recepcją, a wersje mniej inspirowane pierwotnymi ideami indyjskimi, wręcz dopuszczają dzieci nie tylko wśród adeptów, ale także mistrzów buddyjskich - ci często dzielą swe funkcje nauczycielskie oraz religijne z domowymi obowiązkami opiekunów rodzin.
Pomijam fakt, że powoływanie się na Cztery Szlachetne Prawdy to chwytanie po miecz obosieczny, bowiem ostatnia z nich przeczy antynatalizmowi wprost.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Werdandi:
Moja wina, źle zrozumiałem zdanie, ponadto myśląc że zrobiłeś literówkę. Teraz aż dziwne wydaje mi się to, jak mogłem to tak źle odebrać. Chyba przyjąłem że tak miało być "buddyzmowi", a przed "nie stał" zrobiłem sobie przecinek (ludzie często je pomijają), dlatego też dalsza część zdania wydała mi się przez to niezrozumiała, skupiłem się na zaprzeczeniu temu, co mi nie pasowało i trochę się wygłupiłem :)
@4kotyapokalipsy:
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Werdandi: jeszcze co do samego altruizmu - sporo o nim wielokrotnie myślałem i ostatecznie doszedłem do wniosku że on w ogóle nie istnieje. Do tego wniosku doszedłem zarówno lata temu, jak i niedawno rozmyślając o nim na nowo. Jeżeli jesteś ciekaw to mogę rozwinąć tę myśl, bo musiałbym się trochę na ten temat rozpisać, a nie chcę tego robić niepotrzebnie. Najprościej rzecz ujmując - IMO nie ma czegoś takiego jak czyn
  • Odpowiedz