Wpis z mikrobloga

Ziębianie już nas rozpracowali ( ͡ ͜ʖ ͡)
Jakaś idiotka, która czyta wypok już wie, że można nas kupić. ¯\_(ツ)_/¯ Niech się fani Zięby zrzucą na Mirków wtedy zaczniemy go chwalić. Facet zarabia ponad 20 mln na swoim kramiku to za 2 mln będziemy go wielbić jak nam każe @m__b #pdk
#zieba #jerzyzieba #ukryteterapie #heheszki #humorobrazkowy #foliarze #antyszczepionkowcy
bijotai - Ziębianie już nas rozpracowali (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Jakaś idiotka, która czyta wyp...

źródło: comment_1580828969CdKziXeB0M3iBEeGC9LgsT.jpg

Pobierz
  • 61
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@bijotai: Skąd informacja, że facet zarabia tyle kasy w milionach? Sprawdziłem jego spółki, to oprócz tej ostatniej założonej w marcu 2019 roku, która nie złożyła jeszcze sprawozdania finansowego, jego firmy zarabiają jakieś waciki w kwocie 30 nie milionów ale tysięcy PLN rocznie. Bilans wykazuje stratę, sprawozdanie Zarządu przeznacza jakieś przychody na zasypanie strat za lata ubiegłe.

Ciekawy jestem tego e-sprawozdania za 2019 jego najnowszej firmy, być może okaże się, że
  • Odpowiedz
via Android
  • 2
@OjciecMalwersant jak pocztasz na Facebooku zamknięte grupy ziębian (wbicie się tam to trochę zachodu) to zobaczysz ile osób kupuje jego produkty. Co więcej często się nimi dzielą lub wymieniają.
A sam Zięba
_Choć dochód ze sprzedaży suplementów jest imponujący, to wcale nie znaczy, że Zięba jest milionerem. Jak opisuje Szymon Krawiec w artykule „Ukryte terapie, ukryte zyski” (Wprost.pl, 29.10.2017), spółka, która zajmuje się prowadzeniem sklepu z suplementami Zięby, ma dwóch wspólników – spółkę polską, której prezesem jest Jerzy Zięba, i spółkę brytyjską zarejestrowaną w Londynie. Obie spółki na co dzień reprezentuje partnerka Zięby, Halina Kostka. Choć spółki mają po połowie udziałów, to nie dzielą się zyskami w równym stopniu. Według dziennikarza w dokumentach widnieje zapis, że spółka brytyjska otrzymuje aż 99 proc. zysków ze sprzedaży suplementów w sklepie internetowym. Natomiast spółka polska, którą zarządza Zięba, jest beneficjentem skromnego 1 proc. zysków.

Spółka brytyjska, która zgarnia de facto prawie cały zysk, wyłączona jest z ewentualnych strat sklepu. Natomiast spółka polska, choć zysku ma niewiele, bierze na siebie 100 proc. ewentualnych strat.
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
Zbigniew Wodecki, Grzegorz Miecugow, Tomasz Kalita – naczelny uzdrowiciel Polski Jerzy Zięba wykorzystał ich śmierć do rozwoju pseudomedycznego biznesu. Rodziny zmarłych są oburzone, ale i bezradne. Podobnie jak przerażeni całym procederem lekarze.

To, co robi ten człowiek, jest obrzydliwe. Jakim prawem wypowiada się na temat śmierci mojego męża? Mój mąż miał całą głowę zajętą nowotworem, a on twierdzi, że Tomek nie zmarł z powodu nowotworu. Przecież to skandal – mówi Anna Kalita. Jej mąż, polityk SLD, odszedł 16 stycznia 2017 r. Dzień po jego pogrzebie Jerzy Zięba wypuścił do sieci kilkunastominutowy filmik. „Pan Tomasz mógł żyć. Zabiło go leczenie nowotworu, którego nie było” – mówił do kamery.
Przyjechał do nas i stwierdził, że „glejak się pięknie leczy”. A przecież ten czwartego stopnia, wielopostaciowy, którego miał Tomek, jest w stu procentach śmiertelny. Absolutnie nieuleczalny. Opowiadał o swoich teoriach, o dobrodziejstwie witamin. Jednocześnie podważał sens stosowania chemioterapii. Potem w rozmowie ze mną wprost powiedział, że to źle, że Tomek przyjmuje chemię – mówi kobieta. Ta sama historia powtórzyła się pół roku później wraz ze śmiercią znanego dziennikarza Grzegorza Miecugowa. I znów ten sam schemat. Grzegorz Miecugow umiera 26 sierpnia 2017 r. 1 września jest pogrzeb.

A tydzień później Jerzy Zięba wypuszcza filmik na temat jego śmierci: „W przypadku pana Grzegorza można było zrobić znacznie więcej”. – Nie byłem w stanie zobaczyć tego do końca. To oburzające, żeby mówić takie rzeczy tuż po pogrzebie. Dla mnie to próba podczepienia się pod śmierć mojego ojca i na dodatek zarabiania na tej śmierci – mówi Krzysztof Miecugow, syn Grzegorza. Zięba, chociaż nie jest lekarzem, wie, jak leczyć Polaków lepiej niż wszyscy profesorowie medycyny razem wzięci. W obu przypadkach nie miał dostępu do dokumentacji medycznej. Nie rozmawiał z lekarzami obu pacjentów. Grzegorza Miecugowa nawet nie znał. Z Tomaszem Kalitą spotkał się tylko raz. – Sam się do nas zgłosił, kiedy zobaczył, że sprawa jest tak medialna – mówi Anna Kalita. Tak samo wypowiadał się zresztą o śmierci Zbigniewa Wodeckiego. Jego też nie znał, nawet nie wiedział, co dokładnie mu dolegało, ale też sugerował, że można było go uratować, o czym powiedział publicznie w warszawskim Klubie Ronina. 22 maja 2017 r. Dokładnie w dniu śmierci Wodeckiego. To najbardziej medialne przykłady, które pokazują, jak działa Jerzy Zięba. Ten pseudonaukowiec i propagator medycyny niekonwencjonalnej, autor bestsellera „Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie”, ma w Polsce tysiące wyznawców. Lekarze biją na alarm: głoszone przez niego poglądy nie mają nic wspólnego z naukową wiedzą. Ludzi to jednak nie przekonuje.
  • Odpowiedz