Wpis z mikrobloga

Mam dzisiaj rozkminę z gatunku tych dziwnych i niespodziewanych. Z góry przepraszam, ale będzie długo. W sumie i tak piszę to bardziej dla siebie niż dla Was, więc możecie płynnym ruchem kciuka przejść do śmiesznych kotków ¯_(ツ)_/¯
Akt 1, Kontekst rozkminy:
Wczoraj rozmawiałam z koleżanką, niech będzie Anią*, która od 4 miesięcy spotyka się z Pawłem*. Ania, wcześniej w jednym poważniejszym związku, od jakiegoś czasu była sama, ale zawsze mówiła, że ma tyle zajęć, że w sumie jej ten stan odpowiada. Niedługo przed poznaniem Pawła kilka miesięcy spotykała się z Damianem*, i była w nim obrzydliwie słodko zakochana, ale Damian wymiksował się z tej znajomości twierdząc, że nie czuje do niej tego samego. Ania bardzo to przeżyła, złamane serce i te sprawy.
No i na to wszedł Paweł, cały na biało( ͡° ͜ʖ ͡°), i koniecznie chciał się z nią umówić. Poznali się jakoś przypadkiem a on okazał się bardzo zdeterminowany, żeby ją poznać. Początkowo spotykali się jako znajomi, bo ona trzymała go na dystans, ale po jakimś czasie zaczęły się randki a teraz są parą. Ona od początku miała dużo wątpliwości, nie była zakochana, za to on na 100% zdecydowany, że chce z nią być.
Akt 2, skąd ta rozkmina.
Wczoraj się dowiedziałam, że Paweł oznajmił Ani, że jest gotowy na założenie rodziny w niedługiej przyszłości. Zapytałam jej, co o tym sądzi i jak by zareagowała na potencjalne oświadczyny. Stwierdziła, że ma dość niekonkretnych i niezdecydowanych facetów a on jest "konkretny, zdecydowany i się stara", więc gdyby jej się oświadczył za kilka miesięcy to by się zgodziła, bo "na co czekać".
Akt 3, rozkmina.
Kojarzycie Pocahontas? Laska miała do wyboru ogarniętego, uczciwego i dbającego o nią wojownika z jej plemienia- Kocouma i tego całego blond Johna Smitha przy którym liście Babci Wierzby szumiały, kolorowe wiatry wiały, ale którego miłość dziwnym trafem wystarczyła tylko na jedną część bajki ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
No i tak sobie kminię: czy to jest jedny wybór?
Czy w związkach nie można mieć WSZYSTKIEGO tylko to zawsze jest albo serce albo rozsądek? Czy może mamy tak popieprzone w głowach, że nieustannie mylimy miłość z zakochaniem i kończy się na "łobuz kocha najbardziej"? Może jesteśmy tak przestymulowani, że chcemy ciągle "motyli w brzuchu" i ciągle jest nam za mało emocji, wrażeń i chcemy nieustannie więcej?
Albo w drugą stronę. Może tak bardzo boimy się samotności, tak bardzo nie kochamy samych siebie że oddamy drugiej osobie wszystko za zapewnienie, że "jesteśmy dość dobrzy"? Może zadowalamy się bylejakością, bo czujemy że nie należy nam się nic lepszego, że nie trafi nam się ta osławiona "prawdziwa miłość"? Czy jest w ogóle coś takiego jak "prawdziwa miłość"? To szał uczuć? Chemia? Czy taka "miłość" to nie wymysł przemysłu reklamowego, żebyście kupili kolejne kwiaty, czekoladki czy inny szajs, żeby oni mogli zarobić? A może prawdziwa miłość to właśnie taka mozolna praca i codzienna walka o siebie nawzajem? Przyjaźń? Może miłość to pozmywane naczynia albo ciepła herbata? Może to słuchanie pięćdziesiąty raz o tym, co ta durna Kryśka wymyśliła albo o tym, co tam znowu stuka w aucie? Czy da się to wszystko połączyć? Ale tak naprawdę, na całe życie?
A może po prostu nie ma żadnej prawdy uniwersalnej i nie da się miłości wsadzić w jakieś ramy?

* Imiona fikcyjne na potrzeby rozkminy

#logikarozowychpaskow #niebieskiepaski #rozowepaski #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #milosc #pocahontas #rozkminy #niemawnioskow #tylepytanbezodpowiedzi
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@hugga_wugga: patrzysz na to z perspektywy kobiety, która może wybrać miłość swojego życia i ryzykować albo ogarniętego faceta, do którego musiała się przekonać (skoro nie była w nim zakochana od początku jak w Damianie, to oznacza, że go nie kocha - sad, but true). Z perspektywy mężczyzny to wygląda tak, że jakiś gościu obrał za cel tą całą Anie i po wielu próbach udało mu się i jest z nią
  • Odpowiedz
Czy jest w ogóle coś takiego jak "prawdziwa miłość"? To szał uczuć? Chemia? Czy taka "miłość" to nie wymysł przemysłu reklamowego, żebyście kupili kolejne kwiaty, czekoladki czy inny szajs, żeby oni mogli zarobić? A może prawdziwa miłość to właśnie taka mozolna praca i codzienna walka o siebie nawzajem?


@hugga_wugga: Raczej to ostatnie. Niedawno przeczytałem, że miłość nie jest uczuciem, bo uczucia po prostu są i przemijają tak samo jak się
  • Odpowiedz
  • 0
@Teec Możesz mieć rację, ale nie musisz a przede wszystkim to nie działa w jedną stronę. Równie dobrze facet może stanąć przed wyborem #szaramyszkadlaanonka albo #10/10 i wybrać zwykłą dziewczynę, mimo że wszystko ciągnie go do drugiej. Który wybór jest lepszy? To wszystko się rozbija właśnie o wartościowanie. Czy pociąg=miłość? Czy zakochanie=miłość? Czy samo zakochanie wystarczy? Czy można kogoś kochać bez zakochania od razu i zakochać
  • Odpowiedz
  • 0
@sunwukong Przez większość życia twardo powtarzałam, że "miłość nie jest uczuciem", a z drugiej strony czy miłość jest miłością jeśli pomija etap zakochania i tego całego "szału"? Czy zakochanie można wypracować, wzbudzić czy to żart matki natury, która celuje na oślep?

@Mentollowy może lepiej nie liczyć tych %
  • Odpowiedz
@hugga_wugga: dobra rozkmina :)

A więc tak. Wydaje mi się, że rzadko trafiają się przypadki zupełnie skrajne, czyli ktoś kompletnie nic nie czuje i wybiera pragmatycznie bez cienia uczucia. Coś tam musi się tlić, musi się chociaż jedno drugiemu podobać, lubić się, bo inaczej by ze sobą nie wytrzymali 5 min. Natomiast na pewno zdarzają się związki oparte tylko na motylkach i na pożądaniu, czyli chemii. Czy takie związki wypalają to na oko strzelam, że w większości nie. Uważam, ze tak jest ze względu na to, że pożądanie nie łączy się z przyjaźnią. W sensie stoi zupełnie w innym miejscu. Chemia działa na poziomie biologicznym, a przyjaźń się buduje, bliskość się buduje i zaufanie i inne elementy, które przy chemii nie muszą być. I teraz zależy co dla kogo jest wazniejsze. Teraz kolejna sprawa, czy można połączyć obie love i stworzyć jedną i tutaj już uważam, że ogromnie rzadko trafia się coś takiego. Mieć wszystko, to jak wygrać w totka i dostać tą kasę bez podatku xd Jeśli nie możemy mieć wszystkiego, albo wyjdziemy z takiego założenia, to teraz warto byłoby się zastanowić co można wypracować. Czy w związku gdzie jest sama chemia, jest szansa aby powstała przyjaźń? Szansa marna, bo partner nie był wybierany pod takim względem, a dogadywanie się na codzień nie jest sprawą do wypracowania w większym stopniu. Brudas nie dogada się z pedantem, zatwardziały wegetarianin ze zwolennikiem schabowego też cieżko. W drugiej love, gdzie jest przyjaźń i bez fajerwerków, ale jak zaznaczxyłam na początku coś tam się tli i się sobie ludzie podobają trzeba wyracować sobie większy pociąg do siebie. I to myślę, że jest do zrobienia. Można o sobie przykładowow bardziej zadbać, kto ma schudnąc to schudną, kto przytyć to przytyć, a poza tym jest tu jeszcze jedna ważna rzecz, że poznając kogoś kto do nas pasuje i nadaje się na tych samych falach zazwyczaj zaczyna się rodzić pożądanie. Popatrz jak wiele ludzi z przyjaźni przechodzi do związku, albo jedna osoba się #!$%@?, albo nawet dwie. To się rodzi więc razem z rozwijającą się relacją.

Czyli wyszłoby tak, że:
- zakochanie jest wstępem do miłości, ale jego natężenie i czas jego wystąpienia nie musi się charakteryzować 'zakochaniem od
  • Odpowiedz
  • 1
@blond_lok Ja właśnie mam wrażenie, że częściej ludzie wartościują chemia>przyjaźń i więcej obserwuję związków, które zaczęły się chemią i teraz jakoś łatają te schabowe z wegaństwem.

Chociaż podobają mi się Twoje wnioski, są dużo bardziej optymistyczne niż moje
  • Odpowiedz
@hugga_wugga: też z tą dysproporcją to zalezy pewnie od wieku. Im człowiek starszy tym raczej ta szala przechyla się na przyjaźń bardziej. Tak mi się wydaje. Człowiek nie jest głupi aż tak bardzo, też uczy sie na błędach i jak nie wychodzi to szukać zacznie innej drogi.

Ano, czasem lepiej nie złowróżyć aż tak mocno, chociaż i mnie nie raz i nie dwa dopadają takie czarne wizje :)
  • Odpowiedz
@hugga_wugga ja uważam, że nie ma jednej tej samej ścieżki dla miłości nawet w ciągu życia jednej osoby. Można spotkać drugą połówkę, zakochać się tak, że motyle i jednorożce fruwają, kochać się nawet 20 lat a gdzieś tam po drodze coś może walnąć i będzie trzeba się rozstać. A później znów się zakochać, ale wcale nie musi tych motylków być. Żadna miłość nie jest zła czy nieodpowiednia. Jest inna, za każdym
  • Odpowiedz